wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

11°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 22:45

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Wrocławianka Edyta Herczyńska nosi krynoliny i suknie z lat 20. To pasja na całe życie [GALERIA]
Kliknij, aby powiększyć
Na zdjęciu Edyta Herczyńska w Pałacu Królewskim, oparta o kominek, ubrana w suknię uszytą na wzór tych z roku 1830 fot. Oleksandr Poliakovsky
Na zdjęciu Edyta Herczyńska w Pałacu Królewskim, oparta o kominek, ubrana w suknię uszytą na wzór tych z roku 1830

Dystyngowana dama w długiej sukni i z parasolką spaceruje alejkami w ogrodzie Pałacu Królewskiego. Przy ogrodzeniu natychmiast pojawiają się gapie i zaczynają robić zdjęcia komórkami. – To nasza codzienność, a pozowanie do wspólnych fotografii nazywamy misiowaniem – śmieje się ubrana w suknię Edyta Herczyńska. Na co dzień programistka, po godzinach członkini „Krynoliny” – Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej i Kostiumingu.

Reklama

Być ubranym jak z powieści Jane Austen

W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych ludzi, którzy kochają stroje historyczne, nie uważa się za nieszkodliwych wariatów. Stają się dumą swojego miasta, dowodem, że tradycja wciąż jest podtrzymywana.

I prawdziwą ozdobą ulicy, jak Brytyjczyk Zack MacLeod Pinsent, który przechadza się po ulicach rodzinnego Brighton odziany, jak dżentelmen z powieści Jane Austen.

Muzeum Narodowe w Liverpoolu publikuje na YouTube filmiki pokazując, jak ubierały się niegdyś damy i dżentelmeni.

W Polsce pasjonatów rekonstrukcji historycznej powoli przybywa. Najpopularniejszą orędowniczką ruchu jest Karolina Żebrowska, autorka kilku książek, która chętnie fotografuje się w strojach z różnych epok.

No i jest profesjonalne Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej i Kostiumingu „Krynolina”, do którego należy w Polsce ok. 40 osób, najwięcej entuzjastów jest z Wrocławia i Dolnego Śląska. Jak Edyta Herczyńska, która do stowarzyszenia dołączyła siedem lat temu.    

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Piknik Stowarzyszenia &bdquo;Krynolina&rdquo; we Wrocławiu&nbsp;</p> fot. Jarosław Popczyk
Piknik Stowarzyszenia „Krynolina” we Wrocławiu 

Cesarzowa Sissi najlepszą inspiracją

Nie od razu wiedziała, że mogłaby nosić stroje, jakie widziała w filmie „Sissi – młoda cesarzowa” z Romy Schneider. Zaczynała od ich kopiowania, by ubrać w krynoliny swoje lalki. – Nie wpadłam na pomysł, że mogę po prostu szyć je dla siebie – przyznaje Edyta Herczyńska.

Dopiero, kiedy po studiach w Gdańsku przyjechała do Wrocławia, koleżanka z pracy, która należała do zespołu tańca dawnego Uniwersytetu Wrocławskiego, namówiła ją, by też przyszła na zajęcia. – Tam poznałam członkinie „Krynoliny” i wpadłam, jak śliwka w kompot – uśmiecha się wrocławianka.  

Pytam ją, skąd właściwie ta pasja do dawnych sukien? Herczyńska sama próbuje od lat wyjaśnić, co zdecydowało i nadal nie ma pojęcia. – Ta pasja jest w człowieku, to efekt oglądania filmów historycznych, podziwiania malarstwa, zamiłowania do historii, kultury mieszczaństwa – tłumaczy.

Nadal jednak trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś dobrowolnie zamienia wygodną sukienkę czy dżinsy oraz dresową bluzę i naśladuje osobę sprzed stu, dwustu, albo trzystu lat.

– A dla mnie jest w tym ukryta logika – nie ma wątpliwości Edyta Herczyńska.  – Branża IT, w której pracuję, z mojej perspektywy nie jest wcale rzeczywista. Wystarczy, że zabraknie prądu, a moja praca przestaje istnieć i mieć znaczenie. Tymczasem rzeczy, które uszyłam są namacalne. To mi daje napęd do tworzenia sztuki – śmieje się członkini „Krynoliny”.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Edyta Herczyńska w krynolinie przed wejściem do Muzeum Pana Tadeusza</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Edyta Herczyńska w krynolinie przed wejściem do Muzeum Pana Tadeusza

Tylko… 6 metrów materiału na krynolinę

Bo suknie z końca XIX wieku oznaczają zużycie nawet 8 metrów materiału. I sprawa najważniejsza! Wszystko musi być uszyte ręcznie. Najczęściej przez właścicielkę stroju.

– W Polsce jest jedna, czy dwie krawcowe, które dobrze szyją stroje historyczne, ale stroje są czasochłonne i pracochłonne, więc wizyta u nich kosztuje majątek, a współczesne krawcowe mają współczesne metody, których nie da się zastosować do ubrań XVIII, czy XIX-wiecznych – tłumaczy Edyta Herczyńska.

Pozostaje zakasać rękawy, wyszukać czasopisma modowe z wykrojami np. z XIX wieku (zaczęły być wydawane w 1870 roku), na ich bazie stworzyć własne wykroje, sprawdzić w zaprzyjaźnionych sklepach (m.in. pod nasypem, na Bogusławskiego) lub second handach (tam można „ustrzelić” świetne jedwabie) w tych miejscach jest duża dostępność naturalnych materiałów (bo wtedy były tylko takie) i można zacząć szyć.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Edyta Herczyńska w ogrodzie Pałacu Kr&oacute;lewskiego we Wrocławiu pozuje w sukni, jaką Panie nosiły ok. 1888 roku</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Edyta Herczyńska w ogrodzie Pałacu Królewskiego we Wrocławiu pozuje w sukni, jaką Panie nosiły ok. 1888 roku

Edyta Herczyńska przyznaje, że w wielu krawieckich sprawach pomagają inne członkine „Krynoliny”, które szyciem zajmują się od 20 lat i ich rady są bezcenne.

W minionych wiekach nosiło się wyłącznie naturalne tkaniny – jedwab, wełnę, len i bawełnę, która pojawiła się w europejskiej historii najpóźniej (zaczęto ją stosować dopiero w latach 50. XVIII wieku).

W historii stroju kobiecego suknie albo się rozrastały, jak w okresie Ludwika XV i później Marii Antoniny, albo kurczyły, kiedy po rewolucji francuskiej uproszczono suknie.

Na krynolinę z połowy XIX wieku (czyli słynną rozłożystą suknię) trzeba było 6 metrów materiału, na później datowane suknie (z turniurą, czyli tzw. kuprem paryskim z tyłu) nawet do 8 metrów, ale już na początku XX wieku zwykła suknia dzienna wymagała 4 metrów bieżących.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Edyta Herczyńska w słynnym pokoju Beyersdorf&oacute;w w Pałacu Kr&oacute;lewskim we Wrocławiu&nbsp;</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Edyta Herczyńska w słynnym pokoju Beyersdorfów w Pałacu Królewskim we Wrocławiu 

Informacji o historii mody nie znajdziemy, niestety, na lekcjach historii. A szkoda, bo jak podkreśla Edyta Herczyńska, moda była i jest ściśle powiązana z historią odkryć, z polityką, z wojnami. Z naszym życiem.  

Gorset to męka? Bzdura!

Kiedy czytamy i oglądamy film „Przeminęło z wiatrem” przeraża nas scena, w której piastunka Scarlett pociąga za sznurówkę w jej gorsecie, by jeszcze mocniej ścisnąć dziewczynę w talii. Potem w ruch idzie miarka krawiecka – im mniej centymetrów tym większa duma dla właścicielka talii osy.

Ale choć kojarzy się cierpieniem i wyrzeczeniami gorset bywał też pomocny. Edyta Herczyńska zdecydowanie go broni. – Ja wypoczywam, kiedy zakładam gorset, bo jest dużo bardziej wygodny od biustonosza, a ciężar biustu rozkłada na całe ciało i odciąża plecy i ramiona – tłumaczy.

Gorset był, obok koszuli (zakładanej na gołe ciało) podstawowym elementem, jakiego nie mogło zabraknąć w żadnej damskiej garderobie. Przez kolejne wieki przechodził transformację – zmieniały się jego długość i kształt.

– Ale to bielizna musiała się zmienić, nie kobiece ciało. Nie musiały dopasowywać swoich kształtów do ubrań, po prostu dopasowywały ubrania dla swoich potrzeb – zaznacza.

Dlatego, kiedy Edyta Herczyńska z koleżanką zostały poproszone na wernisaż wystawy „Czarna sukienka” w Muzeum Pana Tadeusza przyszły obydwie w uszytych przez siebie krynolinach, w których czuły się wygodnie.   

Ile pracy wymagała taka stylizacja? – Niech pomyślę – podlicza Herczyńska – spódnicę szyłam 1,5 dnia, bluzkę z 5 dni, gorset ok. 1 tygodnia, halkę 2 dni, stelaż do sukni 3 dni, koszulę, pantalony 1 dzień, poduszkę pod suknię kupiłam w sklepie i przyszyłam dwa sznurki. Sumarycznie ok. 2-3 tygodnie szycia. Po pracy, bo gdybym mogła spędzać dzień na szyciu, poszłoby szybciej – stwierdza wrocławianka.  

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Edyta Herczyńska z koleżanką z &bdquo;Krynoliny&rdquo; &ndash; Joanną Masiak w krynolinach przed wejściem do Muzeum Pana Tadeusza</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Edyta Herczyńska z koleżanką z „Krynoliny” – Joanną Masiak w krynolinach przed wejściem do Muzeum Pana Tadeusza

Zjedzą mnie w tej sukni

Edyta Herczyńska ma w swojej kolekcji ponad 100 sukien historycznych (m.in. XVIII-wieczne, z czasów napoleońskich, z 1830, z czasów krynoliny, okresu secesji, lat 20. i 30. XX wieku), ale też oryginalną biżuterię i dodatki. 

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Ważne są wszystkie detale, m.in. stylowe brosze z XIX wieku</p> fot. Oleksandr Poliakovsky
Ważne są wszystkie detale, m.in. stylowe brosze z XIX wieku

Nie mogę uwierzyć, że mieszczą się w szafach. To przecież także krynoliny!

– Wszystkie można ładnie poskładać i upchnąć, mam duży pawlacz i, na szczęście, we wrocławskich kamienicach mieszkania są wysokie – uspokaja mnie wrocławianka.

Ale na sesję w Pałacu Królewskim nie przychodzi już ubrana, choć pewnie wygodniej byłoby przygotować się w domu. Problemem są gapie.

– Niektóre noszone przeze mnie suknie są tak widowiskowe, że turyści lub mieszkańcy cały czas mnie zaczepiają, w dobrej woli, ale pytania, prośby o zdjęcie zabierają czas na spacer. A podróżowanie w takim stroju komunikacją byłoby już sporym problemem.

– Stelaż krynoliny ma obwód ze 2 metry, średnio nadawałby się do tramwaju, a gdyby w środku było tłoczno ludzie by mnie zjedli, że zajmuję tyle miejsca – opowiada Edyta Herczyńska.

W latach 20. chodzę do pracy

Na co dzień Edyta Herczyńska jest managerem w firmie informatycznej. I chodzi do pracy i na kawę w sukienkach z lat 20. XX wieku.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Edyta Herczyńska w sukinece z lat 20. XX wieku</p> fot. archiwum Edyty Herczyńskiej
Edyta Herczyńska w sukinece z lat 20. XX wieku

– Są za kolana, nie odbiegają bardzo od współczesnych norm, można się w nich swobodnie poruszać, ich wykonanie jest także niewspółmiernie łatwiejsze niż np. krynoliny – wyjaśnia wrocławianka.

Jak zostać członkinią/członkiem „Krynoliny”

Edyta Herczyńska gorąco zaprasza wszystkich tych, którzy kochają historyczne stroje, by dołączyli do stowarzyszenia „Krynolina”. Jest zarejestrowane w KRS-ie, ma statut, który jasno określa główne aktywności i założenia.

– Warunkiem jest posiadanie choć jednego kompletnego stroju z okresu od połowy XVIII wieku do lat 30. XX wieku i przyjście na jedną z imprez otwartych stowarzyszenia, czyli piknik – w czerwcu odbywa się w Pszczynie, a w sierpniu we Wrocławiu – aby nas poznać – tłumaczy Edyta Herczyńska.

Kiedy pasjonata/pasjonat porozmawia z członkami można złożyć wniosek z danymi osobowymi. Nic trudnego, a korzyści jest naprawdę sporo.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Piknik Stowarzyszenia &bdquo;Krynolina&rdquo; we Wrocławiu&nbsp;</p> fot. Jarosław Popczyk
Piknik Stowarzyszenia „Krynolina” we Wrocławiu 

Poza nowym gronem znajomych i specjalistek od szycia, w kalendarzu można wpisać pikniki w kostiumie i bale (członkowie „Krynoliny” są proszeni m.in. na bale w Krakowie czy w Warszawie). 

We Wrocławiu Panie z „Krynoliny” współpracują też z Klubem Sympatyków Transportu Miejskiego i jeżdżą m.in. odrestaurowanym tramwajem Maximum z 1901 roku.

– To dla nas też cenna lekcja noszenia sukni. Nie mogą być za wąskie, bo byłoby ciężko wejść na stopień, zbyt obfite, bo ją zdepczą w wagonie, a kapelusz zbyt wielki, bo zasłoni podróżnym widok – mówi Edyta Herczyńska.

Panowie zainteresowani kostiumem – mile widziani

„Krynolina” ma właściwie jeden problem – za mało panów. Obecnie do stowarzyszenia należy 4 mężczyzn i to najczęściej mężowie i partnerzy członkiń.

Edyta Herczyńska obserwuje, że z natury panowie zdecydowanie wolą rekonstrukcję militarną niż cywilną. – Może ta nasza jest za spokojna – zastanawia się.

Nic bardziej mylnego! Bo wszędzie, gdzie pojawiają się członkowie „Krynoliny” budzą nie tylko autentyczny zachwyt. Prawdziwą sensację. Trudno powiedzieć, by przebrany za legionistę Józefa Piłsudskiego mężczyzna tak inspirował jak panowie z „Krynoliny” w słomkowych kapeluszach i tabaczkowych spodniach, jak z impresjonistycznych płócien Moneta, czy Renoira.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Piknik Stowarzyszenia &bdquo;Krynolina&rdquo; we Wrocławiu&nbsp;</p> fot. Jarosław Popczyk
Piknik Stowarzyszenia „Krynolina” we Wrocławiu 

Podziękowania dla Muzeum Historycznego Wrocławia w Pałacu Królewskim za użyczenie wnętrz i plenerów do sesji zdjęciowej.

Edyta Herczyńska będzie miała wykład o modzie lat międzywojennych 11 listopada o 15.00 na Zamku w Leśnicy z okazji obchodów Święta Niepodległości.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl