Debiutowała na scenie w roku 1977, ale swoją pierwszą płytę wydała dopiero 6 lat później. „Maquillage” był albumem utrzymanym w klimatach folku, bluesa i country – i taka specyficzna mieszanka amerykańskich stylów muzycznych, okraszona typowo słowiańskimi melodiami i podlana delikatnym, bardzo kobiecym „sosem lirycznym” (co ciekawe, często „upichconym” przez niejakiego Andrzeja Jakubowicza...) stała się jej znakiem rozpoznawczym. Jak to czasami bywa, już na debiucie przytrafił się tej artystce największy przebój w całym repertuarze – nieśmiertelna ballada „W domach z betonu nie ma wolnej miłości”. Kolejne albumy w jej dyskografii nie były jednak wcale gorsze od „jedynki”. Takie płyty jak „Bardzo groźna księżniczka i ja” (1986), „Wschodnia wioska” (1988) czy „Patchwork” (1991) wypełniały melancholijne, piękne piosenki, a Jakubowicz pozostawała sobą i konsekwentnie raczyła swoich fanów muzyką w konwencji jak najszlachetniej rozumianej „krainy łagodności”.
Niestety, w drugiej połowie lat 90. Martyna Jakubowicz jakby przystopowała... Po „Skórce pomarańczy” z 1998 roku nie nagrywała przez siedem lat. W 2005 roku wróciła ze świetną, coverową płytą „Tylko Dylan” i... znowu zniknęła, tym razem na lat pięć. Teraz ponownie wraca, po trzyletniej ledwo przerwie (w 2010 wydała płytę pt. „Okruchy życia”), i prezentuje tym, którzy wciąż doskonale ją pamiętają – a wiernych wyznawców jej twórczości jest przecież niemało, szczególnie we Wrocławiu, gdzie artystka przez długie lata prowadziła klub muzyczny Gumowa Róża – płytę z piosenkami Joni Mitchell „Burzliwy błękit Joanny”. I to właśnie ten repertuar będzie promować podczas niedzielnego koncertu w klubie Anima na Kozanowie. Koncerty pani Martyny są ostatnio tak rzadkie, że tak dogodnej okazji do bezpośredniego obcowania z jej twórczością z pewnością odpuścić sobie nie można.
Przemek Jurek
Martyna Jakubowicz wystąpi w Klubie Anima (ul. Pilczycka 47) w niedzielę 24 listopada o godz.18.
Bilety: 60 zł do kupienia na stronie klubu Anima oraz na www.facebook.pl/WroclawskiKlubAnima.