wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

18°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 09:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Rozmowa z dyrygentem Ernstem Kovacicem o planach Leopoldinum

Rozmowa z dyrygentem Ernstem Kovacicem o planach Leopoldinum

Data publikacji: Autor:

Dziś wieczór (niedziela, godz. 18.00) Leopoldinum zagra koncert pod batutą Erbsta Kovacica. W programie m.in. prawykonanie utworu "Two Pianos Four Hands" Roxanny Panufnik.

Reklama

Magdalena Talik: Wrocławska Orkiestra Kameralna Leopoldinum pod Pana dyrekcją nagrała właśnie nowy album z utworami czeskiego kompozytora Leoša Janáčka. Skąd wybór akurat tego twórcy?

Ernst Kovacic: Bardzo lubię muzykę Janáčka, nad niektórymi utworami z płyty pracowałem już z Leopoldinum. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o nagraniu nowej płyty okazało się, że w jednym czasie i ja i muzycy pomyśleliśmy właśnie o muzyce Janáčka. Wybraliśmy te dzieła, które pokazują, jak rozwijał się styl kompozytora i zmieniał jego muzyczny język, zwłaszcza od czasu, kiedy był pod wyraźnym wpływem Antonína Dvořáka. Myślę, że to nagranie, choć w małym stopniu, pokazuje tę różnicę.

Jest tu ciekawy utwór Quartetto inspirowany opowiadaniem „Sonata Kreutzerowska” Lwa Tołstoja. Pierwowzór literacki to historia małżeńskiej psychomachii. Co z klimatu tego utworu znalazło się w muzyce?

Janáček był swego czasu zakochany w młodej dziewczynie i chciał, by romans zakończył się happy Endem, ale bardzo trudno w stu procentach znaleźć odbicie tego, co zainspirowało go w Tołstoju. Przede wszystkim Janáček mówi o namiętnej miłości.

Utwór należy do wymagających?

Jest technicznie bardzo trudny, a ponieważ powstał jako kwartet, przygotowując orkiestrację musiałem udowodnić, że moje działanie ma sens. Richard Tognetti, koncertmistrz Australian Chamber Orchestra zrobił orkiestrację Quartetto jako pierwszy, nawet ją graliśmy. Z czasem uświadomiłem sobie jednak, że zmienił rzeczy bez potrzeby i postanowiłem zorkiestrować utwór tak, by pozostał bliższy oryginałowi. Ponadto Australian Chamber Orchestra to mały zespół, zaś Orkiestra Leopoldinum ma bogaty dźwięk, nie mówiąc o świetnych muzykach, którzy mają tu także swoje partie solowe, choćby koncertmistrz Christian Danowicz, czy altowiolista Michał Micker.

Zapowiedział Pan następną płytę Leopoldinum, tym razem z jeszcze trudniejszym repertuarem Albana Berga.  I także pisanym w oryginale nie na orkiestrę smyczkową.

Jako dyrektor artystyczny orkiestry jestem zainteresowany tym, by sprawić, że zespół stanie się znany na świecie, a teraz, kiedy poziom jest na tyle wysoki, że możemy rywalizować z innymi orkiestrami, moment wydaje się idealny. Stąd wybór Lyric Suite, która jest obowiązkowa dla kwartetów pragnących udowodnić swoją formę artystyczną. Jeszcze za życia jednak Alban Berg sam zorkiestrował trzy części owej suity na orkiestrę smyczkową, więc sam miał już taki pomysł. Aby jednak ktoś mógł dokończył dzieło, czyli zorkiestrować kolejne trzy części musiało upłynąć siedemdziesiąt lat związanych z prawami autorskimi wydawcy. Stało się tak niedawno, zważywszy na to, że Berg zmarł w 1935 roku. Toccata Classics, dla której nagraliśmy już album z muzyką Ernsta Kreneka jest zainteresowana pierwszymi rejestracjami danego dzieła. Podczas spotkania z dyrektorem wytwórni wspomniałem, że transkrypcja Lyric Suite została ukończona przez Theo Verbey’a, a jest też piękna wersja smyczkowa Sonaty fortepianowej op. 1 sporządzona także niedawno. Dostaliśmy zielone światło i to może być jeden z najważniejszych projektów Leopoldinum.

Tylko do końca tego sezonu będzie Pan pełnił funkcję dyrektora artystycznego Leopoldinum. Teraz zespół jest na etapie wybierania najlepszego Pana następcy.  Doradza Pan w tej kwestii muzykom?

Nie chcę się angażować, zwłaszcza że zmiany są naturalnym procesem. Pojawi się ktoś nowy, kto będzie miał inny wpływ na zespół. Rzecz jasna myślę o orkiestrze, jak o moim własnym dziecku, cieszy mnie rozwój, obecny wysoki poziom, co widać na przykładzie utwory Roxanny Panufnik, jaki po raz pierwszy zagramy podczas niedzielnego koncertu. Kiedy zacząłem pracować z muzykami po prostu grali repertuar, teraz błyskawicznie rozczytują nowe struktury w nieznanym dziele, są wyczuleni na detale, dojrzali. Jestem z nich niezwykle dumny. A przyszłość? Zobaczymy.

Będzie Pan wciąż współpracował z Leopoldinum jako szef Leo Festiwalu?

Tak długo, jak będzie to miało sens. Inicjując Leo Festiwal pragnąłem poszerzyć repertuar i zredefiniować pozycję orkiestry w miejscowej społeczności. Tak się stało, gramy zróżnicowany repertuar w rozmaitych miejscach dla odmiennej często publiczności. W przyszłym roku zaplanowaliśmy koncert na dworcu kolejowym. Wyobraźmy sobie normalny ruch pasażerów, ale nagle coś się zaczyna dziać. Muzyka, która sprawi, że jeśli się nie spieszymy, być może zostaniemy. Jest pomysł wykorzystania megafonów. Przekonamy się, jak wszystko zadziała w 2014 roku. Już teraz zapraszam.

rozmawiała Magdalena Talik

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama