Modystka

Lucyna Kolbusz

Niewielką, ale wyjątkowo gustownie urządzoną pracownię kapeluszy damskich Lucyny Kolbusz znajdziemy przy ulicy Więziennej 1-4. Stałe klientki przychodzą tu od 1976 roku, wśród nich aktorki Małgorzata Potocka, Grażyna Błęcka-Kolska czy Halina Rasiakówna, której pani Lucyna projektowała ślubne nakrycie głowy. Po piękne kapelusze zaglądała też Monika Słowik, dyrektor wrocławskiego toru wyścigowego, a dziennikarka Wanda Ziembicka zachwalała pracownię znajomej francuskiej reżyserce. Przed premierami o projekty proszą specjaliści z Teatru Polskiego, Współczesnego czy Capitolu. Nikt, tak jak Lucyna Kolbusz, nie dobierze we Wrocławiu odpowiedniego kapelusza, toczka czy beretu. Dopasować trzeba jednak na miejscu, dlatego modystka nie ma zamiaru sprzedawać swoich dzieł przez internet. – To nie są buty albo rękawiczki, tylko kapelusz, przy którym trzeba dobrać fason i kolor do buzi, dopasować do obwodu głowy. To element stroju, którego nie wybierzemy przez internet, kropka nad „i”, wykończenie – podkreśla pani Lucyna. Ubolewa, że dziś królują tanie wyroby, często chińskie, z kiepskich materiałów. Niegdyś kapelusz mógł służyć latami. Dziś klientki przychodzą głównie z prośbą o poprawki i przeróbki. Są jednak wyjątki, zwłaszcza wśród pań, które jadą na wesele do Anglii. – Pragną czegoś innego i są świadome, że być może ubiorą kapelusz tylko raz – opowiada pani Lucyna Kolbusz. Powoli zanika tradycja żałobnych nakryć głowy. – O woalkach pamiętają z reguły starsze panie, a to przecież wyraz naszego szacunku dla osoby zmarłej – przekonuje modystka.

Do przeszłości odchodzi wiele zwyczajów, ale i sam zawód modystka. – To zupełnie ginąca profesja, a pamiętam czasy, gdy we Wrocławiu działał cała sekcja modystek, koło 40 pań, a pracę w zawodzie miała każda z nich – wspomina pani Lucyna Kolbusz, która modystką jest od ponad 55 lat! Wychowywała się u ciotki, krawcowej, ale do szycia maszynowego ma od lat uraz. Gdy przyjechała z ziemi lubuskiej do Wrocławia zdecydowała, że zostanie modystką. Pracowała u słynnej Anny Janiszewskiej, która przed wojną miała salon z kapeluszami w Warszawie. We Wrocławiu pani Janiszewska prowadziła natomiast pracownię w Rynku (obecnie mieści się tam restauracja Żak), potem na Nożowniczej, wreszcie na Więziennej, który to lokal przejęła po szefowej i do dziś tam pracuje pani Lucyna Kolbusz. 

Magdalena Talik

fot.: Janusz Krzeszowski