Śląsk nadal bez wygranej i praktycznie bez szans na grupę mistrzowską
W sobotnie popołudnie na Stadionie Wrocław spotkały się dwie najsłabsze drużyny piłkarskiej wiosny. WKS Śląsk mierzył się z Sandecją Nowy Sącz. Po zupełnie bezbarwnym spotkaniu obie drużyny podzieliły się punktami. WKS tym samym praktycznie stracił już jakiekolwiek nadzieje na zajęcie na koniec sezonu zasadniczego miejsca w górnej ósemce Lotto Ekstraklasy.
Z kim nie przełamać słabej passy i wreszcie nie odnieść zwycięstwa, jeśli nie z ostatnią drużyną w tabeli, w dodatku na własnym stadionie? Takie pytania zadawali sobie nieliczni kibice, którzy zgromadzili się na Stadionie Wrocław, by zobaczyć pierwszą wygraną swoich pupili od grudniowego pojedynku z Jagiellonią Białystok. Nadzieję w serca fanów Trójkolorowych wlał bowiem środowy wyjazdowy mecz z Lechem Poznań, w którym WKS co prawda przegrał 1:2, jednak na tle grających o mistrzostwo Polski poznaniaków podopieczni trenera Pawłowskiego zaprezentowali się co najmniej przyzwoicie.
Podopieczni trenera Pawłowskiego nie byli w stanie pokonać w sobotę ostatniej w tabeli Sandecji Nowy Sącz i wciąż pozostają zespołem bez wygranej w rundzie wiosennej Lotto Ekstraklasy, fot. Krystyna Pączkowska, WKS Śląsk Wrocław
Niestety w spotkaniu z Sandecją WKS zrównał się poziomem z najgorszą obecnie drużyną Lotto Ekstraklasy. Z boiska wiało nudą i remis jest wynikiem, który nie krzywdzi żadnej ze stron. Jeżeli już szukać pozytywów po stronie Śląska, to takim na pewno było wejście w końcówce meczu nowego nabytku klubu – Mateusza Cholewiaka, który kilka dni wcześniej przeszedł do Wrocławia ze Stali Mielec. Cholewiak w ciągu dziesięciu minut zdążył m.in. popisać się udanym rajdem na skrzydle, wywalczyć rzut wolny w okolicach pola karnego oraz oddać celny strzał na bramkę Gliwy.
Pomimo przebłysku nowego piłkarza WKS-u, sobotnie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem i tym samym obie ekipy udowodniły, że nie bez powodu, biorąc pod uwagę tylko mecze ligowe w 2018 r., są obecnie dwiema najsłabszymi drużynami, bez wygranej od początku rundy wiosennej w Lotto Ekstraklasie. Sobotnim remisem wrocławianie praktycznie zamknęli sobie także jakiekolwiek szanse na awans do grupy mistrzowskiej na koniec sezonu zasadniczego. Obecnie WKS traci do siódmego Zagłębia Lubin i ósmej Wisły Kraków (Biała Gwiazda ma jeden mecz rozegrany mniej) osiem „oczek”. Biorąc pod uwagę aktualną formę i fakt, że do końca pierwszej części sezonu zostały cztery kolejki, nie wydaje się możliwe, by Śląsk mógł od kwietnia walczyć o coś więcej niż tylko o utrzymanie się w ekstraklasie na kolejny sezon.
Kolejny pojedynek wrocławianie rozegrają już w piątek, 9 marca – pod Wawelem spotkają się krakowską Wisłą.
Śląsk Wrocław – Sandecja Nowy Sącz 0:0 (0:0)
Śląsk: Słowik – Celeban, Tarasovs, Rieder, Pawelec, Augusto, Srnić (68. Chrapek), Pich (61. Bergier), Riera (81. Cholewiak), Piech, Robak
Ślęza na fali wznoszącej
Koszykarki Ślęzy odniosły kolejne zwycięstwo w Energa Basket Lidze Kobiet. Wrocławianki pokonały na wyjeździe Enea AZS Poznań 81:68, kontrolując przebieg spotkania od pierwszej do ostatniej minuty.
Mistrzynie Polski były faworytkami sobotniego meczu i w pełni wywiązały się ze swojej roli. Młody zespół z Poznania, w dodatku osłabiony brakiem Aleksandry Parzeńskiej, nie był w stanie zrobić krzywdy wrocławiankom.
Rośnie forma wrocławskich koszykarek. Tym razem w pokonanym polu zostawiły ekipę z Poznania, fot. Ślęza Wrocław
Po niespełna pięciu minutach Ślęza prowadziła już 17:5. Na koniec pierwszej kwarty było zaś 26:19 dla wrocławianek. Początek drugiej odsłony przyniósł gościom serial punktowy 12:2. Enea AZS starała się odpowiadać głównie akcjami Jazmin Davis i Kateryny Ryarenko, ale na dobrze funkcjonujący zespół mistrzyń Polski to było zdecydowania za mało.
Po dwóch kwartach wrocławianki prowadziły 49:32. Po zmianie stron ich przewaga urosła nawet do 22 „oczek”. Tyle tylko, że w ich grze zdarzały się przestoje. Ostatnie minuty trzeciej kwarty Enea AZS wygrał 8:0. Podobna sytuacja miała miejsce w ostatniej odsłonie, jednak wypracowana wcześniej przewaga pozwoliła utrzymać wrocławiankom dość przekonujące zwycięstwo.
Do końca sezonu zasadniczego Ślęza rozegra jeszcze cztery spotkania. Najbliższe w niedzielę, 11 marca. Mistrzynie Polski zmierzą się na wyjeździe z Pszczółką Polskim Cukrem AZS-em UMCS Lublin.
– Optymistyczne jest to, że po czternastu dniach i pięciu rozegranych meczach mamy kolejne zwycięstwo. Teraz każde spotkanie jest dla nas ważne, bo wygrane będą nas premiować na jak najwyższe miejsce przed play-offami – powiedział po meczu trener Ślęzy Wrocław, Arkadiusz Rusin.
Enea AZS Poznań – Ślęza Wrocław 68:81 (19:26, 13:23, 17:14, 19:18)
Ślęza: Tijana Ajduković 27, Karina Szybała 13 (3), Kourtney Treffers 11, Agnieszka Kaczmarczyk 9, Elina Dikeoulakou 9 (1), Sharnee Zoll-Norman 5, Klaudia Sosnowska 4, Tania Perez 2, Janis Ndiba 1, Zuzanna Sklepowicz
Czwarte z rzędu zwycięstwo koszykarzy
Koszykarze Śląska Wrocław pokonali przed własną publicznością GKS Tychy 94:86 w spotkaniu 28. kolejki I ligi. Podopieczni Radosława Hyżego od samego początku spotkania nadawali ton rywalizacji i wygrali aż trzy z czterech kwart meczu. W pewnym momencie wrocławianie prowadzili już różnicą siedemnastu punktów, jednak w końcowej fazie czwartej kwarty goście zdołali odrobić część strat, ostatecznie przegrywając ośmioma „oczkami”.
Dla koszykarzy Śląska wygrana nad GKS Tychy jest czwartą z kolei, fot. WKS Śląsk Wrocław
Tym samym zespół trenera Hyżego odniósł czwarte z rzędu ligowe zwycięstwo – wcześniej w pokonanym polu zostawił: SKK Siedlce, Biofarm Basket Poznań oraz Energę Kotwicę Kołobrzeg. Wrocławianie zajmują obecnie siódme miejsce w tabeli I ligi. Kolejne spotkanie rozegrają już w najbliższą sobotę – 10 marca zmierzą się na wyjeździe z wiceliderem - Jamalex Polonią 1912 Leszno.
Śląsk Wrocław – GKS Tychy 94:86 (21:16, 19:15, 24:27, 30:28)
Śląsk: Pławucki 26 (5), Grzeliński 21 (1), Dziewa 17 (3), Musiał 10 (2), Michałek 10, Kutta 4, Ratajczak 3 (1), Mroczek-Truskowski 3 (1), Stawiak 0
Gwardia Wrocław wiceliderem tabeli II ligi
Sukces w miniony weekend odnieśli również siatkarze wrocławskiej Gwardii, którzy okazali się lepsi od BTS Elektros Bolesławiec. Dzięki wygranej gwardziści awansowali na drugie miejsce w tabeli grupy 4 drugoligowych rozgrywek.
Gwardia Wrocław, na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej, awansowała na pozycję wicelidera w swojej grupie, fot. Gwardia Wrocław
Wynik spotkania może być jednak mylący. O ile w pierwszym i w trzecim secie wrocławianie zdecydowanie przeważali nad rywalem, o tyle kolejne dwie partie zakończyły się dopiero po grze na przewagi. Drugiego seta gospodarze wygrali 29:27, ale w czwartej i, jak się później okazało, ostatniej odsłonie spotkania, to wrocławianie triumfowali 33:31, dzięki czemu zainkasowali bardzo cenne trzy punkty.
Teraz przed podopiecznymi trenera Piotra Lebiody dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach. W trzeci weekend marca zaplanowano ostatnią kolejkę sezonu zasadniczego. Jeżeli wrocławianie pokonają wówczas w hali przy ulicy Krupniczej ostatni w tabeli zespół z Głuchołazów, do play-off przystąpią z wysokiej drugiej lokaty.
BTS Elektros Bolesławie – KS Gwardia Wrocław 1:3 (-20, 27, -18, -31)
Gwardia: Jasnos, Sternik (MVP), Jutrzenka, Obrempalski, Jajor, Nawrocki, Biela (libero) i Lebioda (libero) oraz Śnieżek.