wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 06:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Nowa "Akademia Pana Kleksa" (recenzja)

Kocham Pana Kleksa miłością wielką, zarówno tego Brzechwy, jak i wersję filmową z lat 80., z cudownym Piotrem Fronczewskim w roli szalonego profesora z piegami. Dlatego z wypiekami na twarzy czekałam na nową "Akademię..." Macieja Kawulskiego, który - nie da się ukryć - zmierzył się tu z legendą. Jak wypadło to starcie? Przeczytajcie recenzję nowej, filmowej "Akademii Pana Kleksa".

Reklama

Pan Kleks powrócił! Wiele osób tak jak ja czekało na nową "Akademię...". Film Macieja Kawulskiego podczas weekendu otwarcia pobił rekord frekwencji w kinach. Obejrzało go 840 tys. widzów. To najlepszy wynik od 2020 r., czyli od czasów pandemii. Film budzi jednak skrajne emocje, szczególnie u fanów starego, dobrego Kleksa. Czy warto było czekać?

Legendarna "Akademia Pana Kleksa"

Wychowałam się na "Akademii Pana Kleksa". Mam tu na myśli zarówno wersję książkową Jana Brzechwy, z pięknymi ilustracjami Jana Szancera, jak i adaptacje filmowe z lat 80. XX w. (dwie części - "Przygoda księcia Mateusza" i "Tajemnica golarza Filipa", potem "Podróże Pana Kleksa" i "Pan Kleks w kosmosie"). Była też animacja...

Opowieść o dwunastolatku - Adasiu Niezgódce, który w magiczny sposób trafia do Akademii Pana Kleksa, niezwykłej szkoły dla chłopców o imionach zaczynających się na "A", podbiła serca czytelników (książka Brzechwy ukazała się w 1946 r.), a później widzów w całej Polsce.

Filmy w reż. Krzysztofa Gradowskiego, które dziś może nieco trącą myszką, w latach 80. rozpalały dziecięcą wyobraźnię. Znakomite piosenki Andrzeja Korzyńskiego, które możemy w nich usłyszeć, stały się hitami. "Witajcie w naszej bajce", "Na Wyspach Bergamutach", "Księżyc raz odwiedził staw", "Kaczkę Dziwaczkę" czy "Meluzynę" nuciła wówczas cała Polska.

Stary, dobry Pan Kleks - niezapomniany Piotr Fronczewski

W filmowej wersji w reż. Krzysztofa Gradowskiego Adasia zagrał Sławomir Wronka, który - jak się okazało - nie został aktorem. Dziś jest profesorem Instytutu Narodowego Centrum Badań Jądrowych. 

Rolę ekscentrycznego profesora Akademii, który zbiera piegi, zna się na magii i lubi zjeżdżać po poręczach w filmach z lat 80. zagrał niezapomniany Piotr Fronczewski, a w obsadzie znalazła się plejada znakomitych aktorów z Leonem Niemczykiem w roli Filipa Golarza, Bronisławem Pawlikiem (król - ojciec Mateusza) czy Wiesławem Michnikowskim (Doktor Paj-Chi-Wo) na czele. Słowem "Kleks..." to było COŚ.

Zobacz trailer "Akademii Pana Kleksa"

Nowa wersja "Akademii Pana Kleksa" - starcie z legendą

Nic zatem dziwnego, że wieść o nowej wersji "Kleksa" wzbudziła duże emocje (domyślam się, że niektórych nawet wprawiła w osłupienie). Oto bowiem ktoś postanowił zmierzyć z legendą. Ba! Ośmielił się ją nawet zmienić. 

W fotelu reżysera usiadł Maciej Kawulski, do tej pory znany z filmów gangsterskich i rozrywkowych ("Jak zostałem gangsterem", "Jak pokochałam gangstera", "Underdog") oraz gal federacji KSW. Z kinem familijnym i dziecięcym nie miał do tej pory do czynienia.

Co do wspomnianego osłupienia, to najwięcej kontrowersji wywołała dość radykalna zmiana głównego bohatera. Otóż w wersji Kawulskiego miejsce Adasia Niezgódki zajęła... Ada - dziewczynka z problemami, samotna i nierozumiana przez rówieśników, podobnie zresztą jak jej chłopięcy odpowiednik. Od razu pojawiły się oskarżenia o "sprzyjanie feministkom", a nawet lewicy.

Jak Adaś Niezgódka ustąpił miejsca Adzie 

Sama się zastanawiałam: po co? I doszłam do wniosku, że Kawulski chciał pokazać współczesną Akademię. Ta różni się od szkół sprzed lat, w której klasy złożone wyłącznie z chłopców albo dziewczynek nie były niczym nadzwyczajnym (przypomnijmy, że Jan Brzechwa napisał tę historię podczas II wojny światowej). W nowej wersji "Kleksa" Akademia jest zatem nie tylko koedukacyjna, ale tworzą ją uczniowie z całego świata - od Ukrainy, przez Meksyk, po Brazylię. 

Mnie osobiście akurat ten pomysł nie przypadł do gustu. Na kilometr trąci sztucznością, brakuje wyrazistych postaci z charakterem, a dzieciaki nie mają tu za wiele do zagrania. 

Na szczęście sama Ada (w tej roli Antonina Litwiniak, która zagrała już w "Sztuce kochania" czy "Planecie singli 2") ma nieco większe pole do popisu i radzi sobie całkiem nieźle. 

Tomasz Kot i Piotr Fronczewski na ekranie

Niemałe emocje wywołała też rola Pana Kleksa, którego w nowej wersji zagrał - jak zawsze niezawodny - Tomasz Kot. Jest uroczy, roztargniony, zwariowany... Wypisz, wymaluj - Kleks.

Piotr Fronczewski pojawił się na drugim planie - jako sąsiad Ady i doktor Paj-Chi-Wo. Szkoda tylko, że niewiele ma tu do zagrania. Na szczęście już samo pojawienie się pana Piotra na ekranie to uczta. I jeszcze ten głos!

Skoro już jesteśmy przy aktorach, muszę wspomnieć o Danucie Stence w roli ciotki króla wilkusów oraz o zabawnym Sebastianie Stankiewiczu (aktor pochodzi z Dolnego Śląska), który zagrał ptaka Mateusza. To na pewno na plus. 

<p>Piotr Fronczewski w nowej wersji "Akademii..." zagrał sąsiada Ady Niezg&oacute;dki i doktora Paj-Chi-Wo</p> Next Film
Piotr Fronczewski w nowej wersji "Akademii..." zagrał sąsiada Ady Niezgódki i doktora Paj-Chi-Wo

Pan Kleks powrócił! Ale w innej bajce

Film Kawulskiego dobrze się ogląda. Trochę jak teledysk ze świata wyobraźni z ciekawą muzyką i pięknymi zdjęciami Bartka CierlicyI chociaż uważam, że fabularny (i musicalowy!) potencjał tej historii nie został wykorzystany, to współczesnym dzieciom nowa "Akademia..." się spodoba.

To hołd dla bajek, świata wyobraźni i samych dzieci, które - jeśli tylko zechcą - mogą wszystko - nawet uratować świat. Bo w Akademii lata się wysoko. Gdyby tak wyglądała współczesna szkoła, wszyscy bylibyśmy szczęśliwsi.

Porównania do starszych wersji "Kleksa" są nieuniknione, ale chyba nie mają większego sensu. "Czekaliście na to 40 lat. Witajcie w całkiem nowej bajce!" - mówi w klipie do piosenki "Witajcie w naszej bajce", promującej film Kawulskiego, Piotr Fronczewski. 

I tak właśnie jest. Nowa "Akademia..." to zupełnie inny film. Film, który nie burzy naszego pomnika z dzieciństwa, nie niszczy legendy, tylko o niej przypomina. Pan Kleks powrócił! Łezka się w oku kręci. I za to wielkie dzięki. 

PS. W skali od 1 do 10 nowej "Akademii" daję 6,5. 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama