wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

19°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 11:45

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Narodowe Forum Muzyki
  4. Francuz Lionel Sow jest świetnym szefem Chóru NFM. Poznajcie wyjątkowego muzyka
Kliknij, aby powiększyć
Na dużym zdjęciu Lionel Sow, w kółeczku Chór NFM fot. Łukasz Rajchert/Karol Sokołowski
Na dużym zdjęciu Lionel Sow, w kółeczku Chór NFM

– Lubię pracować w atmosferze relaksu. Bycie rygorystą wprowadza pewną sztywność, a to stresuje, wpływa na klimat. Lepiej być wymagającym, jeśli chodzi o muzyczne kwestie, ale jednocześnie niezwykle zrelaksowanym – podkreśla Lionel Sow. Znakomity francuski dyrygent jest szefem Chóru Narodowego Forum Muzyki. W niedzielę 28 stycznia o 18.00 zespół wystąpi w NFM z muzyką Brahmsa. Przeczytajcie rozmowę z Lionelem Sow.

Reklama

Magdalena Talik: Był Pan w Polsce jako ośmioletni chłopiec razem z francuskim chórem, w którym Pan śpiewał. Pamięta Pan, jakie miejsca wtedy odwiedziliście?

Lionel Sow: Poznań i Warszawę. Potem pojechaliśmy jeszcze do Czechosłowacji i wreszcie do Berlina, który był wówczas całkiem innym miastem. Ale i Polskę pamiętam jako zupełnie inną.

Dla mnie był to pierwszy rok śpiewania w chórze i pierwszy zagraniczny wyjazd, zwłaszcza do Europy Wschodniej. Byłem podekscytowany, bo wyjeżdżaliśmy w grupie, a goszczono nas w prywatnych domach, także w Polsce.

Doskonała okazja, by poznać ludzi, choć dla ośmiolatka sytuacja bywała stresująca, bo znacznie mniej osób mówiło wówczas w języku angielskim, ale komunikowaliśmy się gestykulując. To była przygoda! 

Przez 35 lat nie miałem potem okazji, aby być w Polsce, a kiedy przyjechałem do Wrocławia i do NFM-u, przeżyłem szok. Bo muszę przyznać, że moje wspomnienia z lat 80. były biało-czarne. Ludzi zapamiętałem jako niezwykle serdecznych, otwartych, ale rzeczywistość wydawała się szara. Teraz ten sam kraj ma zupełnie inną energię. 

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Ch&oacute;r NFM pracuje teraz pod dyrekcją Lionela Sow</p> fot. Karol Sokołowski
Chór NFM pracuje teraz pod dyrekcją Lionela Sow

Przez te lata miał Pan jakieś kontakty z polskimi artystami, polską muzyką?

Wiedziałem, co dzieje się w Polsce, słyszeliśmy o Solidarności, śledziliśmy trochę wiadomości w związku z polityką, bo przecież, patrząc na historię, między Francją i Polską zawsze istniała przyjaźń. Nawet w mojej parafii związki z Polską były dość silne.

Ale nie, jeśli chodzi o muzykę. Nie mamy zbyt wielu chórów symfonicznych we Francji, ze względu na tradycję, więc wielkie utwory Krzysztofa Pendereckiego nie były, co uważam za wstyd, wykonywane we Francji.

Wykonywałem kilka utworów chóralnych a capella Pendereckiego, dyrygowałem „Totus Tuus” Henryka Mikołaja Góreckiego. Utwory Witolda Lutosławskiego znałem jako skrzypek, było trochę muzyki Karola Szymanowskiego i na tym koniec.

Pewnie najbardziej znany jest Górecki, także jego symfonie. Nazwisko Pendereckiego wszyscy, oczywiście, znają, szanują go jako kompozytora, ale niewielu prawdziwie zapoznało się z jego muzyką. 

Przez lata dyrygował Pan zespołami chóralnymi m.in. w Filharmonii Paryskiej. A jak znalazł się Pan we Wrocławiu i zaczął prowadzić Chór Narodowego Forum Muzyki?

To był autentyczny zbieg okoliczności. Tuż przed pandemią zrezygnowałem ze swojej pracy w Filharmonii Paryskiej, co nagle wydawało się najgorszą możliwą decyzją, bo w trakcie pandemii nie realizowano żadnych projektów, wszystko zamarło.

Zobaczyłem informację o rekrutacji w NFM, a ponieważ moja znajoma przyjechała do NFM, zapytałem ją o zdanie – co sądzi o chórze i czy to dobry pomysł, bym aplikował. Stwierdziła: „Bardzo dobry pomysł”. Miałem wolny czas i przyjechałem. 

Jakie było pierwsze spotkanie z Chórem NFM? Zaiskrzyło?

W czasie rekrutacji chórzyści pracowali z kilkoma kandydatami na dyrygenta. Ja byłem pierwszym z nich. 

Czyli jednak miłość od pierwszego wejrzenia?

Spotkanie było przyjemne, ale nie okazali się zbyt wylewni. Nie dali po sobie poznać, co myślą. Teraz wiem, że nie byli zbyt rozmowni, bo czuli się zobowiązani, by trzymać dystans i przyjrzeć się każdemu z dyrygentów. Po czasie przekonałem się, że to, co odebrałem jako chłód, było tylko koniecznym w takiej sytuacji dystansem. 

Zaproponowałem trzy programy, przekonany, że nie wybiorą najtrudniejszego, a oni sięgnęli właśnie po ten. Mieliśmy więc pełne ręce roboty, bo były tam m.in. „Vater Unser” Maksa Regera na trzy chóry i „Stabat Mater” Krzysztofa Pendereckiego. Wszystkie razem w jednym programie to prawdziwe szaleństwo. I wyzwanie, ale mu sprostali. 

W pracy z chórzystami jaka metoda jest najlepsza – bycie dyrygentem-rygorystą, czy jednak bardziej wyrozumiałym?

Chór NFM jest profesjonalnym zespołem, więc wiele nowych umiejętności musimy budować jako zespół. Ważne, aby wszystko robić stopniowo.

Lubię pracować w atmosferze relaksu. Bycie rygorystą wprowadza pewną sztywność, a to stresuje, wpływa na klimat. Lepiej być wymagającym, jeśli chodzi o muzyczne kwestie, ale jednocześnie niezwykle zrelaksowanym.

Bycie śpiewakiem to wystarczająco dziwne zajęcie, bo każdego dnia ktoś cię słucha i cały czas ocenia. Wtedy ważne jest, aby atmosfera w pracy stała się przyjazna. Ale, ponieważ jesteśmy profesjonalistami, muszą być i wymagania. 

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Ch&oacute;r NFM pracuje teraz pod dyrekcją Lionela Sow</p> fot. Karol Sokołowski
Chór NFM pracuje teraz pod dyrekcją Lionela Sow

Słuchałam Chóru NFM m.in. podczas ubiegłorocznego Festiwalu Wratislavia Cantans. Brzmienie było sensacyjne. Co się zmieniło?

Kiedy pracuje się z chórem, realizuje się swoje wyobrażenie dźwięku. Czasem trudno powiedzieć, co się zmieniło. Ale, oczywiście, mam w głowie takie wyobrażenie i zrozumienie głosów, więc wnoszę coś nowego.

Mam wielki szacunek dla pracy mojej poprzedniczki, Agnieszki Franków-Żelazny. Zrobiła imponującą rzecz – przez pierwsze 15 lat ukształtowała dźwięk, który nie jest przecież typowy dla polskich chórów i jest wypadkową niemieckiej precyzji i angielskiego dźwięku.

Ja pojawiłem się w odpowiednim momencie, kiedy chórzyści ogromnie dużo już wiedzieli o śpiewaniu. Mieli świetne nawyki, muzyczną dyscyplinę, wiedzieli, jak realizować repertuar, pracować z orkiestrą, wystarczająco szybko się uczyć. 

W niedzielę 28 stycznia o 18.00 Chór NFM zaśpiewa zbiór pieśni Brahmsa. 

Mam nadzieję, że dla śpiewaków dwa cykle – „Liebeslieder Walzer” oraz „Neue Liebeslieder Walzer” – to przyjemność, bo mamy do czynienia z naprawdę piękną muzyką, nie tak trudną do odczytania, choć zwodniczą, gdy mówimy o stylu.

Śpiewaliśmy już wcześniej sporo niemieckiej muzyki, uważam, że niemiecka wymowa jest u członków chóru bardzo dobra.

Trudny jest fakt, iż przed nami 33 krótkie utwory, wszystkie to walce, ale mają inne teksty, nastrój, charakter. Muszą się różnić, nie wyobrażamy sobie słuchania 33 miniatur w tym samym tempie, to byłoby nudne.

Wystąpią z nami Lutosławski Piano Duo, czyli pianiści Emilia Sitarz i Bartłomiej Wąsik, którzy są świetni.   

Lionel Sow – francuski dyrygent kierował do tej pory Chórem Orkiestry Filharmonii Paryskiej, a na co dzień kształci również studentów Conservatoire National Supérieur Musique et Danse de Lyon.

W latach 2002–2014 pracował z chórami, a następnie kierował szkołą chóralną Maîtrise Notre Dame de Paris. W przeszłości realizował projekty z wieloma zespołami, takimi jak: Choeur de Radio-France, Coro sinfonico di Milano, Maîtrise de Radio-France, Choeur de l’Armée Francaise, UC Santa Barbara Chamber Choir, Sequenza 9.3, Les Sacqueboutiers, Ensemble Doulce Mémoire, Orchestre du Conservatoire de Paris, Southbank Sinfonia, Ensemble Justiniana, L’Escadron volant de la Reine, Orfeón Donostiarra.

Lionel Sow współpracował z tak znakomitymi dyrygentami, jak: Giovanni Antonini, Bertrand de Billy, Fabio Biondi, Herbert Blomstedt, Myung-Whun Chung, Riccardo Chailly, Gustavo Dudamel, Vladimir Fedoseyev, Valery Gergiev, Reinhard Goebel, Daniel Harding, Paavo Järvi, Michail Jurowski, Gianandrea Noseda, Gennady Rozhdestvensky, Esa-Pekka Salonen, Michael Tilson Thomas, Franz Welser-Most, Thomas Zehetmair.

W swojej dyskografii ma serię nagrań z Chórami Maîtrise Notre-Dame de Paris oraz nagrania dla wytwórni Hortus i Deutsche Gramophone. W roku 2011 został Kawalerem Orderu Sztuki i Literatury.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl