Jak to się stało, że muzyk, który koncertuje na całym świecie - m.in. w Tokio - a mieszka w Australii, nagle rzuca wszystko, zmienia całe dotychczasowe swoje życie i przeprowadza się do Wrocławia?
Mam we Wrocławiu korzenie. Urodziłem się i mieszkałem tutaj do szóstego roku życia. To właśnie ciekawość korzeni, kultury, języka polskiego i dalszej rodziny zmotywowały mnie do przeprowadzki. Biorąc pod uwagę to, że lubię zmiany i chciałem się przenieść do Europy, wybór miejsca był oczywisty.
Tym bardziej, że znałem już podstawy polskiego, więc nie musiałem się uczyć kolejnego języka. Uwielbiałem życie w Tokio, ale dopiero po kilku latach byłem w stanie poczuć się tam, jak u siebie, bo najpierw musiałem się nauczyć języka.
Z drugiej strony niczego nie rzuciłem i poza miejscem, niczego nie zmieniłem. To jest nadal moje życie – ciąg dalszy, tylko że w innej części świata. Dalej zajmuję się muzyką, uczeniem i uczeniem się od innych i świata, rozwijaniem się. Poza Polską, mieszkałem w Austrii, Hong Kongu i Japonii. Lubię duże zmiany i one dla mnie stanowią ciągłość, a nie rozłam.
Trudno było porzucić dotychczasowe życie w Australii - znajomych, ukochane miejsca?
Nie. Poznałem wspaniałych ludzi w różnych krajach i utrzymuję z nimi kontakt przez internet. Od zawszę dążę za przygodami, wyzwaniami, poznawaniem nowych miejsc. To stanowiło zawsze cel mojego życia – tzn. jak najwięcej doświadczyć i zobaczyć, posmakować.
I chociaż tęsknię czasami za miejscami czy znajomymi, bardziej mnie ciągnie to co nieznajome i dotychczas przeze mnie nieodkryte. Poza tym, tak jak wspominałem wcześniej, życie się toczy w wyobraźni i w sercu człowieka, i w komunikacji z innymi ludźmi, a nie w danym miejscu.
Czym przyciągnął pana Wrocław? Czym ujął?
Jakąś głęboką tęsknotą, zakorzenioną znajomością tego miejsca, kosmopolitycznością, ilością wydarzeń. Mam też tutaj rodzinę, którą chciałem lepiej poznać. Kiedy tu przyjechałem, to byłem pod wrażeniem jak dużo się dzieje we Wrocławiu muzycznie i jacy są tu dobrzy muzycy. Wrocławska scena jazzowa wydawała się być bardzo prężna i rzeczywiście taka była.
Co pan robi we Wrocławiu?
Czasami zdarzają mi się koncerty we Wrocławiu, ale większość występów mam poza Wrocławiem, w różnych rejonach Polski. Możliwość koncertowania we Wrocławiu się zmienia dosyć dynamicznie i aktualnie – poza cyklicznymi festiwalami – scena jazzowa tutaj jest dosyć konserwatywna: aktualnie nie ma wielu klubów muzycznych, gdzie się gra jazz, nie mówiąc już o klubie, gdzie się gra wyłącznie jazz. Poza tym pracuję nad swoimi kompozycjami i aranżacjami piosenek.
Niedawno wydał pan najnowszą płytę. O czym jest? Jaki to rodzaj muzyki?
Płyta pt. „Wariatka” jest efektem spotkań scenicznych jej twórców. Inspiracją dla muzyków były wiersze o uczuciach i ciągłej potrzebie kochania.
Rozmawiał Robert Migdał
Tutaj znajdziecie informacje o najbliższym koncercie artysty:
Kim jest Kamil Abt?
- Gitarzysta, aranżer i kompozytor. Ukończył prestiżową, australijską akademię muzyczną Elder Conservatorium of Music.
- W Australii założył i prowadził takie grupy jak Jazzyowski, Special K oraz Mosholu Parkway.
- Podczas swojego pobytu w Kraju Kwitnącej Wiśni grał w zespole japońskiej legendy saksofonu Hiroshiego Yaginumy, a także był członkiem kwartetu Atsushiego Matsunaga.
- Koncertował we Francji i Hiszpanii.
- W 2013 roku wytwórnia Bad Marketing Sync. wydała debiutancki longplay Kamila pt. Smokin’ It Up.
- Rok później na rynku pojawił się jego kolejny album obejmujący interpretację nieco mniej znanych standardów jazzowych pt. Kung Fu Jazz.
- W 2016 roku powrócił na rynek z wydawnictwem „Osobliwości”.
- Jest ojcem inicjatyw „Polskie piosenki przedwojenne i my współcześni” oraz „Chopin w barwach jazzu”, z którego powstała płyta pod tym samym tytułem.
- Następnie wydał dwa CD pt. Split Personality.
- W 2024 wydał płytę pt. „Wariatka”. Inspiracją były wiersze poetki Teresy Podemskiej.
- Obecnie Kamil Abt pracuje nad nowym materiałem oraz koncertuje w miastach na terenie całej Polski.
(źródło biografii: kamilabt.com)