Na oddziałach dziecięcych w szpitalu im. Marciniaka – od wybuchu wojny na Ukrainie – przyjęto już kilkadziesiąt ukraińskich pacjentów.
– To czasami dramatyczne historie. Zdarza się, że nasi ukraińscy pacjenci to sieroty – mówi prof. Jan Godziński, ordynator Oddziału Chirurgii Dziecięcej. Na jego oddziale było dotąd 31 pacjentów z Ukrainy. Do szpitala przy ul. Fieldorfa dzieci zgłaszają się z bólami brzucha, zapaleniem wyrostka, urazami głowy i kręgosłupa, kamicą żółciową czy zwykłymi złamaniami.
– Niewielka część to choroby ciężkie, np. onkologiczne i schorzenia jeszcze nierozpoznane – precyzuje prof. Godziński. – Są dzieci w różnym wieku – od niemowląt po nastolatki. Zdarzają się pojedyncze przypadki urazów wojennych – dodaje.
Wowa z bliznami po kulach
Na chirurgii leży m.in. 13-letni Wowa. Pod koniec lutego w Kijowie chłopak, wraz z rodzicami, uciekał samochodem przed Rosjanami. Ich auto zostało ostrzelane, ojciec Wowy zginął, nastolatek został postrzelony w plecy i w twarz. Do Wrocławia trafił po wielu tygodniach spędzonych w ukraińskich szpitalach. Ma już za sobą serię zabiegów, lecz czeka go jeszcze kilka skomplikowanych operacji.
Natomiast na Oddziale Neurologii Dziecięcej było do tej pory kilkunastu małych pacjentów z Ukrainy. Są to najczęściej dzieci przewlekle chore neurologicznie, które w Polsce muszą kontynuować leczenie. Dwójka z nich została już włączona do programu lekowego dla dzieci z SMA, który prowadzi Oddział Neurologii Dziecięcej. Małym pacjentom z Ukrainy podaje się m.in. lek nusinersen na rdzeniowy zanik mięśni.
Neurochirurdzy z Marciniaka także operowali młodego uchodźcę zza wschodniej granicy. – Przypadek siedemnastolatka był skomplikowany, wymagał konsultacji ze specjalistami z innych ośrodków w Europie – mówi dr Dariusz Szarek.
Agnieszka Czajkowska, rzeczniczka szpitala dodaje, że lekarze konsultują też ukraińskie dzieci, które zgłaszają się z opiekunami na dziecięcy SOR.
Kilkuset ukraińskich pacjentów u stomatologów
Także specjaliści z Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu mają u siebie dzieci z Ukrainy wymagające interwencji chirurgicznej.
Około dwudziestki uchodźców w wieku od półtora roku do 16 lat trafiło do Przylądka Nadziei. Część z nich jest po przeszczepie szpiku i musi być pod stałą kontrolą, u innych jeszcze w Ukrainie stwierdzono hemofilię lub nowotwory.
– Dzieci z Ukrainy są leczone także w Klinice Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego, to głównie przypadki cukrzycy i choroby endokrynologiczne. Około 40 małych pacjentów przyjęliśmy w Klinice Pediatrii i Chorób Infekcyjnych – informuje Monika Kowalska, rzeczniczka prasowa USK.
Setki małych pacjentów z Ukrainy przyjęli już lekarze stomatolodzy z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Średnio kilkunastu uchodźców z Ukrainy trafia na SOR Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.
Acz/w