wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

21°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 17:10

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Unia – naiwna Niunia!

Help, I need somebody. Help, not just anybody. Help, you know I need someone, help. Coś takiego zawyło we mnie, gdy zza biurka zawalonego papierami usłyszałem „Hej Jude” – hicior męczony przez Donalda Tuska. Jako officjal trailer minutowego teledysku: „10 lat świetlnych – 10 lat w Unii Europejskiej”. Cała Polska żyje nim przez kilka dni, zatem marketingowy efekt został osiągnięty. Polityk Leszek Miller złapał gulę. Janusz Palikot zachłysnął się żółcią. A urodziwa 50-latka, wicetuskowa Elżbieta Bieńkowska, targana była emocjonalnymi dreszczami. W teledysku, podobnie jak na chwilę przed zgonem (tak mówią), w jednej minucie przebiegło dziesięcioletnie życie – czyli nasza jubileuszowa obecność w Unii Europejskiej.

Spot jest montażowym zlepkiem archiwalnych scenek.

 

 

Przyjrzyjmy się zamysłowi scenariuszowemu autorów filmiku. Jak pokazali Polandię zaraz przed 2004 rokiem? Młodzieży, opuście ten fragment – pokazali, że w kraju reformowanym przez Balcerowicza był syf, kiła i mogiła. Widzimy na ekranie niedraśniętego wiedzą półgłówka w ruskiej czapce, który z fałszywym uśmiechem zapożyczonym od posła Grzegorza Schetyny sączy lisie słowa o interesie.

Widzimy też dziobatą otłuszczoną kobitkę w moherze, karykaturalny pierwowzór Marzeny Wróbel, charyzmatycznej posłanki Solidarnej Polski. Co jeszcze?

Kobity mierzące ciuchy w niepoliczonym tłumie, ocean rozkładanych łóżek, tłumy zdezorientowanych Polaków szwendających się bez sensu. Nie było wówczas pięknych ludzi, teatralnych i filmowych premier, nikt nie pisał książek. Klasyczna kiszka, zaścianek i wstyd na cały cywilizowany świat. A co się zadziało, gdy już lewicowiec Leszek Miller podpisał akt akcesyjny. Jak widzicie w drugiej połowie filmiku, od dnia wejścia do Unii, nastąpił high life łamany przez savoir vivre, łamany przez bon ton i podlewany dodatkowo kindersztubą. Nagle zniknęli ludzie z dawnych PGR-ów, wyparowało bezrobocie, kierowcy w coraz lepszych autach przestali trąbić gorzałę. Są za to niekorupcyjne mosty, nieszwindlowe autostrady i rozentuzjazmowana młodzież, która radośnie harata w gałę i ani myśli wyjeżdżać z kraju. Ogrom wokół bułek, masła i szynki. A i na koncerty Stinga, Madonny, Claptona, McCartneya nie trzeba Ryanairem lecieć do Londynu. To obszczymur Londyn przylatuje do nas.

 

 

Tak w ostatnich latach widzą nasz kraj łebscy podprogowi kolesie (Gutenberg Networks Warszawa Sp. z o.o. i Marcin Mroszczak, „przypadkowo” doradca prezydenta Komorowskiego) wynajęci przez polski rząd do zrealizowania zlepkowego minutowego filmiku. O ile artyzm klipu ocenią widzowie, o tyle jego cena też powinna być społeczną własnością. Koszt produkcji i emisji filmu zamyka się w kwocie 7 milionów 133 tysięcy PLN. Koszt produkcji spotu to – 922 843 PLN.

Koszt zakupu czasu antenowego – 6 milionów 210 tysięcy. Kwota ta pokrywa także koszt wykorzystania piosenki i wizerunku Paula McCartneya. Spot w 85 procentach został sfinansowany z funduszy Unii Europejskiej. I to ma niby być najważniejsza pozycja łagodząca producencką drożyznę. Jakim śmieciem muszą być dla rządowych macherów pieniądze Unii, frajerski szmal europejskich podatników!

Dla porównania podam koszty znanych polskich filmów fabularnych: 1. „Chce się żyć”: Czas trwania: 1h, 47 min. Najlepszy film 2014 i kilka innych nagród. Budżet: 2,9 mln złotych. 2. „Dom zły”: 106 min, kilkanaście nagród filmowych i nominacji. Budżet: 3,8 mln złotych. 3. „Drogówka”: 1 h, 58 min. Kilka nagród i nominacji. Budżet: 5,6 mln złotych. 4. „Polska w UE 10 lat”, czas trwania 1 minuta. Na razie brak nagród. Budżet: 7,1 mln złotych. We wszystkich pozycjach uwzględniono zarówno koszt produkcji, jak i dystrybucji i promocji filmu. 

 

 

Stwierdzam to pod Bogiem, jako człowiek z branży. Porównywalny filmik można wyprodukować za około 100 tysięcy (i naprawdę będzie tłusto). A łaskawi zleceniodawcy, wciąż deklarujący się jako dobrzy gospodarze, powinni – dla wspólnej sprawy – załatwić publiczną emisję tego unijnego spotu za darmola.

A to chociażby dlatego, że nasz drogi rząd w latach 2008-2012 zapłacił państwowym i prywatnym mediom za ogłoszenia i komunikaty – 125 milionów złotych! Najwięcej pieniędzy na reklamy i ogłoszenia wydał resort edukacji narodowej – ponad 25 milionów. Duża część z tej kwoty została przeznaczona na promocje akcji posyłania sześciolatków do szkół. A taki medyczny resort Bartosza Arłukowicza przed jego przyjściem wydawał rocznie na reklamę 45 tysięcy PLN (rok 2008). A podczas jego rządów – uwaga – 8 milionów PLN (2012). To dopiero skok.

 

 

Czy więc krajowe przekaziory, wdzięczne za tę zapłaconą przez rząd kasę, nie mogłyby wyemitować mocno propagandowego filmiku bezpłatnie? Przecież codziennie puszczają za darmo gadające głowy, polityków załatwiających własne sprawy. Mogliby. Ale skoro durna UE płaci – to dlaczego nie oskubać unijnych frajerów.

Coś czuję, że z przeprosinami i z flaszką Jacka Danielsa udam się do wywalonego z roboty dolnośląskiego marszałka Rafała Jurkowlańca. On też, bez osobistych konsekwencji, utopił w błocie – na chybioną reklamową kampanie – milion unijnych złotych. Ale teraz przynajmniej wiem, skąd skubaniec mógł brać przykład. Z góry!

To zresztą zdolny chłopina. Jeszcze bierze odprawy z marszałkowskiego urzędu, a już ma zacząć przytulanie pieniędzy – jakieś podstawowe 20 kawałków – jako szef Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

 

 

Ludzie! Biorę na świadka senatora Józefa Piniora, który jeszcze przed wejściem do UE publicznie mnie chwalił za dziennikarskie parcie na Brukselę. Wciąż jestem za Wspólnym Kontynentem. Ale gdy widzę stawiane za kasę Unii aquaparki w każdej wiosce, kilometry głuszących ekranów prowadzących na pola – czuję klimat przypadkowej piosenki „Hej, Jude”. Zupełnie chybionej w spocie firmowanym przez rząd. A brzmi ona tak mniej więcej: Hej, Jude, niech ci nie pójdzie źle, weź smutną piosenkę i niech ci pójdzie lepiej. Pamiętaj, aby wpuścić ją do swego serca, wtedy zacznie ci iść lepiej. Hej, Jude, nie bój się, zostałeś stworzony, by się otworzyć i ją zdobyć. W chwili, w której pozwolisz jej, by cię przeniknęła, wtedy zacznie ci iść lepiej. A za każdym razem, kiedy poczujesz ten ból, hej, Jude, zatrzymaj się, nie dźwigaj świata na swoich ramionach. Bo przecież wiesz, że głupcem jest ten, kto, żeby trzymać fason, czyni swój świat odrobinę zimniejszym. Hej, Jude, nie zawiedź mnie. Znalazłeś ją, teraz idź i ją zdobądź. Więc głęboki wdech i głęboki wydech, hej, Jude, zaczynaj. Czekasz na kogoś, kto to wykona razem z tobą. A czyżbyś nie wiedział, że to tylko ty?

Gdyby się upierać na udział w rządowym spocie Beatlesów – znacznie trafniejszy byłby kawałek „Help”. I tantiemy byłyby znacznie mniejsze.

 

Zdzisław Smektała

Foty pozyskane w Brukseli, na korytarzu w siedzibie UE.

 

 

Help! Pomocy! Potrzebuję kogoś. Pomocy! Jednak nie byle kogo. Kiedy byłem młodszy, o wiele młodszy niż dziś, nigdy nie potrzebowałem pomocy w żadnej sprawie. Jednak te dni przeminęły. Nie jestem tak pewny siebie. Zmieniłem mój sposób myślenia i otworzyłem się na nowe możliwości. Pomóż mi, jeśli potrafisz, mam okropnego doła. Doceniam to, że jesteś obok. Pomóż mi stanąć na nogi. Moje życie zmieniło się pod wieloma względami. Moja nieza­leżność rozpłynęła się we mgle. I czasami czuję się bardzo niepewnie. Wiem, że potrzebuję Cię jak nigdy wcześniej.

 

 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama