wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

24°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 15:25

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Julia Leżniewa rewelacją Wratislavii Cantans

Rzadko zdarza się, by koncerty opuszczać po pierwszej części i to nie ze względu na niski, ale, przeciwnie, wysoki poziom artystyczny. Spora grupa melomanów po wysłuchaniu, jak Julia Leżniewa śpiewa Mozarta i Händla, wolała już niczym nie zakłócać porażającego wrażenia, jakie artystka zrobiła czwartkowego wieczoru w katedrze św. Marii Magdaleny pod batutą Giovanniego Antoniniego, który poprowadził Wrocławską Orkiestrę Barokową.

Dziś można mieć tylko żal, że włoski szef artystyczny Wratislavii Cantans nie „wykorzystał” muzycznie talentu Leżniewej w większej ilości utworów aniżeli dwa zaplanowane (Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego i Wolfganga Amadeusza Mozarta). Po tym koncercie pozostał niezaspokojony głód słuchania głosu, który brzmi nie tylko świeżo i naturalnie, ma przepiękną, unikatową barwę, ale też głód podziwiania śpiewaczki, dla której wykonywanie utworu stanowi niewysłowioną radość.

Dawno nie oglądaliśmy, nie tylko zresztą na festiwalu, artystki, która z tak nieskrywaną przyjemnością śpiewa każdą frazę w słynnym motecie Exsultate, jubilate (zwłaszcza w finałowym Alleluia), a w środkowej części proponuje tak niezwykle tkliwą, liryczną wizję. W przypadku Julii Leżniewej słuchacz wstrzymuje dosłownie oddech, aby nie uronić ani jednej nuty, nie utracić ani sekundy z magicznego wykonania.

Na bis (i tu brawa za pomysł dla Antoniniego i Wrocławskiej orkiestry Barokowej) nie był, jak w przypadku wielu innych koncertów, powtórki z fragmentu Exsultate, jubilate, ale zupełnie nowy, przygotowany wcześniej utwór, w tym przypadku aria koncertowa „Lascia la spina” Georga Friedricha Händla, bliźniacza ze słynną „Lascia ch’io pianga” z opery „Rinaldo” tego samego kompozytora. Nie wiem, kiedy ostatnio jakakolwiek sopranistka śpiewała ją równie porywająco, z porównywalnymi ozdobnikami, z liryzmem, jakiego często próżno szukać u wielu współczesnych, idealnie wyszkolonych, ale niemal zaprogramowanych solistek.

Głos Leżniewej opiera się nagraniom, na płytach usłyszymy młodość, giętkość, elastyczność, technikę, nie usłyszymy natomiast słodyczy i charyzmy, jaką Rosjanka czaruje publiczność. Sieć musiała zostać zarzucona skutecznie, skoro część melomanów darowała sobie nawet ciekawą symfonię „Włoską” Feliksa Mendelssohna w drugiej części, zabierając wspomnienie głosu Leżniewej ze sobą na dłużej.

Magdalena Talik    

fot. Tomasz Walków

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl