wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

16°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 01:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. 20 lat Chudoby na scenie

20 lat Chudoby na scenie

Data publikacji: Autor:

Dwie dekady funkcjonowania na muzycznym rynku Chudoba uczciła z klasą i smakiem. Wnętrze Synagogi pod Białym Bocianem dodawało imprezie splendoru, obecność konferansjera – znanego z radia i TV Pawła Gołębskiego – przydawała jej zaskakującego rozmachu, a zaproszenie takich gości jak Bente Kahan oraz Joanna, Jan i Stanisław Słowińscy świetnie urozmaiciło jej program artystyczny.

Reklama

Chudoba przywitała się z publicznością piosenką „A wy goście”, ale już następne sześć utworów zaśpiewała – oczywiście wraz z jubilatami – Bente Kahan. Norweska pieśniarka, z którą wrocławscy folkowcy współpracowali przy płycie „Bente Kahan presents: Sing With Us In Yiddish”, ujęła wszystkich swobodą wykonawczą i porywającą melodyką pieśni żydowskich – takich jak m,.in. „Rebe Elimeylekh” czy „Belz”. Artystka skutecznie zachęciła publiczność do podśpiewywania wraz z nią, przecież refreny – jak sama żartowała – w których tak często powtarza się „oj, oj, oj”, to nic trudnego...

Zaraz po niej na scenie synagogi pojawili się następni goście – rodzina Słowińskich, czyli założyciele bardzo ważnego dla fanów folku zespołu Muzykanci. Ich muzyka mogła wielu słuchaczy zaskoczyć – i to zaskoczyć bardzo pozytywnie. Bo folk w wydaniu Słowińskich brzmiał atrakcyjnie i nowocześnie, momentami wręcz hipnotyzująco. Elektryczne skrzypce, komputer generujący jak najbardziej współczesny elektroniczny podkład pod olśniewające wokalne popisy Joanny Słowińskiej – wszystko to robiło naprawdę wielkie wrażenie. Pod koniec występu Słowińskich można było pomyśleć, że Chudoba niechcący strzeliła sobie w stopę. Oto gospodarze imprezy muszą teraz dorównać gościom, którzy – chcąc nie chcąc – zaczynają kraść im uroczystość.

A jednak się udało. Po przerwie (podczas której wszystkim zaserwowano szampana!) cały koncert zaczął się jakby na nowo. Scenę Synagogi pod Białym Bocianem opanowała już niepodzielnie Chudoba (no, nie do końca niepodzielnie – dwa razy do zespołu dołączali jego dawni muzycy, a na koniec wspólną pieśń zaśpiewali wszyscy, czyli Chudoba plus Kahan i Słowińscy). Publiczność usłyszała więc trzynaście utworów z różnych stron Europy – od Bałkanów po Kurpie. Świetnie zabrzmiała „Iskiereczka”, podobał się zabawny „Komaryk”, podobnie jak nastrojowa „Rośnie bylicka”, „Chmiel”, czy zaśpiewane już na bis „Holub na czereszni, holubka na wiszni”. Chudoba spędziła na scenie półtorej godziny i zaprezentowała się znakomicie – zaskakująco świeżo jak na kapelę od dwóch dekad obecną na scenie, a jak na zespół w swojej niszy działający z umiarkowaną intensywnością – niespodziewanie przebojowo i zdecydowanie profesjonalnie.  

Muzyczna atrakcyjność Chudoby dla sporej części zebranej publiczności mogła być nie lada odkryciem. Szybki test, jaki wśród zebranych przeprowadził Paweł Gołębski, dowiódł, że sporo osób przyszło do Synagogi pod Białym Bocianem trochę przypadkowo – nie znając ni w ząb repertuaru świętującego zespołu. Można mieć przekonanie graniczące z pewnością, że tych kilkudziesięciu widzów zasili grono fanów Chudoby i że dalszych koncertów tej kapeli będą wypatrywać z niekłamanym zainteresowaniem. Tymczasem i im, i reszcie publiki – a tym, co zostali w domach tym bardziej – pozostaje nowa płyta szanownych jubilatów. Do następnego występu „Chudoba Live” będzie jak znalazł.

Przemek Jurek

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama