wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 14:40

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Wrocławskie osiedla
  4. Klecina – tu znika spina

To miejsce, położone zaledwie kilka kilometrów od centrum miasta, a świat odmienia się nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jesteśmy na Klecinie, dawniej Klettendorf – osiedlu w południowej części Wrocławia, zaraz po wojnie nazwanego Kłotnem.

Jeśli szukamy wiejskich klimatów, tu mamy ich na pęczki. Ale jednocześnie okolica ta z roku na rok ulega miejskim metamorfozom. Być może dlatego nowe deweloperskie kwartały w tym rejonie cieszą się ostatnio tak wielkim powodzeniem. Warto zajrzeć tu, zanim klecińska wiejskość zamieni się w zamknięte kwadraty apartamentowców.

 

Owczy pęd

Zielone pola, naturalne przestrzenie, żyzne pastwiska, proste pasterskie życie – taka jest historyczna przeszłość tego kawałka świata. Pierwszym znanym właścicielem wsi był Tycho de Rychinbach. Wkrótce jednak Tycho sprzedał Klecinę Mikołajowi de Banch, proniemieckiemu członkowi kapituły katedralnej. Mikołaj miał pewną słabość: strasznie zależało mu na afirmowaniu swojej potęgi, chciał być najznakomitszym i najhojniejszym z mieszczan. Podzielił więc wieś na dwie części i jeden z kawałków posiadłości w 1337 r. przekazał, licząc na glorię i sławę, radzie miejskiej Wrocławia. Drugą natomiast, również w poszukiwaniu splendorów i popularności, oddał szpitalowi św. Trójcy, zarządzanemu przez komandorię Joannitów. Losy tych terytoriów dalej potoczyły się tak, że za długi miasto przejęło majątki zakonu joannitów, na dodatek z zapisem, że dzieje się to bezpowrotnie, szpital oraz wieś Klettendorf.

 

 Klecina (Klettendorf) na widokówce z pocz. XX wieku (fot. www.dolny-slask.org.pl)

Joannici podczas krótkiego zasiedlenia w tym miejscu rozwinęli pasterstwo i hodowlę owiec. Klecińskie folwarki po odejściu zakonników nie przestały być owczym centrum, choć profil hodowlany skierował się ku krowom. Nie było biedy, zwłaszcza że w 1839 r., na sto lat przed kompletną zmianą rzeczywistości, powstała tu fabryka cukru. Klecińska cukrownia pobudziła okolicę gospodarczo – uruchomiono linię kolejową, bocznice do zakładów produkcyjnych, a folwarczne osiedle, zamienione w podmiejskie centrum fabryczne, tętniło życiem i pracą.

I wtedy, dla ówczesnych mieszkańców, wybudowany został kościół ewangelicki (1905).

Przez powojenne półwiecze osiedle zamieszkiwane było przez pracowników tutejszej cukrowni. I choć produkcja wydawała się słodką, to jednak rzeczywistość nie miała nic wspólnego z cukrem – lukrem, śmierdziało strasznie. Nieprzyjemne zapachy, unoszące się z cukrowni, i bliskość sąsiadujących z obu stron (na Partynicach i na granicy z Oporowem) koszar Armii Radzieckiej przyczyniały się do tworzenia klecińskich koszmarów.

A potem, w 1997 r., wszystko zmieniło się diametralnie. Sowieckich wojsk już nie było, cukrownię zburzono, a na pobliskich Bielanach powstawać zaczęło wielkie centrum handlowe.

 

Zanurz się w Klecinę

Można przyjechać tu autobusem 107, linią D, 133, oraz, jak sytuacja z remontem ul. Przyjaźni wróci do normy, tramwajem 17 (dojazd na pętlę, teraz trwają prace na torowisku).

Pierwsze miejsce, które należy odwiedzić, to  piękny park kleciński. Wejście tam to zanurzenie się w woal przeszłości – wkraczamy bowiem w świat zapomniany i zabrany. Kiedyś mało kto tu przychodził. Wyłącznie z powodu smroducała okolica przesiąknięta była tym dojmującym zapachem. A dziś to bardzo sympatyczne miejsce spacerów. Jest cudowny, po prostu cudowny plac zabaw dla dzieci, bez piaskownicy, ale za to z kamyczkowym wybiegiem, zjeżdżalnią, huśtawkami, boiskiem do gry w piłkę i mnóstwem alejek do przemierzania wśród starodrzewia. Znajdziesz tu wielki miłorząb – drzewo szczególne, ponoć będące naturalnym źródłem substancji wspomagającej zapamiętywanie (bilboa). Wachlarzykowate liście tego drzewa są przykładem żywej skamieniałości. Nie uwierzycie, ale miłorząb, który zaistniał w naszej części Europy (przybył z Chin, sztucznie tu przetransplantowany), jest protoplastą drzew iglastych (ma liście, ale jego liściaste wachlarzyki to po prostu w procesie przemian dendrologicznych zlepione igły!).

 

 Park na Klecinie (fot. www.dolny-slask.org.pl)

Kamień na kamieniu nie został

Pobyt w parku, tej oazie spokoju i ciszy, może stać się źródłem refleksji. Jeszcze w powojennych latach wejść tu można było w świat zagubiony, zdruzgotany, zapomniany.

Na skraju Partynic, w pobliżu rzeki Ślęzy, w parku klecińskim stała wybudowana w latach 1878-1882 Villa Ehrlich – letnia rezydencja wrocławskiego właściciela ziemskiego Juliusa Schottländera. Uległa ona poważnym uszkodzeniom w czasie oblężenia Festung Breslau, a jej zdewastowane i rozszabrowane resztki zachowały się jeszcze do lat pięćdziesiątych, gdy ostatecznie je rozebrano. Jedyną pozostałością rezydencji Schottländera jest fragment mozaiki w parku. Julius, Niemiec żydowskiego pochodzenia, artysta, filantrop, przedsiębiorca w branży wełny i zboża, a nade wszystko właściciel, twórca i założyciel naszego parku Południowego oraz sprawca wielu placówek wspomagających osoby stare i chore, urodził się w 1835 r. w Ziębicach, zmarł w roku 1911 we Wrocławiu. Był osobistością tak znaczącą, że nawet po śmierci nazwano jego nazwiskiem ulicę wiodącą do jego majątku. Do dziś miejscem jego spoczynku jest cmentarz przy Ślężnej.

Pałac powstał w latach 1878-1882, zamienił się w perzynę w 1950 r., a wcześniej był miejscem szabrunku osiedlających się na Klecinie nowych wrocławian. Aż dziw bierze, gdy się patrzy na dokumentalne zdjęcia... Czyż nie byłoby cudownie, gdyby ktoś kiedyś zatrzymał ten proces dekonstrukcji i dziś w parku stałby piękny, porywający finezją obiekt? Taki jest Wrocław, składa się z tego, czego nie ma, co mogłoby być i co jest.

 

Nieistniejąca Villa Ehrlich, czyli letnia rezydencja rodziny Schottländer w obecnym parku Klecińskim, zbudowana w latach 1878-1882 (fot. www.dolny-slask.org.pl)

W szczypiorek

Teraz możemy opuścić park, w którym spotkamy się już wyłącznie ze światem, który przepadł. Idźmy poszukać śladów przeszłości trwającej, obecnej oraz przyszłości. Uliczkami Kleciny: Wałbrzyską, Kościelną, Buraczaną. Karmelkową, Marchewkową, Czekoladową spacerować można, póki nogi będą niosły i sił wystarczy. Znajdziemy tu, wbrew pozorom mnóstwo atrakcji. Wprawdzie w każdej chwili możemy zabłądzić pomiędzy grządki ogródków działkowych, pachnący groszek i fasolkę, ale po drodze zdarzać się mogą prawdziwe perełki, na które turysta czeka od spaceru do spaceru.

Warto wsadzić nos do kościoła Najświętszej Maryi Panny. To prawdziwe centrum klecińskiego życia społecznego, pomijając pobliski przystanek autobusowy. Nie dość, że kościelna tablica ogłoszeń jest smakowitą lokalną klepsydrą, to jeszcze placówka ta zdecydowanie rządzi każdą chwilą tutejszego życia. Codziennie już o godzinie 6 rano ciszę poranka druzgocze bicie dzwonów. O siódmej głośnik emituje melodię „Kiedy ranne wstają zorze”, potem co godzina czuje się upływ czasu. Ważny słuchacz uczestniczyć może przez cały dzień w tym bogobojnym spektaklu, aż do „Maryi, królowej Polski”, odgrywanej trąbką o 21. Jednak warto zajrzeć do tej świątyni.

Przed wojną modlili się w niej protestanci, po wojnie została kościołem pod wezwaniem Eucharystycznego Serca Jezusa, by teraz być przybytkiem religijnym poświęconym Maryi.

 

Kościół Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski - widok od ul. Czekoladowej (fot. www.klecina.archidiecezja.wroc.pl)

Zmiany w starym krajobrazie

Przed kościołem dobrze przystanąć i popatrzeć na efekt rewolucyjnych przeobrażeń. Jeszcze nie tak dawno przed naszymi oczami roztoczyłby się widok małego miasteczka – krajobraz z piekarnią, sklepikiem, wiejsko-miejskimi zabudowaniami i rzędem familoków na Karmelkowej, wybudowanych specjalnie dla robotników cukrowni i ich rodzin. Klocki budynków czterorodzinnych, z ogródkami działkowymi na zapleczu i girlandami prania na podwórkach, zostały do naszych czasów, jednak od kościoła oddzieliło je nowoczesne rondo, prowadzące ruch samochodowy Czekoladową do handlowych rejonów Bielan.

Tuż za kościołem znajdziemy budynek, który stoi w dość nowoczesnym otoczeniu, a jednak jest żywym dokumentem przeszłości. Przy Kościelnej 20 warto zatrzymać się przy obiekcie, który nosi na sobie ślady walk o Klecinę. Zaciekłe boje o zdobycie każdego kawałka miasta zostawiły tu do dziś znaki w postaci dziur po karabinowych seriach zdobywców. Budynek ma swój swoisty klimat – dziś jest wysiedlony i czeka na zmiłowanie – kompletne wysiedlenie i rozbiórkę lub remont od podstaw. 

Parę kroków (dość milowych) dzieli nas od miejsca szczególnego. Ulicą Zabrodzką dojdziemy nie tylko do najatrakcyjniejszych miejsc mieszkaniowych projektów, ale również do spokojnego, zanurzonego po pas w przeszłości cmentarza. Dziś to miejsce pochówku katolików, jednak w czasach, w których ta lokalna nekropolia powstała (1878), było dedykowane ewangelikom ze wsi Klecina.

 

 Tablica przed wejściem na kleciński cmentarz (fot. www.dolny-slask.org.pl)

Jeśli zdecydujemy się na spokojny spacer w tym miejscu, możemy odwiedzić grób jednego z wybitnych, a nieco zapomnianych wrocławian. Na tym cmentarzu spoczywa bowiem Artur Młodnicki, zmarły w 1972 r. polski reżyser, aktor, twórca teatralny, szef wielu polskich teatrów. Urodził się w 1911 r. we Lwowie, grał między innymi w filmach „Czarne chmury”, „Stawka większa niż życie”, „Lalka”, „Rękopis znaleziony w Saragossie”, „Giuseppe w Warszawie”. Jest patronem jednej z wrocławskich ulic. Jego córka – Iwa Młodnicka kontynuowała dzieło ojca na scenach teatralnych i w filmie (zm. w 1997 r.).

 

Artur Młodnicki w kultowym serialu "Stawka większa niż życie" (fot. stopklatka.pl)

Ślady wojny dają znać o sobie nawet w tym spokojnym, cmentarnym miejscu. W sierpniu 2013 r., podczas szykowania nowych kwater pod pochówki, grabarze dokopali się niewypału, będącego pozostałością po sowieckim bombardowaniu miasta.

 

Nowe życie

Dziś na Wałbrzyskiej, w samym sercu Kleciny, powstaje najnowocześniejszy biurowiec Wałbrzyska Office Center. Dwa tysiące metrów kwadratowych przestrzeni biurowych, miejsce pod sklepy, siedziby banków, lokali usługowych. Obok parking. Miejsce po byłej cukrowni (tym śmierdzącym przedwojennym przedsięwzięciu, zlikwidowanym ekspolozyjnie, ku rozpaczy historyków i architektów, w 1997 r.), zabudowane zostało deweloperską inicjatywą na mieszkania. Posowieckie przestrzenie, na których do 1993 r. gospodarowali okupanci, dziś stanowią osiedle o znamiennej, pamiątkowej nazwie ulic Przyjaźni – Zwycięska. Pozostało niewiele obiektów architektonicznych, które przywracają pamięć tamtej przedwojennej dzielnicy. Wrocławski świat zagubiony.

 

 Wałbrzyska Office Center - wizualizacja (fot. www.rodis.pl)

Na koniec warto wskoczyć w dojeżdżający na pętlę na stacji Klecina autobus 107. Ten kolejowy punkt, dawno już nieczynny, to kawałek historii kolejnictwa, opisywany nawet w słynnym portalu kolejowym „semaforek.pl”. Od czasu zrabowania przez Sowietów torów kolejowych dworzec podupadał. Nie udało się wcielić w życie planów reaktywacji miejsca i ruchu kolejowego w tym miejscu – zabrakło pieniędzy, co ogłosił dolnośląski wojewoda w 2013 r. Piękny prostokątny budynek dworca Klecina, zniszczony przez radzieckie wojska, dobity przez transformacje gospodarcze w Polsce, zdywersyfikowany przez nowe czasy do roli przystanku autobusowego linii 107, musi pójść w zapomnienie. Tak jak jeszcze kilka pięknych klecińskich domów. Biegnijcie zobaczyć ten świat, zanim zniknie! 

 

 Stacja Wrocław Klecina (fot. wikipedia)

 

Barbara Chabior

Klecina: Osiedle w dzielnicy Krzyki, na południowej granicy miasta, nad rzeką Ślęzą, pomiędzy  Oporowem a Partynicami, od południa graniczy z Węzłem Bielańskim. Ok. 1835 założono cukrownię (obecnie nie istnieje).W roku 1884 nastąpiło otwarcie stacji na linii kolejowej Wrocław – Kobierzyce. W XIX/XX w. Powstała luźna zabudowa o charakterze podmiejskim, w części wschodniej osiedle fabryczno-folwarczne. Budowa kościoła ewangelickiego: 1904-1905. W 1951 r. Klecina wraz z innymi osiedlami została włączona do Wrocławia i otrzymała połączenie tramwajowe. Od lat 80. powstaje na południowym skraju Kleciny osiedle szeregowe domków jednorodzinnych, na północnym – willowe.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl