Do wyróżnienia przez miasto zostali rekomendowani przez przełożonych i współpracowników, a także pacjentów. Dlatego podobnie jak kilka poprzednich, także 44. Wrocławska Księga Pamięci zadedykowana została m.in. pielęgniarkom, ratownikom medycznym, a także niemedykom, bez których pracy i pomocy nasz pokiereszowany na różnych odcinkach system opieki zdrowotnej mógłby okazać się zupełnie niewydolny...
Prezydent Wrocławia Jacek Surtyk zdecydował o przyznaniu tym razem czterech medali „Merito de Wratislavia – Zasłużony dla Wrocławia” i dziesięciu Super Diamentów. Wręczył je 22 października podczas uroczystości w Klubie Muzyki i Literatury wiceprezydent naszego miasta Jakub Mazur – przekazując również uhonorowanym – których sylwetki tradycyjnie przedstawiła inicjatorka Wrocławskiej Księgi Pamięci red. Wanda Ziembicka-Has – słowa uznania i podzięki.
„Merito de Wratislavia – Zasłużony dla Wrocławia”
dr n. med. Alicja Kowalisko
W bieżącym roku mija 50 lat pracy zawodowej dr n. med. Alicji Kowalisko, która jest prekursorką utworzenia we Wrocławiu ambulatorium rehabilitacji kardiologicznej. Przez osiem lat zastępcą ordynatora w Szpitalu Miejskim na Brochowie, potem pracowała w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym, również na stanowisku zastępcy ordynatora. Stamtąd trafiła do Ministerstwa Zdrowia, podejmując obowiązki dyrektora gabinetu ministra.
Natomiast jej praca kardiologa nadzorującego (od 1995 r.) w Ambulatoryjnym Ośrodku Rehabilitacji Kardiologicznej ZOZ Stare Miasto zaowocowała utworzeniem Ośrodka Diagnostyki i Rehabilitacji Kardiologicznej m. Wrocławia – pierwszej takiej placówki w Polsce z zadaniami prowadzenia permanentnej rehabilitacji kardiologicznej, profilaktyki w zakresie pierwotnej i wtórnej.
Uczestniczyła w tworzeniu Dolnośląskiej Izby Lekarskiej, zostając jej sekretarzem I kadencji. Przez blisko 20 lat nadzorowała ośrodek diagnostyki, prowadzony przez miejski Wydział Zdrowia, realizujący program profilaktyki pierwotnej dla osób 40-letnich, w ramach którego m.in. szkolono pielęgniarki i lekarzy rodzinnych z zakresu profilaktyki kardiologicznej.
Autorka kilkunastu opracowań naukowych z zakresu m.in. rehabilitacji kardiologiczne, dr n. med. Anna Kowalisko jest nadal czynna zawodowo – w poradni kardiologicznej i jako ordynator Oddziału Dziennego Rehabilitacji Kardiologicznej w Centrum PRO CORDE.
Helena Cholewińska
Jest pielęgniarką z… 50-letnim stażem! Swoją długą drogę zawodową zaczynała w na oddziale pediatrycznym Szpitala Wojewódzkiego im. Babińskiego, potem – aż do osiągnięcia wieku emerytalnego w 2007 r – na ostrym dyżurze w Klinice Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu WSK przy ul. Borowskiej. Na emeryturę jednak nie przeszła, wobec braku personelu zdecydowała się pracować nadal, zwłaszcza że – jak sama podkreśla – nadal jest pełna energii i chęci do pracy.
Początek pandemii Helena Cholewińska wspomina jako okres wielkiej niepewności. Nikt nie widział, czy poszkodowani w ciężkich wypadkach drogowych, przywożeni na ostry dyżur, nie są jednocześnie nosicielami koronawirusa, ponieważ szybkich testów to wykrywających jeszcze nie było.
– Oczywiście bałam się o siebie, a tym samym o rodzinę. Ale gdy pojawiły się szczepionki, obawy ustąpiły – mówi pani Joanna. – Mimo że po drugiej dawce trochę źle się poczułam i musiałam zrobić sobie przerwę w pracy, to po trzeciej jest już wszystko dobrze i chęć do pracy powróciła. Dziś miło mi bardzo, że to pół wieku bycia pielęgniarką zostało zauważone i docenione.
Barbara Musiatowicz
Także jest pielęgniarką, która mogłaby skorzystać z emerytury, mając 47-letni staż pracy. 20 lat przepracowała bowiem we wrocławskim Rejonowym Zespole Opieki Zdrowotnej, a teraz mija już 27 lat, odkąd wykonuje swoje obowiązki pielęgniarki zabiegowej w pełnym wymiarze godzin w Zespole Specjalistycznej Opieki Zdrowotnej przy ul. Dobrzyńskiej, gdzie również od 20 lat jest zastępczynią pielęgniarki przełożonej.
Czas pandemii Barbara Musiatowicz określa jako „bardzo trudny i niebezpieczny, przepełniony obawami o zdrowie własne i najbliższych”, ale także koleżanek pielęgniarek. Gdy jedna z nich poważnie zachorowała na COVID-19 i zdecydowała, że nie pójdzie do szpitala, żeby nie zajmować miejsca innym pacjentom (notabene to jedna z laureatek 41. Wrocławskiej Księgi Pamięci), m.in. pani Barbara, nie zważając na niebezpieczeństwo zakażenia, przychodziła do jej domu, by robić zastrzyki i podawać lekarstwa.
– Praca pielęgniarki daje mi dużo satysfakcji i uznania społecznego – przyznaje Barbara Musiatowicz. – Kiedy intensywnie pracuję, nie myślę już o tym, czy zachoruję, i co będzie z tym koronawirusem.
Michał Rataj
Lekarz medycyny, uznany specjalista z zakresu chorób płuc, a także balneologii i medycyny fizykalnej. Doświadczenie zawodowe zdobywał zarówno jako lekarz w wyjazdowym pogotowiu ratunkowym w Dziale Pomocy Doraźnej Okręgowego Szpitala Kolejowego we Wrocławiu, jak i lekarz dyżurny ambulatorium internistycznego Okręgowego Szpitala Kolejowego.
Był koordynatorem szkoleń lekarzy stażystów w OSK, wykładowcą na Wydziale Nauk Społecznych przedmiotu elementy medycyny dla pracowników służb specjalnych, a także przez 12 lat biegłym sądowym w zakresie chorób płuc. Obecnie pomaga pacjentom w ambulatorium pomocy doraźnej, a także w poradni lekarza rodzinnego i rehabilitacyjnej.
Od 11 lat Michał Rataj sprawuje funkcję zastępcy dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego przy ul. Koszarowej, mocno angażując się w walkę z COVID-19.
Super Diamenty
Anna Jankowska
Jest magistrem pielęgniarstwa i pracuje jako starsza pielęgniarka oddziałowa w Klinice Chirurgii Ogólnej i Chirurgii Onkologicznej USK przy ul. Borowskiej. W przeszłości była związana (opieka hospicyjna w ramach wolontariatu) z Towarzystwem Przyjaciół Chorych w Żarowie. Dziś jest także audytorem w zakresie procedur higieny rąk. Tytuł „Mistrza w zawodzie” uzyskała po udziale w programie motywacyjnym w 2019 r., okazała się też najlepsza w „Edukacji pacjentów i ich bliskich w zakresie przygotowania do funkcjonowania po zakończeniu hospitalizacji w przypadku pacjentów obłożnie chorych lub niesamodzielnych”. O ubiegłorocznych zmaganiach z pandemią na swoim oddziale mówi:
– To był tragiczny czas. W pracy wszyscy przechorowali, jedni lekko, drudzy do tej pory się leczą. I jeśli ktoś mówi, że wirusa nie ma… Robiliśmy wszystko, żeby chronić pacjentów i siebie. Dlatego Super Diament należy się całemu zespołowi.
Alina Cenkar
Pielęgniarka ze specjalizacją w dziedzinie pielęgniarstwa zachowawczego, która kiedyś pracowała na Oddziale Ortopedii i Traumatologii Narządów Ruchu, a następnie w Oddziale Chirurgii szpitala im. Rydygiera. Od kilkunastu lat wykonuje zaś swoje obowiązki w szpitalu im. Gromkowskiego przy ul. Koszarowej na I Oddziale Zakaźnym, od marca ub. roku przy pacjentach chorych na COVID-19.
– Musieliśmy się nauczyć pracy w ekstremalnych warunkach, poznać nowy sprzęt, zmierzyć się z własnym lękiem i strachem pacjentów, walczących o każdy oddech, którzy żegnali się telefonicznie z bliskimi. Przekonałam się jednak, w jakim superzespole jest mi dane pracować, że wszyscy możemy na sobie polegać.
Ryszard Nowakowski
Jest rehabilitantem i masażystą od 46 lat. Jako dziecko na skutek wypadku w dużym stopniu utracił możliwość widzenia, co w późniejszym wieku zaważyło na tym, że musiał zrezygnować ze studiów matematycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zaczął się jednak uczyć masażu w szkole dla osób niewidomych i słabowidzących. Ponad 30 lat temu zaczął pracować we Wrocławiu – w przychodni rehabilitacyjnej Regionalnego Związku Spółdzielni Inwalidów, a ta we Wrocławiu. Regionalnym Związku Spółdzielczości Inwalidzkiej w Przychodni Rehabilitacyjnej, a z czasem także w Centrum Rehabilitacyjno-Medycznym „Resurs”. Współpracuje także ze środowiskiem sportowym. Nie zważając na pandemię, cały czas pomagał osobom, wymagającym masażu leczniczego.
Uchodzi za człowieka zawsze uśmiechniętego, którego nie opuszcza poczucie humoru. Jego przełożeni podkreślają, że jest szczególnie doceniany jako bardzo skuteczny masażysta przez pacjentów w wieku emerytalnym.
Wiktoria Pelykh
Pracuje w szpitalu im. Gromkowskiego przy ul. Koszarowej jako salowa. Ma zaledwie 26 lat, ale obowiązki na oddziale zakaźnym traktuje bardzo poważnie i z oddaniem, zwłaszcza w czasie szalejącej pandemii, z pełną świadomością, że musi być obecna tam, gdzie pacjenci również umierają. Jej na szczęście udało się uniknąć zachorowania na COVID-19.
Przełożeni, którzy rekomendowali Wiktorię Pelykh do miejskiego wyróżnienia, podkreślają, że jest ona bardzo odważna, pomocna i pracowita. W najtrudniejszym czasie, wiele dni i nocy spędziła na terenie szpitala, nie bojąc się żadnych wyzwań, dotyczących osób zakażonych koronawirusem.
Maciej Gudra
Jest kierownikiem noclegowni dla bezdomnych mężczyzn, prowadzonej przez Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta – Koło Wrocławskie, w której jest zatrudniony blisko 22 lata. Pełni też funkcję prezesa Stowarzyszenie Reprezentacja Polski Bezdomnych, w ramach którego organizuje Międzynarodowy Turniej w Piłce Nożnej Ulicznej Osób Bezdomnych, który we Wrocławiu odbywa się od roku 2009. W czasie pierwszej fali pandemii, gdy zaistniała konieczność izolacji noclegowni, ponad 160 ówczesnych jej mieszkańców, wraz z kierownikiem i jego zastępcą poddało się 14-dniowej kwarantannie. Maciej Gudra nie tylko starał się zapewnić osobom bezdomnym niezbędne potrzeby materialno-bytowe, ale dbał także o ich dobrostan psychofizyczny. Pozostawał w stałym kontakcie ze służbami i instytucjami miejskimi, co bardzo ułatwiało dostarczanie odpowiedniej pomocy dużej grupie osób pozostającej w izolacji.
– Obawiałem się wówczas, że niektórzy z podopiecznych zechcą jednak wyjść z placówki przed czasem. Niepokoiłem się także o zdrowie i życie tych starszych, bo przecież na początku nikt nie zdawał sobie sprawy z realnego zagrożenia. Na szczęście, gdy podzielono nas na dwie mniejsze grupy, zostaliśmy otoczeni opieką MOPS-u i wrocławian, którzy jako pierwsi zaopatrywali nas w żywność i artykuły pierwszej potrzeby – wspomina dziś Maciej Gudra.
Konrad Reczka
Ratownik medyczny, kierowca transportu sanitarnego, który już na początku pandemii wraz z kolegami pracował po 12 godzin na dobę, ale nierzadko jego dyżur wynosił 24, a bywało, że i 36 godzin bez przerwy. To niestety rezultat brakujących rąk do pracy, a także różnych przypadków losowych, które dotykały ratowników pogotowia. Stałą praktyką były więc transporty zakażonych pacjentów do izolatorium lub szpitali. Gdy dla chorych brakowało w ich miejsc, załoga karetki, w niewygodnych kombinezonach, była zmuszona czasami wiele godzin czekać w długich kolejkach do izb przyjęć. Trafiały się także kursy do innego miasta czy województwa.
– Spędzałem, tak jak moi koledzy, całe dnie i noce w ambulansach. Uważam jednak, że wykonaliśmy dużo dobrej pracy, mimo że nie zawsze odnoszono się do nas z sympatią, a nieraz ubliżano i atakowano – podkreśla Konrad Reczka.
Klaudia Korycka
Pracuje we wrocławskim Pogotowiu Ratunkowym jako inspektor ds. administracji. Jej zadania to nadzór nad pracą zespołów transportu sanitarnego i medycznego oraz nad dyspozytorów. Oprócz weryfikacji dokumentacji medycznej, dba o właściwą obsadę zespołów oraz zabezpieczenie ich w niezbędny sprzęt i środki. Współtworzyła Dział Transportu Sanitarnego specjalnie na potrzeby pracy w czasie pandemii – do przewozu osób chorych na COVID-19, a także pobierania wymazów od pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. W tym czasie, jak mówi, jej życie osobiste praktycznie nie istniało.
– W okresach wzmożonej ilości zachorowań dysponowaliśmy dwunastoma ambulansami covidowymi, co oznaczało praktycznie niekończącą się pracę wszystkich zespołów. Starałam się być jak najbardziej przydatna, a z drugiej strony bałam się o swoich bliskich, że zaszkodzi im mój kontakt z osobami, mającymi ciągłą styczność z pacjentami covidowymi. Na szczęście nie zawiodły w pogotowiu procedury, dotyczące dezynfekcji czy zachowania dystansu. Dziś już znamy wroga i wiemy, jak sobie z nim radzić – mówi Klaudia Korycka.
Krzysztof Krywko
Jest ratownikiem medycznym, zatrudnionym w pogotowiu od 2008 r. Na początku ubiegłego roku, gdy zaczynała się pandemia, objął stanowisko kierownika Działu Transportu Medycznego i został odpowiedzialność za utworzenie dodatkowych zespołów do ambulansów, kierowanych do walki z pandemią. Udało się mu zatrudnić ponad 100 nowych pracowników. W szczycie drugiej i trzeciej fali wszyscy pracowali po kilkanaście godzin na dobę.
– Ale wiara w to, że te działania bezpośrednio pomogą pacjentom, pomagała pokonać strach przed wirusem – jak twierdzi Krzysztof Krywko, któremu i bez pandemii pracy nie brakowało i nie brakuje. Nie był w stanie nawet odebrać osobiście statuetki Super Diamentu. Zrobili to w jego imieniu rodzice – Anna i Walerian Krywko.
Katarzyna Wyroba
Jest lekarką rezydentką w Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii USK we Wrocławiu, a Wydział Lekarski Uniwersytetu Medycznego ukończyła zaledwie sześć lat temu. Gdy w najgorętszych momentach pandemii deficyt medyków stał się jeszcze bardziej dojmujący, Katarzyna Wyroba pracowała także na oddziale covidowym kliniki przy ul. Curie-Skłodowskiej oraz w szpitalu tymczasowym, utworzonym na ul. Rakietowej. Niestety, sama przeszła chorobę, i to dwukrotnie.
– My, młodzi lekarze, nie wiedzieliśmy, co nas czeka, bo to, z czym realnie się zetknęliśmy, znaliśmy raczej z filmów katastroficznych. COVID-19 nie oszczędził nawet dwudziestokilkuletnich, wysportowanych pacjentów, którzy leżeli na moim oddziale podłączeni do respiratorów. Ta choroba nie trzyma się żadnych reguł. Czuję się jednak wyróżniona, że mimo pracy ponad siły mogłam wraz z innymi lekarzami ratować pacjentów, a przekazując im wiadomości od rodzin, utwierdzać ich w przekonaniu, że mają dla kogo żyć – zaznacza pani Katarzyna. Ona także nie mogła wziąć udziału we wręczeniu Super Diamentu.
Krótki popis swoich muzycznych umiejętności zaprezentowała gościom uroczystości wiolonczelistka Teresa Gąsieniec, m.in. pięciokrotna beneficjentka stypendium artystycznego prezydenta Wrocławia
Rafał Zwolak
Od kilkunastu lat pielęgniarz na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Kamieńskiego. Od początku pandemii, oko w oko z koronawirusem – m.in. przy znieczuleniach pacjentów covidowych. Dodatkowo pracował na Oddziale Anestezjologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, także w kontakcie z osobami zakażonymi. Od kilku miesięcy wykonuje swoje obowiązki na Oddziale Intensywnej Terapii szpitala przy ul. Koszarowej i to one zatrzymały go na posterunku w dniu, gdy nominowany przez swoich przełożonych miał odebrać miejskie wyróżnienie. Z pewnością jednak Super Diament trafił w jego ręce.
Laureatom miejskich wyróżnień gratulowali (od lewej): Jakub Mazur – wiceprezydent Wrocławia, Wanda Ziembicka-Has – pomysłodawczyni Wrocławskiej Księgi Pamięci, Ryszard Sławczyński – gospodarz Klubu Muzyki i Literatury i Jacek Pluta – zastępca dyrektora Departamentu Spraw Społecznych UM Wrocławia
Zdjęcia: UM Wrocławia