Okazją do zaprezentowania publiczności „Amadeusza” w tej niezwykłej wersji, z muzyką na żywo, jest 40. rocznica premiery arcydzieła czeskiego reżysera Miloša Formana. Filmu, który wywalczył aż 8 Oscarów, w tym statuetki w najważniejszych kategoriach (reżyseria, scenariusz, najlepszy film).
Mozart i Salieri – rywale, wrogowie, fani?
Kluczem do sukcesu „Amadeusza” był, z pewnością, scenariusz. Jego współautorem został brytyjski dramatopisarz Peter Shaffer. Wybór był przemyślany, kilka lat wcześniej Shaffer napisał sztukę zatytułowaną „Amadeusz”, która święciła na scenach triumfy i otrzymała świetne recenzje.
Brytyjczyk podkreślał, że choć muzyka Mozarta jest wzniosła, np. jego listy cechowała prostacka bufonada. „Brzmią jak coś napisanego przez ośmiolatka” – przekonywał dramatopisarz, który przeanalizował dogłębnie twórczość jednego z klasyków wiedeńskich.
W filmie Miloša Formana tytułowy bohater, grany genialnie przez amerykańskiego aktora Toma Hulce'a, jest mocno niedojrzały, bywa pozbawiony manier, ma niewyszukane poczucie humoru.
Ale jednocześnie czerpie z życia pełnymi garściami, a muzyka wychodzi spod jego pióra z niespotykaną wręcz łatwością (wystarczy dziś spojrzeć na wiele rękopisów Mozarta – bywa, że nie ma nawet jednego skreślenia, od razu wie, do czego dąży).
Tego muzycznego geniuszu (a może i apetytu na życie i powodzenia u kobiet) obsesyjnie zazdrości Mozartowi nadworny wiedeński kompozytor Antonio Salieri. Za punkt honoru bierze sobie, by doprowadzić do upadku Amadeusza i jego upokorzenia przed dworzanami cesarskimi.
Niespodziewanie jednak rozkochuje się w utworach Mozarta, a w finale dostępuje zaszczytu, by pomagać Mozartowi w komponowaniu.
Tyle sztuka i film, bo w rzeczywistości Salieri wcale nie był nemezis Mozarta, a ich relacje nie były tak napięte. Ale Miloš Forman uczynił z filmu prawdziwy dramat o niespełnionych ambicjach, zazdrości o geniusz, a przy tym wiele wydarzeń ma komediowy klimat. Tak, jak w utworach Mozarta.
„Amadeus Live” w Hali Stulecia – produkcja za milion
Roman Gutek zachwycił się projektem „Amadeus Live”, czyli filmem z muzyką na żywo, który od kilku lat jest pokazywany na świecie.
– Właścicielem projektu jest japońska firma Avex, która ma przedstawicielstwo w Londynie. Nasze negocjacje z nimi trwały ponad rok, bo to duże, skomplikowane przedsięwzięcie. I kosztowne. Za same prawa do pokazu trzeba było zapłacić dziesiątki tysięcy dolarów – opowiada twórca Festiwalu Nowe Horyzonty i prezes Stowarzyszenia Nowe Horyzonty.
Produkcja „Amadeus Live” w Hali Stulecia też nie była tania. Koszty to niemal milion złotych. Ale widzowie będą mieli – być może jedyną w życiu – szansę, aby obejrzeć fenomenalny film i posłuchać muzyki Mozarta na żywo. Podobnego wydarzenia we Wrocławiu jeszcze nie było!
A jest czym się zachwycać, bo pod kopułą Hali Stulecia zabrzmią fragmenty nie tylko ostatniego w Mozartowskim katalogu Requiem d-moll, ale również legendarna aria Królowej Nocy z opery „Czarodziejski flet”, sceny z „Wesela Figara”, „Don Giovanniego”, czy fragmenty symfonii i koncertów).
Muzykę na żywo wykona Orkiestra Akademii Beethovenowskiej z Krakowa oraz Chór Filharmonii Krakowskiej pod batutą Macieja Tomasiewicza.
„Amadeus Live” w Hali Stulecia – gdzie kupimy bilety
Bilety na pokaz filmu „Amadeusz” 20 lipca 2024 – w cenie od 253-305 zł – kupimy przez platformę Eventim.