— Dzień dobry, na pogrzeb przyszłam — miała powiedzieć kobieta, wchodząc niedawno do księgarni PWN na rogu Kuźniczej i Kotlarskiej.
Na pogrzeb? Nie inaczej, ponieważ 10 grudnia 2024 roku o godzinie 17:00 pracownicy zamkną drzwi i już ich nie otworzą. Dlaczego, skoro klientów ponoć nigdy nie brakowało i sprzedaż szła dobrze? — Zmiana modelu biznesowego. Tak to pięknie określili. I tyle się dowiedzieliśmy — usłyszeliśmy od księgarki, która na Kuźniczej przepracowała 4 lata.
Ostatniego dnia w pracy był z nią kolega. 11 lat na Kuźniczej. — Jesteśmy blisko uniwersytetu, więc księgarnia naukowa w takim miejscu ma uzasadnienie. Ludzie z uczelni niedowierzają i rozpaczają, że nas zamykają — powiedział. — Książki stąd wysyłaliśmy do wielu ośrodków akademickich w Polsce — dodał.
Jeszcze dłużej – 15 lat – na Kuźniczej urzędowała kierowniczka. Co z nimi? — Wypowiedzenia i żadnej propozycji. Trzeba szukać pracy. Dobrze, że mamy szerokie kompetencje — usłyszeliśmy.
Powiedzieli, że kilka tysięcy książek musieli odesłać do magazynu dystrybutora. Z drugiej strony sporo ostatnio sprzedali. Klienci skorzystali z obniżonych cen, niektórzy kupili, żeby mieć pamiątkę. We wtorek 10 grudnia wczesnym popołudniem na półkach zostało około tysiąc sztuk, wśród nich „Bestie antyku. Potwory i demony starożytnych Greków i Rzymian” Anny Jankowiak, trzy tomy „Księgi smoków świata” Bartłomieja Grzegorza Sali i „Rozprawa o metodzie” Kartezjusza.
Informację o likwidacji trzyosobowa załoga dostała w październiku od właściciela marki Księgarnie PWN, jakim jest spółka o nazwie Ogólnopolski System Dystrybucji Wydawnictw Azymut. OSDW Azymut, należący do grupy kapitałowej PWN, tego samego dnia zamyka prawie wszystkie punkty stacjonarne pod szyldem PWN w Polsce: w Białymstoku, Gdańsku, Poznaniu, Łodzi i we Wrocławiu, pozostawiając jeden w Krakowie.
Wrocławski działał na Kuźniczej od około 30 lat.
— Wszystkiego dobrego, będę tęsknić — powiedziała klientka, zamykając za sobą drzwi.