wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

22°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 19:25

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Francuz w austriackim antykwariacie odnalazł turecki rękopis skradziony z wrocławskiej biblioteki
Kliknij, aby powiększyć
Turecki rękopis z XVI wieku z narysowanym na marginesie koniem (zdjęcie główne); Antoine Haaker, bibliotekarz Oddziału Rękopisów Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu (zdjęcie w kółku) Oleksandr Poliakovsky
Turecki rękopis z XVI wieku z narysowanym na marginesie koniem (zdjęcie główne); Antoine Haaker, bibliotekarz Oddziału Rękopisów Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu (zdjęcie w kółku)

Turecki rękopis był we Wrocławiu od 1596 roku. W 1977 roku bibliotekarze Biblioteki Uniwersyteckiej odkryli jego brak. Co działo się z manuskryptem między 1596 a 2023 rokiem, gdy Antoine Haaker, bibliotekarz Oddziału Rękopisów Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu, odnalazł go w austriackim antykwariacie?

Reklama

W listopadzie br. Biblioteka Uniwersytecka (BUWr) poinformowała, że do Wrocławia wrócił skradziony rękopis z XVI wieku zawierający antologię poezji tureckiej. Manuskrypt odnalazł Antoine Haaker, ale jego odzyskaniem, zgodnie z prawem, zajęło się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Ciche zniknięcie między 1964 a 1977

Nie wiadomo, kto ukradł turecki rękopis z BUWr ani kiedy dokładnie to się stało.

– Udało mi się ustalić, że 28 lutego 1964 roku egzemplarz ten wypożyczył wrocławski bibliolog – mówi Antoine Haaker. – To był ostatni wrocławski ślad.

Mówimy o latach 60. XX wieku. Czasach społecznych i politycznych przemian, kiedy niezbyt kontrolowano, kto ma dostęp do magazynów z rękopisami i starodrukami, i rezygnowano ze skontrum, czyli inwentaryzacji zasobów.

Pewne jest tylko to, że w 1977 roku, kiedy wreszcie przeprowadzono skontrum, rękopisu już we Wrocławiu nie było.

Antoine Haaker ustalił, że w 1975 roku manuskrypt był w jednym z hamburskich antykwariatów. Później należał do bibliofila z Bremy, a następnie do eksperta historii tureckiego papieru z Izmiru.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p><span style="font-size: 11.0pt; line-height: 107%; font-family: 'Calibri',sans-serif; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-ansi-language: PL; mso-fareast-language: EN-US; mso-bidi-language: AR-SA;">Antoine Haaker, bibliotekarz Oddziału Rękopis&oacute;w Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu</span></p> Oleksandr Poliakovsky
Antoine Haaker, bibliotekarz Oddziału Rękopisów Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu

Przypadek? Raczej wiedza i żyłka detektywa

– To był przypadek. Szukałem książek o Dolnym Śląsku, bo takie dzieła gromadzimy – mówi Antoine Haaker.

Ale prawda jest taka, że bibliotekarz śledzi wszystko, co ma związek z rękopisami i starodrukami. Przegląda zasoby antykwariatów i przedmioty wystawiane na aukcjach. W BUWr pracuje trzeci rok, a już odnalazł manuskrypt z pismami Cycerona i teraz XVI-wieczny tureckiej rękopis z antologią poezji miłosnej.

I ustalmy jedno. Antoine Haaker odnalazł rękopis, którego nigdy nie widział i z którego biblioteczną sygnaturę M 1538 ktoś chemicznie usunął; rękopis bez tytułu i autora, a utwory zapisane zostały w językach tureckim otomańskim i arabskim. Jak bibliotekarz rozpoznał manuskrypt?

– Na przedniej stronie tureckiego rękopisu znajduje się znak donatorski, co jest typowe dla dzieł gromadzonych w bibliotece działającej przy wrocławskim kościele świętej Marii Magdaleny – wyjaśnia Antoine Haaker.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p class="MsoNormal">Turecki rękopis z XVI wieku, herb donatora&nbsp;Fridricha von Schliewitza wykonany przez wrocławskiego artystę Matthiasa Heintzego</p> Oleksandr Poliakovsky
Turecki rękopis z XVI wieku, herb donatora Fridricha von Schliewitza wykonany przez wrocławskiego artystę Matthiasa Heintzego

Z Turcji do Wrocławiu

Ze znaku donatorskiego dowiadujemy się, że darczyńcą był Fridrich von Schliewitz. Niewiele wiemy o tym wrocławianinie oprócz tego, że w 1596 roku podarował bibliotece magdaleńskiej pięć tureckich rękopisów.

Możemy założyć, że zrabował je, walcząc przeciw Sulejmanowi Wspaniałemu, który wówczas prowadził agresywną politykę podbojów. Bibliotekarze chętnie przyjęli rękopis.

– Pastorzy, bo kościół ten należał wówczas do luteranów, byli w tamtych czasach bardzo światli. Uczyli się języków orientalnych, a szczególnie arabskiego, i interesowali się bliskowschodnią kulturą – wyjaśnia Antoine Haaker.

Chodziło nie tylko o poznanie wroga, ale też o kontakt z językiem zbliżonym do języka hebrajskiego, co ułatwiało zrozumienie wielu fragmentów Pisma Świętego.

Bülbül pragnie gül, czyli co zapisano w rękopisie

W antologii są głównie utwory miłosne (żeby nie powiedzieć erotyczne), które warto (oczywiście) interpretować też w kontekście religijnym.

– Poeci tureccy, podobnie jak perscy, posługiwali się wielką metaforą. A zatem pragnienie słowika (bülbül), aby zdobyć różę (gül) można odczytywać zarówno jako miłosne wyznanie kochanka, jak i mistyczne pragnienie mędrca (słowik), aby dostąpić raju (ogród, w którym rośnie róża). Trzeba wiedzy, aby odkodować tę sieć metafor – wyjaśnia Antoine Haaker.

A jest, co badać, bo w rękopisie zapisano utwory najsłynniejszych wówczas poetów tureckich. Jest Baki, nadworny Sulejmana Wspaniałego, wielki Fuzuli oraz Muhibbi:

– Pod tym pseudonimem pisał sam Sulejman Wspaniały, więc może antologia zawiera i jego twórczość… – mówi Antoine Haaker.

Na pewno w rękopisie jest poemat mistyczny Efendiego (niektórzy znają jego postać z serialu „Wspaniałe stulecie”) i list do Aleksandra Wielkiego (pisany prozą).

– Do tego czytelnicy rękopisu dopisywali na marginesach swoje wiersze albo rysowali – mówi Antoine Haaker, pokazując stronę 108, na której ktoś w zamyśleniu narysował konia.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Turecki rękopis z XVI wieku z wizerunkiem konia. Rysunek wykonał zapewne zamyślony czytelnik</p> Oleksandr Poliakovsky
Turecki rękopis z XVI wieku z wizerunkiem konia. Rysunek wykonał zapewne zamyślony czytelnik

Wyjątkowy papier diwanu

Manuskrypt ma wymiary 125 × 197 milimetrów. Tworzy go 206 kart z orientalnego błyszczącego papieru. Niektóre karty ozdobiono kolorowymi, choć dziś już wypłowiałymi drukowanymi ozdobami. Ta papier silouetté.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Turecki rękopis z XVI wieku, strony z papier silouette. Widać wyblakłe już ilustracje</p> Oleksandr Poliakovsky
Turecki rękopis z XVI wieku, strony z papier silouette. Widać wyblakłe już ilustracje

– W tamtych czasach papier silouetté używano dość często, głównie w diwanach, czyli antologiach poetyckich. Dziś jest jednak rzadkością. W naszej bibliotece mamy wiele orientalnych rękopisów, ale jeszcze tylko jeden ma karty ozdobione w ten sposób – wyjaśnia bibliotekarz.

I dodaje, przewracając karty tureckiego rękopisu: – Papier jest już bardzo kruchy. Trzeba być bardzo uważnym i delikatnym.

Łańcuch i metalowy pręt – sposób na złodzieja

Oprawę rękopisu wykonano z miękkiej, ciemnobrązowej skóry w sposób charakterystyczny dla ówczesnych bliskowschodnich książek. Takich opraw nie spotyka się w świecie Zachodu. Ale otwór w przedniej okładce już tak.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Otw&oacute;r w skurzanej oprawie rękopisu. Przez otw&oacute;r przeplatano łańcuch&nbsp;&nbsp;</p> Oleksandr Poliakovsky
Otwór w skurzanej oprawie rękopisu. Przez otwór przeplatano łańcuch  

Przechodził przez niego łańcuch. A ostatnie okrągłe ogniwo przeciągano przez metalowy pręt, który montowany był do ściany. Pod prętem był pulpit, na którym leżały rękopisy. Tak bibliotekarze w całej Europie zabezpieczali manuskrypty i starodruki przed złodziejami.

Łańcuch nie tylko utrudniał kradzież, trzeba go było zerwać, ale też powodował hałas przy gwałtowniejszym ruchu.

A kto książkę tę ukradnie, temu ręka niech odpadnie

Turecki rękopis zrzucił łańcuch w 1642 roku, gdy rada miejska zdecydowała o remoncie czytelni biblioteki magdaleńskiej. Wówczas (od 1634 roku) miała ona już status biblioteki publicznej zarządzanej przez miasto.

Władze kupiły nowe meble, a manuskrypty ułożono pionowo na półkach, już bez łańcuchów. Utrudniono też dostęp do księgozbioru.

W czasie drugiej wojny światowej księgozbiór biblioteki publicznej został podzielony i wywieziony z miasta. Woluminy, które udało się odzyskać po wojnie – a wśród nich turecki rękopis o sygnaturze M 1538 – zostały przekazane tworzącej się bibliotece uniwersyteckiej.

Nie stosowano w niej już łańcuchów, a bibliofilskie zaklęcia, jak widać, nie zadziałały: między 1964 a 1977 rokiem rękopis zniknął. Może teraz system kamer ochroni manuskrypt?

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl