O drugim, praktycznie w ten sam sposób, przegranym meczu bardzo krytycznie i ostro wypowiadał się trener Emil Rajković, który był wściekły, a i tak można było mieć wrażenie, że powstrzymuje się od najostrzejszych komentarzy. - Mieliśmy ten mecz na widelcu, ale jesteśmy kretynami i dlatego go przegraliśmy. Nie potrafiliśmy wykonać najprostszej rzecz w koszykówce, podać piłki. Jak moi gracze poddadzą się w następnych dwóch meczach, to ich zabiję. To tyle – mówił na konferencji pomeczowej trener Śląska. - Jestem rozczarowany. Mi nie wypada mówić tak ostro, ale nie jestem w ogóle zdziwiony, że trener reaguje w ten sposób – dodawał Łukasz Wiśniewski. Szkoleniowiec Śląska zareagował słusznie, bo wrocławianie przegrali dwa wygrane spotkania. W jednym i drugim mieli szanse na zwycięstwo, a co więcej prowadzili i nie potrafili rozegrać skutecznie jednej akcji, która dałaby wygraną. Do tego pozwolili, żeby Jerel Blassingame w drugim spotkaniu rzucił im aż 36 punktów, wiedząc, że zespół ze Słupska polega właśnie na tym zawodniku i wyłączenie go z gry to 70 procent sukcesu. Śląsk nie miał pomysłu jak zatrzymać filigranowego rozgrywającego. Paradoks tej sytuacji jest taki, że to Śląsk dwukrotnie dyktował warunki na parkiecie i był zespołem lepszym, nie potrafił tylko dokończyć dzieła na parkiecie rywala. Wrocławianie po dwóch porażkach w meczach w Słupsku są pod ścianą i muszą wygrać dwa mecze we własnej hali, żeby przedłużyć serię do piątego, decydującego spotkania. Najbliższy mecz już 5 maja we Wrocławiu o godzinie 18:30.
Zdjęcie meczu. Fot: @ukasus #tblpl pic.twitter.com/JKv5dRcGu5
— Filip Jedliński (@FilipJedlinski) May 3, 2015
Energa Czarni Słupsk - Śląsk Wrocław 91:84 (14:15, 32:23, 9:23, 23:17, d. 13:6)
Energa: Blassingame 36, Cesnauskis 15, Gruszecki 10, Nowakowski 8, Mokros 6, Pasalić 5, Eziukwu 5, Shiloh 4, Borowski 2
Śląsk: Dłoniak 17, Mladenović 15, Trice 15, Wiśniewski 13, Radivojević 9, Kinnard 5, Tomaszek 4, Ikovlev 4, Gabiński 2, Hyży 0