wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

3°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:11

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Nasze Patronaty
  4. Wszystko o Zbyszku Cybulskim. Rozmowa z autorką książki

Mariola Pryzwan zebrała wypowiedzi bliskich, przyjaciół i współpracowników wybitnego aktora w jednym tomie. Dzięki temu nie tylko fani Zbyszka Cybulskiego dowiedzą się o nim wielu ciekawostek. Premiera tomu „ Cześć, starenia!” Wydawnictwa Marginesy na Wrocławskich Targach Dobrych Książek, spotkanie z autorką 6 grudnia o 16.00. A u nas rozmowa o Zbyszku.

Reklama

Magdalena Talik: Napisała mi Pani w esemesie słowa „Do widzenia, do jutra” – tytuł filmu ze Zbyszkiem Cybulskim. Chyba nieprzypadkowo?

Mariola Pryzwan– Bardzo często używam tego sformułowania, kiedy się z kimś żegnam, czy osobiście, czy wysyłając e-mail albo pisząc esemes właśnie. Adresaci najczęściej wiedzą, że jestem zafascynowana Cybulskim, nieraz pamiętają film, którego tytuł wymieniam. Czasami też mówię: „cześć, starenia”. To również przejęłam od Zbyszka.

Zbyszek Cybulski w filmie „Do wiedzenia, do jutra” Janusza Morgensterna/fot. dzięki uprzejmości Marioli Pryzwan

Ciekawe, że zafascynowała się Pani aktorem, który nie był przecież gwiazdą Pani pokolenia, raczej pokolenia Pani rodziców.

 – Rzeczywiście, Zbyszka Cybulskiego bardzo lubił mój ojciec, który nawet trochę przypominał go urodą w pewnym okresie swojego życia. Podobna sylwetka, ciemne okulary. Interesował się filmem i sporo wiedział o aktorze.

 „Do widzenia, do jutra” to był Pani pierwszy film ze Zbyszkiem Cybulskim?

Pomyślałam, że nie zacznę od „Popiołu i diamentu”, tej klasyki i roli życia, ale obejrzę inny film. Najpierw „Do widzenia, do jutra”, potem „Giuseppe w Warszawie” – i do dzisiejszego dnia to moje ulubione filmy Zbyszka.

Co Panią zafascynowało w Zbyszku?

 Po prostu spodobała mi się jego gra. Może gdybym obejrzała jako pierwsze „Salto” Konwickiego albo „Szyfry” Hasa nie zafascynowałabym się Zbyszkiem, ale on z „Do widzenia, do jutra” był dla mnie takim Małym Księciem. To była zresztą jedna z jego ulubionych książek. Wyczułam w Zbyszku niezwykłą szczerość, tajemniczość, dziecięcą naiwność i wrażliwość. Wiedziałam o nim tylko tyle, że był zdolnym aktorem, w którym kochały się kobiety w różnym wieku, zagrał w „Popiele i diamencie” i młodo zginął pod kołami pociągu.

Na przykład Marlena Dietrich. Numer telefonu Zbyszka był wpisany w jej prywatnym skorowidzu.

– Anegdotę o Marlenie i Zbyszku opowiedział mi do książki reżyser Jerzy Stefan Stawiński. Kiedy gwiazda przyjechała w 1966 roku do Polski, Zbyszek przyszedł ją odwiedzić. Znała jego filmy i zaproponowała, aby jej towarzyszył podczas tournée. Zgodził się, a kiedy przed koncertem pili razem szampana, wspomniała, że chciałaby zagrać z Cybulskim. Stawiński domyślał się, że nic z tego nie będzie, ale Zbyszek był uparty. Gdy jesienią 1966 wracał z planu filmu „Cała naprzód” Lenartowicza, zatrzymał się w Paryżu. Zadzwonił do Dietrich, pokojówka obiecała, że aktorka oddzwoni. Zbyszek nie wychodził z pokoju, bo co by się stało, gdyby gwiazda zadzwoniła, a jego by nie było. I tak czekał 10 dni. A Marlena, oczywiście, dawno o tej historii zapomniała.

Zbigniew Cybulski, zdjęcie legitymacyjne z 1966 roku/fot. dzięki uprzejmości Marioli Pryzwan

W Pani książce podobnych historii i anegdot jest więcej. Obecne wydanie jest wznowieniem, ale jak dwadzieścia lat temu wpadła Pani na pomysł napisania biografii Cybulskiego opowiedzianej przez jego znajomych?

– Nie myślałam o książce, ale moja ówczesna przyjaciółka, która przygotowywała tom poświęcony Kalinie Jędrusik, zapytała: „Czemu nie napiszesz o Cybulskim, skoro tak go lubisz?”. I tak się zaczęło. Prace trwały prawie rok, jak zresztą w przypadku większości moich książek.

Magdalena Talik: A jak Pani znalazła namiary na tak wiele różnych osób?

Mariola Pryzwan: Kiedyś były ogólnodostępne książki telefoniczne, więc poszłam na pocztę i po kolei, szukałam osób, które były na mojej liście. Tak trafiłam do żony Zbyszka, pani Elżbiety Chwalibóg-Cybulskiej, i od niej zaczęłam. A potem, jak to bywa, po nitce do kłębka – od każdej osoby dostawałam kontakt do kolejnej. Zazwyczaj najpierw pisałam list, wyjaśniałam sprawę i prosiłam o spotkanie. Czasem ludzie spisywali wspomnienie, ale częściej namawiałam ich na rozmowę, bo ciekawiej wypadała taka relacja.

Wszyscy Pani rozmówcy, mimo upływu lat, pozostają pod niesamowitym urokiem Zbyszka Cybulskiego.

 – Nawet ci, którzy, jak reżyser Janusz Majewski, przyznawali, że nie przyjaźnili się ze Zbyszkiem i nie należą do grona jego wielbicieli. A dla młodziutkich wówczas aktorek debiutujących u jego boku, był idolem, spełnieniem marzeń. Pozostawały pod jego urokiem i do dziś są.

Zbyszek Cybulski i Joanna Jędryka podczas Festiwalu w San Sebastian/fot. dzięki uprzejmości Marioli Pryzwan

Może poza jedną, bo świadectwo żony – Elżbiety Chwalibóg-Cybulskiej jest gorzkie.

– Zbyszek, jak mówi pani Elżbieta, nie powinien był zakładać rodziny ani wiązać się z nikim na stałe. Dlatego za najszczęśliwszy w ich wspólnym życiu uważa pobyt na Wybrzeżu,gdy obydwoje nie byli jeszcze mężem i żoną, nie mieli obowiązków. Potem okazało się, że Zbyszek po prostu boi się normalnego, domowego życia – żony, dziecka, rozmów przy wspólnym obiedzie, kłopotów... Uciekał przed stabilizacją, przed domowym ogniskiem. Wciąż chciał być wolnym ptakiem.

Zbigniew Cybulski z żoną Elżbietą Chwalibóg-Cybulską/fot. dzięki uprzejmości Marioli Pryzwan

Ale Beata Tyszkiewicz wspominała, że odwiedził ją w środku nocy, bo chciał porozmawiać. Do innych też lubił wpadać z niezapowiedzianą wizytą.

– Bardzo. Przesiadywałw domach znajomych, mówił o sprawach, które go interesowały, wywiązywała się dyskusja, nieraz wychodził nad ranem, bo był typem gawędziarza. Ale tam był gościem, wiedział, że w każdej chwili może wyjść. A we własnym domu nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.

Jako jedna z nielicznych, namówiła Pani Elżbietę Chwalibóg-Cybulską na rozmowę. Pani Elżbieta nie udziela się publicznie, rzadko wypowiada na temat męża.

– To dla mnie szalenie ważne, że pani Elżbieta obdarzyła mnie przyjaźnią i zaufaniem od pierwszego naszego spotkania dwadzieścia lat temu. Była na wszystkich promocjach moich książek poświęconych jej mężowi, chociaż nie chodzi na inne. Nie przepada za takimi wydarzeniami. Stoi z boku i najczęściej milczy.

Czy Pani, jako wielbicielka Zbyszka, ma jakieś pamiątki z nim związane?  

– Tak. Mam sporo kartek z zeszytów z okresu studiów, które zapisał zielonym atramentem, maszynopisy z jego odręcznymi poprawkami, brudnopis telegramu wysłanego do Francji, dwie płyty, które sam kupił – Kabaretu Starszych Panów oraz Jacques’a Brela. Ale szczególnie cenna jest dla mnie jego wizytówka.

Mariola Pryzwan (pierwsza po prawej) wraz z aktorką Ireną Laskowską (grała ze Zbyszkiem w „Salcie”) i reżyserem Stanisławem Lenartowiczem (Zbyszek zagrał w dwóch jego filmach) we Wrocławiu w 1997 roku/fot. archiwum prywatne

Fascynacja Zbyszkiem Cybulskim trwa u Pani ponad trzydzieści lat. Nie znudził się Pani jako „temat”?

– Ze wszystkimi bohaterami moich książek jest tak, że jeśli już zapadną głęboko w moje serce, to w nim zostają. Nie opuszczam ich. Mimo że widziałam na scenie i podziwiałam w filmach tych największych: Tadeusza Łomnickiego, Zbigniewa Zapasiewicza, Gustawa Holoubka i Janusza Gajosa, Zbyszek Cybulski wciąż jest moim ulubionym aktorem.

Cały czas używam określenia „Zbyszek”. Obraziłby się za to spoufalanie?

 Ależ skąd! Uśmiechnąłby się tym swoim rozbrajającym uśmiechem. To było naturalne, że w ten sposób zwracali się do niego i bliscy, i nieznajomi. Dla swego pokolenia pozostał Zbyszkiem, dla wielbicieli także – tych sprzed lat, i tych obecnych. Po prostu Zbyszek. Brat łata, przyjaciel. Starenia.

Mariola Pryzwan będzie podpisywała swoją książkę "Cześć, starenia!" w sobotę 6 grudnia i w niedzielę 7 grudnia w godz. 13.00-15.00 na stoisku Wydawnictwa Marginesy na Dworcu Wrołcaw Główny. Spotkanie z autorką w sobotę 6 grudnia o 16.00 w sali E przestrzeni targowej.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl