– Jak to się stało, nie wiem do dziś. Dziesięć lat temu, czyli „przed chwilą” w Imparcie obchodziłem 50. urodziny, a tutaj nagle, nie wiadomo skąd, już sześć dych pęka – wyjawia dziś Leszek Cichoński, muzyk, gitarzysta, wokalista bluesowy i aranżer, który 25 listopada kończy 60 lat życia, a jednocześnie „zalicza” 35-lecie pracy artystycznej.
Pierwszy koncert zagrał na balu studniówkowym 43 lata temu we wrocławskim IV LO. Tamten występ i ten, który odbędzie się już za chwilę w Imparcie, mają ze sobą sporo wspólnego. – Zagrałem wtedy „Sambę Pa Ti” na czeskiej gitarze marki Jolana – mówi Cichoński, który tę samą sambę i na tej samej gitarze ze studniówki, którą odnalazł przyjaciel artysty w Wiedniu, zagra 26 listopada na koncercie jubileuszowym. – Koło się zamknęło – mówi Leszek Chichoński – instrument do mnie wrócił i zagram ten sam utwór, którym tak naprawdę zaczynałem swoją muzyczną drogę.
Koncert ma być bardzo emocjonalny, rodzinny i niezwykły, a ważnym jego elementem – premiera nowego projektu Leszka Cichońskiego pn. „Viva Santana”, do którego zaprosił m.in. Jose Torresa i znakomitego kongistę kubańskiego Osmara Pegudo
Więcej o koncercie czytaj:

Koncert: Leszek Cichoński – Podwójny Jubileusz 60/35
Koncert / Blues Impart
Czas liczy od rekordu do rekordu
Swoje artystyczne życie ostatniej dekady Cichoński odmierza rekordami, Gitarowymi Rekordami Guinnessa, i rocznicami swoich urodzin – Zwłaszcza pięćdziesiątka była dla mnie ważna – mówi. – Zacząłem wtedy śpiewać. Założyłem sobie, że na 50. urodziny zaśpiewam trzy utwory, czym wprowadziłem znajomych w niejaką konsternację, ponieważ, powiedzmy szczerze, początki miałem raczej „cienkie” – śmieje się gitarzysta. – Ale sam koncert był już bardzo udany.
Cichoński nigdy nie żałuje tej swojej decyzji sprzed dekady. Uważa tę aktywność za nową ścieżkę artystycznej drogi – solowe, kameralne koncerty z gitarą akustyczną, w bliskim kontakcie z publicznością.
Poza tym cały czas pracuje nad... spokojem ducha. – Chcę przyjmować wszystko, co dzieje się wokół, z większym dystansem. Poświęcam na ten „trening” dużo czasu. Od rana staram się wyciszać, medytować i widzę, jak to w życiu procentuje, przenosi się na codzienność.
Wierny Fenderowi, instrumentowi z duszą
Leszek Cichoński to dziś endorser Fendera (firmujący swoim nazwiskiem i wizerunkiem produkty tej firmy), współpracuje w tej roli z tą marką od pół roku. – Do tej gitary wróciłem po latach. Grałem też na Ibanezach. Gitary również specjalnie dla mnie wykonywano – mówi jubilat. – Fender to instrument z duszą i mam nadzieję, że to na moich koncertach jest słyszalne. On pozwala mi na opowiedzenie tego, co chcę opowiedzieć.
Grajcie od serca. Technika jest jakby wtórna
Jakie najprostsze rady ma Leszek Cichoński dla młodych adeptów gry na gitarze? – Zawsze podkreślam to, że najlepszą ścieżką jest szukanie przyjemności w graniu, czyli zaczynanie od prostych utworów, które się po prostu podobają, czymś poruszają i które się czuje, że to najbardziej „leży” młodemu gitarzyście – mówi. – Technika jest jakby wtórna. Ten obecny fokus na sprawność techniczną, choć przydatną, nie jest czymś koniecznym. Jeśli muzyce brakuje duszy i włożonego w nią serca, to jest po prostu słaba, choćby była nie wiem jak świetnie zagrana. To właśnie podkreślam na swoich warsztatach, kładąc nacisk na poczucie rytmu i włożenie emocji w każdy dźwięk – to moim zdaniem jest najważniejsze.
Zasłużony kulturze z brązowym medalem
Publiczność jubileuszowego koncertu Leszka Cichońskiego 26 listopada br. będzie miała okazję uczestniczyć we wręczeniu artyście Brązowego Medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, którym odznaczył wrocławskiego muzyka minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Droga artystyczna Cichońskiego to bowiem nie tylko: występy na muzycznej scenie, które profesjonalnie zaczęły się imprezą Rock na Wyspie w 1981 r. w zespole CDN, udział w festiwalach, w tym największych imprezach bluesowych na świecie (m.in. Monterey Bay Blues Festival w Kalifornii czy Narooma Blues Festival w Australii), gra z wieloma zagranicznymi artystami (m.in. Kenny Carr, Carlos Johnson, Pistol Pete, John Tucker), założenie zespołu (25 lat temu) Blues-Rock Guitar Workshop czy dyrygowanie wielką gitarową orkiestrą w ramach Thanks Jimi Festival i bicie kolejnych rekordów Guinnessa w zespołowym graniu przeboju Hendriksa, a w końcu dorobek dyskograficzny.
Jego artystyczny dorobek zasadza się bowiem również na działalności edukacyjnej – prowadzeniu warsztatów muzycznych czy wydawaniu kursów do nauki gry na gitarze, jak „Blues – Rock – Guitar Workshop” (właśnie mija 26 lat od jego premiery, to swego rodzaju „biblia” rockowej gitary dla wielu fanów tego instrumentu) i „Gitarowego ABC”, a także lekcjach w telewizji edukacyjnej TVP.