wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: dobra

Dane z godz. 17:00

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Zbigniew Cybulski - niezwykła historia zdjęcia z Wrocławia

Fotografia jest niewielka. Przedstawia Zbigniewa Cybulskiego, który udziela wywiadu siedzącej naprzeciwko niego dziennikarce, w tle plansza z wrocławską Iglicą. Sprzedający je przez Allegro.pl jest byłym wojskowym, w mailu pisze, że zdjęcie wykonano w studiu przy ulicy Armii Radzieckiej (teraz ulica Karkonoska) w budynku, jaki do tej pory pełni rolę radiowo-telewizyjną.

Reklama

Co do iglicy – taka plansza zwiastowała, że audycja została nadana we Wrocławiu i ja to jeszcze pamiętam – dodaje. Wysyłam kolejne pytanie, kto przeprowadzał wywiad ze Zbigniewem Cybulskim i dostaję szybką odpowiedź. – Elżbieta Sitek, zaczynała jako prezenterka we wrocławskiej telewizji.

Postanawiam sprawdzić u źródła i kiedy spotykam się z Elżbietą Sitek pokazuję jej zdjęcie. Kręci głową: – To nie ja, to Basia Folta – nie ma wątpliwości. Dziennikarkę znam od lat, więc przynoszę zdjęcie ze sobą. Jest zaskoczona. W domu ma zupełnie inne ujęcie, choć z tego samego wywiadu na żywo ze Zbyszkiem Cybulskim z początku lat 60. Moje "znalezisko" okazuje się miłą pamiątką.   

Magdalena Talik: Wywiad ze Zbyszkiem został uwieczniony na fotografii. Tego znakomitego aktora widziałaś wtedy po raz pierwszy?

Barbara Folta: Nie, zobaczyłam Cybulskiego znacznie wcześniej, na planie "Popiołu i diamentu" Andrzeja Wajdy. Był rok 1957. Pracowałam już wtedy w rozgłośni Polskiego Radia w redakcji programów dla młodzieży. Dowiedziałam się, że Andrzej Wajda robi zdjęcia do swojego filmu w okolicy Teatru Polskiego. Były tam rozwieszone sznury z suszącą się bielizną. Te, na które przewraca się ranny Zbyszek zostawiając krwawe ślady na prześcieradłach. Pojechałam zobaczyć pracę ekipy i trafiłam na dramatyczny moment, kiedy Zbyszek ostatkiem sił usiłuje schować się przed pościgiem. Gdy dziś o tym myślę, tyle lat po wojnie, nadal mam uczucie grozy, bo ja taką samą scenę widziałam na żywo jesienią 1944 roku jako dziecko. Jestem z pokolenia, które pamiętać będzie wojnę do końca życia, zwłaszcza straszny 1944 rok, kiedy spalono moje rodzinne miasto Jasło. Tych scen beznadziejnych prób ucieczki przed losem nie zatrze nic, bo zostaje żal i pytanie, dlaczego ci chłopcy nie mogli doczekać końca wojny i żyć z nami dziś?

Kadr z filmu "Popiół i diament", Zbyszek Cybulski ucieka przed żołnierzami

Wtedy, na planie "Popiołu i diamentu", nawet nie próbowałam podejść do Andrzeja Wajdy, pewnie był bardzo zajęty. Długo czekałam, aż ujęcie zostanie zrealizowane, powtarzano je, chyba ze dwa razy, a może więcej. Nadal robi na mnie kolosalne wrażenie. Zapamiętałam, oczywiście, wiele innych scen z "Popiołu i diamentu" i myślałam często, żeby ze Zbyszkiem Cybulskim porozmawiać o jego aktorskich rolach przed kamerą. Aż nadarzyła się okazja.

Jak doszło do wywiadu, który wyemitowano w telewizji, tego z fotografii?

Barbara Folta: Kiedy w Polsce pojawiła się telewizja, z inicjatywy społecznej  zakupiono dla Wrocławia wóz transmisyjny i zaczęło się mówić, że powstanie tu Ośrodek Telewizyjny. W radiu, gdzie wtedy pracowałam, powstała grupa, która miała organizować ten ośrodek i ja zgłosiłam się do tej pracy na ochotnika. Pod koniec 1962 roku zaczęliśmy nadawać pierwsze programy, wszystko było na żywo, żadnych zapisów. Pierwsze magnetowidy istniały chyba tylko w wojsku, korzystaliśmy z nagrań kolegów operatorów pracujących dotąd dla Polskiej Kroniki Filmowej, ale nie mieliśmy ani laboratorium do wywołania filmów, ani telekina do odtwarzania obrazów na ekran.

Więc wywiadu ze Zbigniewem Cybulskim nie ma w żadnym archiwum?

Barbara Folta: Niestety, dlatego zdjęcia zrobione prawdopodobnie w 1963 roku przez operatora Leszka Kaufholda mają wartość unikatową.

Aktor zgodził się bez problemu na wywiad? Był już wtedy wielką gwiazdą.

Barbara Folta: Pamiętam, że zadzwoniłam do wytwórni i zapytałam, czy mogę go zaprosić do programu telewizyjnego. Odparł: – Bardzo chętnie. Studia telewizyjnego z prawdziwego zdarzenia wtedy nie mieliśmy, więc w jednym z radiowych pomieszczeń wydzielono nam kawałek przestrzeni na korytarzu i tam postawiliśmy dwa fotele oraz planszę z Iglicą. Pamiętam, że Zbyszek Cybulski zjawił się i powiedział: – Cieszę się, że o mnie znowu pamiętacie. Nie kryłam zdziwienia: – Przecież Pan i dla mnie i dla nas wszystkich będzie zawsze Maćkiem Chełmickim z "Popiołu i diamentu", co on skomentował z zadowoleniem: – No dobrze, bo przez ostatnie dwa tygodnie nie słyszałem żadnych miłych opinii o sobie, ale dziś już miałem telefon z propozycją, aby zagrać w filmie kręconym przez reżysera ze Szwecji.

Zbyszek Cybulski w Sztokholmie, przy pracy nad filmem "Kochać" Jörna Donnera/fot. dzięki uprzejmości Marioli Pryzwan

Jakie wrażenie zrobił na Tobie Zbigniew Cybulski?

Barbara Folta: To była atmosfera, którą wokół siebie roztaczał. Pamiętam, że obserwowałam go potem kilkakrotnie w Wytwórni Filmów Fabularnych i zawsze w jego zachowaniu było coś takiego, czym zjednywał sobie ludzi – miły, ładny uśmiech, ciepło. Nawet kiedy się nie uśmiechał, było w nim coś wyjątkowego.

Podobno zdjęcie z tego wrocławskiego wywiadu zrobiło furorę, kiedy pojechałaś do Francji?

Barbara Folta: Byłam na stażu we francuskiej telewizji i zabrałam ze sobą właśnie tę fotografię. Pokazałam ją w studio, gdzie od ekip francuskich uczyłam się realizacji programów na antenę. Panowie zauważyli tylko, że mężczyzna na fotografii jest podobny do Zbyszka Cybulskiego. Ale dziewczyny pracujące w telewizji po prostu zwariowały! Jedna chodziła nawet w ciemnych okularach, aby okazać swoją sympatię dla naszego aktora. Tym zdjęciem zawsze mogłam się pochwalić i wejść w jakieś środowisko, w którym chciałam coś zdziałać.

Miałaś jeszcze potem jakiś kontakt z Cybulskim?

Barbara Folta: Tak, zatelefonował kiedyś do mnie i wspomniał, że w czasie gdy był w telewizji na rozmowie ze mną zauważył śliczną młodą dziewczynę. Pytał, kim ona była? Wiedziałam, że może chodzić tylko o Elę Sitek. Chciał ją zaprotegować do filmu, jaki kręcili w wytwórni. [Mowa o filmie "Giuseppe w Warszawie", a rozmowę z Elżbietą Sitek o jej przyjaźni ze Zbyszkiem Cybulskim przeczytacie tutaj-przyp.red.]. Nawet jeśli w nim nie grał interesował się wszystkim, co działo się na planie.

Jak zareagowałaś na wiadomość o jego śmierci?

Barbara Folta: Wszyscy przeżyliśmy wstrząs! Patrzyliśmy do gazety licząc, że wiadomość jest nieprawdziwa. Był to cios dla nas, czekających na kolejne role Zbyszka. Każdy czuł wielki żal, że tak się stało i wróciło pytanie: dlaczego wybrańcy bogów umierają młodo?  Smutne i często prawdziwe.  

 

 

 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl