Najpierw, w niedzielę po południu wyłowili go z Odry, a potem poprosili o pomoc media w poszukiwaniach właściciela psa. Ten, dzięki nagłośnieniu historii pieska szybko się odnalazł.Przypomnijmy. Około 16.00 w niedzielę jedna z mieszkanek zauważyła na nabrzeżu koło mostów Jagiellońskich biegającego, wystraszonego pieska, który w pewnej chwili wskoczył do wody. Kobieta wezwała na pomoc strażaków. Na szczęście pies zaczepił się i wdrapał na krę. Strażacy, przy pomocy specjalnych sań uratowali psa i zaopiekowali się nim. Noc i dzień spędził w ich siedzibie. Psiak był zadbany, reagował na polecenia, więc mieli nadzieję, że ma właściciela, który szybko się odnajdzie. W przeciwnym razie musieliby oddać go do schroniska.
W poniedziałek około godziny 20.00 do jednostki ratowniczo-gaśniczej nr 5 przy ul. Kasprowicza zgłosił się mężczyzna, który oznajmił, że jest opiekunem Maksa.
– Pan Leopold miał w telefonie zdjęcia pieska jako tapetę, zawołał go po imieniu Maksio. Piesek się ucieszył i nie odstępował właściciela na krok. Okazuje się, że uciekł w niedzielę z wybiegu, na którym przebywał ze starszym i większym psem. Jak psy się zobaczyły, to zaczęły się nawzajem oblizywać, a Maksio z radości przebiegał większemu pod nogami – opowiada st. kpt Remigiusz Adamańczyk, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.
Maksio jest 10 miesięcznym kundelkiem, znalezionym z czterema innymi szczeniakami.
- Od momentu nagłośnienia historii Maksia, odebraliśmy 10 telefonów od osób, które chciały przygarnąć pieska – dodaje Remigiusz Adamańczyk. W imieniu strażaków i właściciela psa dziękuje wszystkim za okazaną pomoc.
Elg