Galeria Studio z fantastyczną kolekcją sztuki
Kolekcja Galerii Studio, z której wybrano prace na wystawę „Widzenie ciałem” w OP ENHEIM, jest zdumiewająca. Stworzona w 1972 roku w Teatrze Studio, według idei malarza, scenografa i reżysera Józefa Szajny, przez lata pielęgnowana urosła do rangi jednego z najważniejszych zbiorów sztuki współczesnej w Polsce.
Ambicją Józefa Szajny było zbierać prace współcześnie żyjących artystek i artystów, a dostrzegał na tym polu spore zaniedbania. Wówczas ta kolekcja była tworzona jako aktualna, dziś patrzymy na klasyków polskiej sztuki, bo w zbiorach Galerii Studio są dzieła Magdaleny Abakanowicz, Henryka Stażewskiego, Edwarda Dwurnika. Przed laty, kiedy w Polsce nie było rynku sztuki, miały zupełnie inną wartość, ale też sami artyści, wiedząc do jakiej kolekcji wejdą ich dzieła, zgadzali się na ich zakup w rozsądnej cenie.Paulina Olszewska, współkuratorka wystawy w OP ENHEIM
Bardzo ciekawe są na wystawie w OP ENHEIM nie tylko prace klasyków (Warhol, Haring, Abakanowicz, Falender, Natalia LL), ale też okoliczności, w jakich znalazły się z zbiorach Galerii Studio. Bo w ten sposób można sporo opowiedzieć o polskiej rzeczywistości tamtych lat.
W latach 70. i 80. z pieniędzy ministerialnych i miejskich można było kupić dzieła prezentowane wcześniej na wystawach, jakie odbywały się w Galerii Studio. Tak do zbioru trafiły m.in. prace Magdaleny Abakanowicz (po wystawie w 100-lecie urodzin Stanisława Ignacego Witkiewicza, patrona Teatru Studio), Krystyny Piotrowskiej, czy Barbary Falender.
Były też wyjątkowe podarunki, jak ten, który Eva J. Pape, amerykańska kolekcjonerka polskiego pochodzenia, zrobiła Galerii Studio w 1989 roku. Polska właśnie wychodziła z jarzma komunizmu, trzeba było nadrabiać kolekcjonerskie zaległości z Zachodu, brakowało funduszy, stąd dar Evy J. Pape miał niebagatelne znaczenie – ofiarowała kolekcję amerykańskiej sztuki, a wśród prac m.in. te Andy'ego Warhola i Keitha Haringa, które obejrzymy na wystawie w OP ENHEIM, ale też obrazy Wojciecha Fangora, który wtedy żył i pracował w Stanach Zjednoczonych.
Jak artystki postrzegają ciało
Mottem wystawy jest hasło „Widzenie ciałem”, a prace dobrano w ten sposób, by pokazać z jak wielu perspektyw artyści patrzą na ludzkie ciało. Bywa narzędziem, świątynią rozkoszy, podlega dekonstrukcji.
Rozpoczynamy zwiedzanie od prac wrocławskiej artystki Natalii LL, która w mocno konceptualnych, kreskowanych „Morfemach” z 1974 roku (na papierze) opowiada o opozycji płci – żeńskiej i męskiej. Tuż obok słynne grafiki Krystyny Piotrowskiej. Pod koniec lat 70. artystkę interesował wizerunek kobiety, jak działa z ludzkim wizerunkiem w szerszym znaczeniu. W pracach poddaje swoją twarz dekonstrukcji, a pocięte fragmenty twarzy łączy w nową kompozycję.
Bardzo ciekawy jest umieszczony przez kuratorki (Natalię Andrzejewską, Dorotę Jarecką i Paulinę Olszewską) w tej samej sali obraz Teresy Pągowskiej.
W malarstwie Teresy Pągowskiej ciało kobiety jest mocno sensualne, a w jej pracach zawsze pojawia się nutka erotyzmu, kobiecej kokieterii. Warto dodać, że kiedy Józef Szajna kupował jej obrazy były to w kolekcji Galerii Studio pierwsze dzieła autorstwa kobiety w środowisku artystycznym mocno zdominowanym przez mężczyzn.Paulina Olszewska, współkuratorka wystawy w OP ENHEIM
Zwiedzający zobaczą nie tylko obrazy, także intrygującą instalację „W przymknięciu powiek” (tytuł zaczerpnięty z wiersza Zuzanny Ginczanki) Alicji Bielawskiej, która jest dialogiem z pracami rzeźbiarki Barbary Falender.
Zafascynowało mnie, że z jednej strony praca łączy myślenie architektoniczne, konceptualne z przestrzenią, z konkretnymi wymiarami, a jednocześnie jest bardzo sensualna. Kiedy się do niej podchodzi tkanina zaczyna powiewać, jej forma przywodzi na myśl sukienkę, firankę, wprowadza nas w mocno intymną przestrzeń. Widzę też świadome nawiązywanie do realizacji kobiet, artystek, architektek, które w męskim świecie potrafiły stworzyć własne pole, jak Lilly Reich, partnerka Miesa van der Rohe, która projektowała wnętrza jego budynków, dużo pracowała też z tkaninami.Paulina Olszewska, współkuratorka wystawy w OP ENHEIM
W innej sali obejrzymy też prace ojca Alicji Bielawskiej, Andrzeja Bielawskiego (czyli mocno erotyczne prace, jak „Kwiat polucji nocnej” i „Nareszcie sobota”).
Andy Warhol oszałamia kolorem, Keith Haring kształtami
Fanów amerykańskiej sztuki zachwycą dwie prace. Ta autorstwa Keitha Haringa jest wyjątkowo ekspresyjna w formie, nawiązuje do sztuki ulicy, malowania na murach, a w portrecie zwraca uwagę niegrzeczny, czerwony język, który na końcu się rozdwaja.
Z kolei praca Andy'ego Warhola – „Melon” z serii „Space Fruits”, zachwyci fanów tego genialnego amerykańskiego kolorysty.
– To mocna pop-artowa praca na papierze, w której dominują silne, proste, kontrastujące ze sobą formy – przyznaje Paulina Olszewska.
Kto wie jednak, czy największym odkryciem dla zwiedzających nie będzie niezwykłej urody obraz Adeli Szwai, mniej znana praca w kolekcji Galerii Studio. – Wspólnie z pozostałymi kuratorkami postanowiłyśmy pokazać ją ze względu na energetyczny, mandalowy charakter, ale też dlatego, że zwiedzających fascynują także odkrycia, nieoczywiste pozycje w naszej kolekcji – podkreśla Olszewska.
W kolejnym pokoju, obok przestrzennej pracy Magdaleny Abakanowicz zwraca uwagę także dyptyk „Warschau i Berlin” Renaty Kamińskiej, artystki polskiego pochodzenia związanej z Berlinem, która od lat żywo interesuje się relacjami polsko-niemieckimi, badaniem tego, co działo się w Polsce i Niemczech w tym samym czasie, tematem tożsamości.
W listopadzie 2018 roku, szczególnego czasu dla obu krajów, dla Polski ze względu na 100. rocznicę odzyskania niepodległości i uzyskania praw wyborczych przez kobiety, dla Niemiec ze względu na rocznicę upadku muru berlińskiego i Nocy Kryształowej, Renata Kamińska zbierała gazety i to, co pisano o tych wydarzeniach w Warszawie i Berlinie. Z nich stworzyła dwie osobne kompozycje.Paulina Olszewska, współkuratorka wystawy w OP ENHEIM
O ciele w pełen humoru sposób opowiada Jan Dobkowski, którego prace przeżywają teraz prawdziwy renesans. – Artysta często tworzy z przymrużeniem oka, jego prace są dowcipne, a sportretowana tu Wenus ma trzy piersi, co jest nawiązaniem do sztuki prehistorycznej, matriarchatu, ale też do hybrydy, nieoczywistej formy – wyjaśnia kuratorka.
Dynamiczna ceramika, poduszki erotyczne
Na środku kolejnego pokoju niezwykła ceramiczna rzeźba Hanny Żuławskiej, ceramiczki, studiowała w Sopocie, związana z grupą „Kadyny”, stworzyła szkołę współczesnej ceramiki, wykonywała dekoracje w odbudowywanym ratuszu w Gdańsku. Praca na wystawie w OP ENHEIM jest mocno eksperymentalna, cielesna.
– Jej tytuł przywodzi na myśl, że to zamknięta forma ciała, pisklę, które się wykluwa, ale też może przypominać niektórym opozycję męskie-żeńskie. Zachwyca dynamika wykonania, a także bardzo współczesny sposób glazurowania ceramiki – mówi Paulina Olszewska.
Za rzeźbą Hanny Żuławskiej w oknie widać kolejną przestrzeń wystawienniczą OP ENHEIM i słynne „Poduszki erotyczne” wybitnej rzeźbiarki Barbary Falender. Galeria Studio posiada ich sześć, na wystawie obejrzymy trzy.
Poduszki erotyczne cieszą się obecnie niesamowitym zainteresowaniem w związku z nurtem mówienia o kobiecej seksualności, ale i sensualności, haptyczności, o ciele. To forma poduszki, a więc miękkiego materiału, w którym coś może się odkształcić, odbić. Barbara Falender ukształtowała z nich moment aktu seksualnego, kiedy mężczyzna wchodzi w kobietę. Scena jest bardzo intymna, prywatna, a artystka uchwyciła ją w marmurze, kamieniu, który wydaje się mało miękki, ale wypolerowany nabiera haptyczności. Tych poduszek aż chce się dotknąć.Paulina Olszewska, współkuratorka wystawy w OP ENHEIM
„Poduszki erotyczne” powstały w połowie lat 70., kiedy Barbara Falender ukończyła studia, ale miała sporo problemów, aby pokazywać swoje wyjątkowo bezpośrednie prace. Kiedy przed oficjalnym otwarciem wystawy jej pracownię odwiedzał cenzor odwracała rzeźby w ten sposób, aby przypominały poduszki. – Kiedy cenzor wychodził, odwracała je we właściwy sposób – dodaje kuratorka.
Odkrycia na wystawie w OP ENHEIM
Wspaniale obejrzeć prace Krystiany Robb-Narbutt, trochę dziś zapomnianej, a wyjątkowo oryginalnej artystki. – Są surrealistyczne, bardzo graficzne. Tu ciało nie jest erotyczne, ale skomponowane z różnych nieoczywistych elementów, jakby nie z tego świata, ale ze świata wyobraźni, nocnych koszmarów. W jej pracach widoczne jest przepracowywanie traumy, ale dzieła nas nie przerażają, są intrygujące – tłumaczy Paulina Olszewska.
I fantastyczny Jerzy „Jurry” Zieliński, przedwcześnie, tragicznie zmarły malarz. Obejrzymy jeden z czterech jego obrazów, jakie są w kolekcji Galerii Studio. – Tych prac nie da się łatwo zaszufladkować. Nie wiadomo, czy to pop-art, czy bardziej surrealizm, a może sztuka zaangażowana politycznie. To mocno symboliczna praca, kosmogoniczna – mamy księżyc, wodę, pole, patrzącą na wszystko z góry twarz. Wyjątkowa praca – zwraca uwagę kuratorka.
Wystawę „Widzenie ciałem” w OP ENHEIM obejrzymy do końca sierpnia. Warto, bo wybrane z kolekcji Galerii Studio prace są nie tylko znakomite, zachęcają do refleksji, wzbudzają zachwyt.