Czy dziś można ukraść rycerza, jego zbroję i konia? Okazuje się, że tak – można na tym nieźle zarobić lub w kilka sekund stracić to, na co pracowało się nawet latami. Jak ukraść rycerzowi zbroję lub miecz w biały dzień? To bardzo proste wystarczy wyłudzić login i hasło do gry online. Za wirtualną kradzież grozi rzeczywista kara, bo postać ma wartość liczoną w setkach i tysiącach złotych.
– Pamiętam zawiadomienie, w którym jeden z graczy pożyczył miecz świetlny i nie dostał go z powrotem. Doszło do przywłaszczenia mienia i sprawca usłyszał zarzuty – mówi nadkom. Krzysztof Zaporowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Chociaż brzmi to zabawnie, to sprawy tego rodzaju policja traktuje poważnie: za przywłaszczenie mienia Kodeks Karny przewiduje karę 5 lat pozbawienia wolności. Do wartości 420 zł sprawa jest traktowana jako wykroczenie, w przypadku wyższych kwot jest to przestępstwo.
Można stracić piłkarską drużynę FC Barcelona
Niektórzy kradną np. artefakty, które ułatwiają dalszy rozwój postaci w grze. Policjanci nie zdradzają szczegółów, ale mówią krótko - w Internecie nikt nie jest anonimowy. Każdy pozostawia po sobie ślad i wirtualne przestępstwa można udowodnić.
Są gry, które polegają na podnoszeniu umiejętności wirtualnej postaci poprzez kupowanie dla niej wyposażenia. Niektórzy przez długie miesiące kompletują ekwipunek wart od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Niestety czasami bohater może stracić buty, tarczę, naszyjnik i hełm, ale można też stracić np. piłkarską drużynę FC Barcelona.
– Swój zespół trenuję od dwóch lat. Poświęcam na to kilka godzin dziennie. By być na bieżąco, mam aplikację w telefonie więc nie muszę siedzieć przed komputerem. Gra prowadzona jest non stop, cały czas są rozgrywane mecze i treningi. Dzięki temu rośnie wartość mojej drużyny. Po dwóch latach jest on wart ok. tysiąc złotych – opowiada Miłosz, który ma na koncie wygraną w wirtualnej Lidze Mistrzów.
W niektóre gry online może grać naraz 50-60 tys. osób. Wymagany jest do nich miesięczny abonament za kilkadziesiąt złotych.
– Jeżeli ktoś ukradnie ci postać, to tracisz czas i konkretne pieniądze. Ile? Zależy. Znam takich, którzy grają od 10 lat i włożyli w to kilkanaście tysięcy złotych – opowiada 30-letni Marcin, który, jak większość graczy, prosi o anonimowość. Gra połowę swojego życia. Na studiach spędzał przed ekranem nawet po 12 godzin.
Psychologowie ostrzegają, że to może być już krok do nałogu. Gracze często oszukują rodziny i grają poza domem, co także odbija się na ich pracy.
Jarek Ratajczak
Fot. Janusz Krzeszowski