– Ukończyliśmy budowę pierwszego etapu szpitala na 100 łóżek. W razie przymusu bylibyśmy w stanie otworzyć go prawie od razu. Na tę chwilę nie ma jednak takiej potrzeby, m.in. z powodu optymalizacji kosztów – powiedział podczas środowej konferencji prasowej Jarosław Obremski, wojewoda dolnośląski.
Koszt budowy szpitala to ponad 40 mln zł. Docelowo pomieści łącznie 400 łóżek dla chorych na COVID-19, w tym 50 dla chorych wymagających podłączenia do respiratora. Organem prowadzącym lecznicę jest Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu.
Zdaniem wojewody konieczność otwarcia szpitala tymczasowego nastąpi, gdy liczba pacjentów hospitalizowanych w województwie przekroczy 2 tysiące.
–Przekroczenie powyżej 2 tysięcy oznaczałoby konieczność lub poważne przymierzanie się do otwarcia szpitala tymczasowego. Jak dotąd maksymalne wypełnienie wyniosło 1700 osób, co budziło duży niepokój – dodał Obremski. – W tej chwili mieścimy się z pacjentami covidowymi w ramach systemu, nawet mamy możliwość odmrażania niektórych miejsc ważnych ze względu na pacjentów internistycznych, neurologicznych i kardiologicznych.
W nowym roku trzecia fala?
Istniejący już szpital tymczasowy podzielony jest na dwie części, po 50 łóżek zainstalowanych w specjalnie stworzonych boksach z zasłonami. Obiekt jest już przygotowany do montażu specjalistycznego sprzętu medycznego np. kardiomonitorów.
– Mamy potrójny system zabezpieczenia tlenowego – koncentratory tlenu wystarczające dla 100 pacjentów, zbiornik, który zostanie zamontowany w najbliższych dniach oraz zbiór butli z tlenem – tłumaczy Maciej Bluj, pełnomocnik wojewody ds. szpitala tymczasowego we Wrocławiu.
Dodaje, że zgodnie z założeniami w pierwszym obiekcie będą hospitalizowani pacjenci zdolni do samodzielnego poruszania się. – Ci wymagający większego nadzoru trafią do hali respiratorowej, która jest budowana tuż obok. Tam trafią chorzy, u których istnieje duże ryzyko pogorszenia się stanu z pacjenta tlenowego na respiratorowego.
Jarosław Obremski podkreślał, że szpital powstał, żeby zabezpieczyć się przed trzecią falą koronawirusa, która może nadejść w drugiej połowie stycznia. Przypomina również, że od 10 dni notowany jest spadek liczby zachorowań, ale liczba potwierdzonych zakażeń i tak jest bardzo duża.
– Musimy się przygotowywać na sytuację, która jeszcze trzy tygodnie temu wydawała się bardzo trudna. Myślimy, że w styczniu dla Polski i Europy sytuacja może nie być dobra – stwierdził wojewoda.
Piotr Ponikowski, rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. – Obyśmy nigdy tego szpitala nie musieli otwierać.