Wiadomo, że nie trzeba znać twierdzenia Pitagorasa, żeby trafiać do kosza. Genialny matematyk siedzący za biurkiem raczej nie będzie genialnym sportowcem i nie pokona Michaela Jordana czy Macieja Zielińskiego w pojedynku jeden na jeden. Zrozumienie, dlaczego należy trzymać łokcie blisko ciała podczas rzutu i dlaczego należy próbować wykonać jak największy lob, może jednak znacząco pomóc w trafianiu i poprawianiu swoich koszykarskich umiejętności.
O tym dlaczego należy rzucać dużym łukiem, opowiadano m.in. w programie Sport Science, powołując się na Raya Allena, zawodnika, który ma na swoim koncie najwięcej trafień za trzy punkty w historii NBA.
Allen wykonuje niemal idealny rzut, wypuszczając piłkę z rąk pod perfekcyjnym kątem w odniesieniu do obręczy. A ten wynosi około 47-48 stopni. To pozwala na uzyskanie odpowiedniej paraboli lotu i zwiększenie swoich szans na trafienie. Dlaczego? Bo gdy piłka zmierza w stronę obręczy płasko, zmniejsza się powierzchnia, dzięki której może wpaść do kosza. Gdy wykonamy odpowiedni lob, powierzchnia ta jest odpowiednio większa – szacuje się, że nawet o około 30 procent.
Każdy wyborowy strzelec koszykarski wie, że aby mieć jeszcze większą szansę na trafienie, musi wypuścić piłkę z rąk będąc u szczytu swojego wyskoku. W ten sposób zmniejsza się odległość piłki do obręczy, co powoduje wspomniane już zwiększenie szans na trafienie.
Zrozumienie geometrii jest także istotne w obronie, gdzie dzięki wiedzy można przewidzieć ruch zawodnika będącego w ataku, przyjąć odpowiednią pozycję i wymusić błąd atakującego.
Kąty i statystyka
Są też inne elementy matematyczne, które przekładają się na język koszykówki. Podania pod odpowiednim kątem, nadanie piłce rotacji wstecznej (choć to już chyba bardziej fizyka), ale również wszechobecna statystyka.
Kluby wykorzystują statystykę do tego, aby określać który z zawodników może być faulowany w końcówkach zaciętych spotkań, bo posiada słaby odsetek trafień. To proste wyliczenia, ale istnieją także te bardziej skomplikowane, jak np. wskaźniki pokazujące, jakie ustawienia piątki na parkiecie są najbardziej efektywne dla zespołu, który z graczy jest dobrym obrońcą, a z którym z nich na parkiecie zespół traci lub zdobywa najwięcej punktów.
Koszykówka i matematyka na jednej lekcji?
Amerykanie wpadli także na prosty pomysł, w jaki sposób zachęcić dzieci do nauki matematyki. W USA powstały specjalne szkoły dla młodzieży, które kochają koszykówkę, ale mają trudności z królową nauki.
Podczas lekcji dzieci oglądają mecze NBA czy NCAA, ale mają jednocześnie do wykonania zadania matematyczne – dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie. W późniejszych etapach rozwoju, są one odpowiednio trudniejsze.
Może warto pomyśleć o wprowadzeniu podobnych programów nauczania w Polsce i to nie tylko w oparciu o koszykówkę?
SR