wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

20°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 08:10

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Dzień konia wyścigowego

Grubo myli się ten, kto sądzi, że zimą życie na wrocławskim torze wyścigów konnych „Partynice” zamiera. Wręcz przeciwnie. Praca wre pełną parą, a roboty przy wspaniałych zwierzętach, jakimi są konie, jest nawet więcej niż latem.

Kto rano wstaje temu... koniuszy daje

Na dworze jest jeszcze zupełnie ciemno, gdy koniuszy otwiera drzwi stajni i zapala w niej światło. Zimą robi to o godzinie 5.30, a latem jeszcze o 60 minut wcześniej, czyli o 4.30.  Koniuszy najpierw sprawdza, czy z rumakami jest wszystko w porządku, oglądając po kolei każde zwierzę, a następnie przystępuje na przygotowywania im posiłku.

Komu wydaje się, że koniowi można włożyć do żłoba byle co, ot troszeczkę owsa czy sianka, ten nie ma pojęcia, o opiece nad wyścigowymi rumakami.

Gonitwa na Partynicach / fot. wroclaw.pl

– Oczywiście dostaje owies oraz mieszankę paszową, ale koń wyścigowy, to zawodowy sportowiec, a więc musi mieć bardziej zbilansowaną dietę, polegającą na dostarczeniu paszy wysokobiałkowej, wpływającej na rozwój masy mięśniowej. W okresie wyścigowym dostarczamy rumakom energii. Dostają więc niezbędne witaminy, elektrolity i minerały. Produkowane są gotowe mieszanki w czterech rodzajach - w proszku, w granulacie, w płynie, lub w paście. Do tego dochodzą mieszanki ziołowe. Jadłospis konia jest tak zróżnicowany, że nawet człowiek by się nie powstydził takiego menu – uśmiecha się trener i zarazem człowiek-orkiestra partynickiego toru Robert Świątek.

Pojadłeś, to na karuzelę!

Gdy konie spokojnie sobie jedzą, przychodzi kolejna ekipa, której zadaniem jest czyszczenie rumaka i wszelkie prace nad właściwym stanem końskiego boksu. Następnie konie wyprowadzane są do maszyny popularnie zwanej „karuzelą” i tam mają rozgrzewkę. Trwa ona 30-40 minut, a podczas niej koń chodzi stępa lub kłusuje. Po czym wracają do stajni, gdzie ekipa sprawdza im kopyta, czyści je i wyprowadza na tzw. „orbitę”, czyli miejsce gdzie konia się rozkłusowuje. I tu znów powtórka. Stęp, kłus, może być lekkie zagalopowanie i hajda na tor, gdzie odbywa się trening właściwy.

Nie przesadzać z galopem

– Sam trening właściwy jest bardzo krótki. Trwa około 3 minut. Polega na przegalopowaniu konia od minimum 1600 do 3 tys. metrów. To zależy od wieku konia i od tego na jakim dystansie startuje, ale przyjmuje się, że minimum 2 tys. metrów musi przegalopować. Po właściwym treningu wracają z toru. Jeśli wracają idąc pod jeźdźcem i muszą jeszcze na zewnątrz „odstępować” około 30 minut. Inne wracają do maszyny, gdzie spędzają między do godziny. Na zewnątrz koń musi być minimum 1,5 godziny dziennie – wyjaśnia Świątek.

Czasami rumaka wypuszcza się jeszcze na padok. Jest to ogrodzony piaszczysty albo trawiasty plac, gdzie podczas dnia wyścigowego dżokeje ostatecznie przygotowują rumaki do wyjścia na tor, a także prezentują je bukmacherom, graczom i publiczności.

Z końmi wyścigowymi trzeba na padoku postępować bardzo ostrożnie. – Jeśli one są w bardzo mocnym treningu wyścigowym, to są tak napakowane energią, że mogą sobie coś na tym padoku zrobić. Są tak nabuzowane, że zaczynają szaleć i jeśli sobie coś uszkodzą, to cała praca na nic. Najczęściej więc na padok wypuszcza się albo konia chorego albo konia po wyścigu. Nigdy w cyklu przygotowawczym do startu czyli tak zwanym pepeesie (PPS) – opisuje trener Świątek.

Ostatnie namaszczenie

Potem koń dostaje kolejną dawkę jedzenia i ma spokój do godziny 17.00 zimą, a 18.00 latem. To czas bezwzględnie potrzebny na spokój i regenerację po treningu. Gdy upłynie, znów przychodzą karmiący, rumak znów dostaje jeść, a następnie jest myty i namaszczany. To tzw. wcierki. Są to bardzo ważne zabiegi pielęgnacyjne. Koń poddawany jest masażowi oraz wcieraniu w skórę rożnych maści, żeli bądź glinek chłodzących. Ich produkcja to bardzo poważny przemysł. Firmy licytują się, co jest lepsze, bardziej skuteczne i co nie zawiera dopingu.

Wyścigi na Partynicach / fot. wroclaw.pl

Zakazany alkohol

Na skład substancji stosowanych do wcierek trzeba bardzo uważać, bo przepisy antydopingowe są ogromnie restrykcyjne. Np. wtarcie „wcierki” z preparatem zawierającym alkohol powoduje jego przenikanie do skóry i koń jest dyskwalifikowany. Rumaki sprawdzane są podobnie jak sportowcy. Badany jest ich mocz i krew. Konie są sprawdzane wyrywkowo.  Do kontroli wędruje zwycięzca wyścigu, jak również tzw. podejrzane konie.

Czyli „bity” faworyt, który niespodziewanie wyraźnie przegrywa, czy też „fuks”, który nagle wygrywa. – Rumak jest pod okiem kontrolera antydopingowego praktycznie zaraz po wyścigu. Gdy koń stępuje jest już wtedy obserwowany przez weterynarza i komisję techniczną, a w godzinę po wyścigu pobierana jest krew. Chodzi o to, aby stwierdzić obecność tych preparatów, które ze względu na swoje właściwości są niewykrywalne bezpośrednio po  biegu – opowiada Świątek.

Nie ma przerwy zimowej

Konie wyścigowe w ogóle nie mają przerw. Trenują zarówno w zimie jak i latem, chociaż kiedy jest bardzo zimno, ćwiczenia odbywają się w hali. Zmienia się trochę intensywność i typ treningu. Konie już startujące w wyścigach są zimą przygotowywane wydolnościowo. Natomiast młode rumaki mają przygotowanie do „szybkościówki”.

– W stajni jest zawsze co robić. Od jesieni trwa roztrenowanie starszych, a młode trzeba zajeżdżać. Z nimi jest najwięcej roboty. Jesień i wczesna zima, to najgorszy okres w stajni wyścigowej, bo teoretycznie powinno się odpoczywać po całym sezonie, ale praca z młodymi końmi to nie jest zabawa, lecz ciężka harówka – kończy Świątek.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl