W wywiadzie udzielonym naszej redakcji odniósł się również do protestów mieszkańców Nowego Dworu. – Przewodniczący Rady Osiedla Nowy Dwór próbuje wykreować problem, którego nie ma, a dzięki któremu prawdopodobnie chce zyskać głosy mieszkańców w zbliżających się wyborach samorządowych – mówi Małysa.
Arkadiusz Cichosz: - Dwa Punkty Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych we Wrocławiu już działają. Czy to wystarcza?
Bartosz Małysa: - Ustawa nie nakazuje nam ile powinno ich być, ale wskazuje jednoznacznie, aby było ich na tyle dużo, żeby mieszkańcy mieli swobodny i nieograniczony dostęp do tej usługi. Szacujemy że we Wrocławiu w najbliższych latach powinien powstać co najmniej jeden PSZOK w każdym sektorze, na które Wrocław jest podzielony przy odbiorze śmieci. To wcale nie jest dużo. W Szczecinie już funkcjonuje 10 punktów, a planowane są kolejne 4. Tam cieszą się one dużym zainteresowaniem m.in. dlatego, że są łatwo dostępne dla mieszkańców.
U nas PSZOK przy ul. Michalczyka jest coraz bardziej popularny. Mieszkańcy przywożą tu sprzęty z wielu części Wrocławia. Jeśli jednak takie miejsce powstałoby na przykład na Psim Polu, to wtedy wrocławianie będą oszczędzać czas i pieniądze oraz pozbywając się odpadów w sposób ekologiczny. Dlatego tak ważne jest, aby zaproponować mieszkańcom najlepszą z możliwych lokalizacji.
Nowy PSZOK wzbudza jednak sprzeciw mieszkańców Nowego Dworu. Czy to przeszkodzi w planach Ekosystemu?
Bartosz Małysa: - Trudno w ogóle to rozpatrywać w kategorii problemu. Przede wszystkim jesteśmy na etapie szukania lokalizacji, które dopiero będziemy sprawdzać pod kątem uwarunkowań technicznych. Czy PSZOK może tam powstać, czy spełni swoją funkcję, czy są odpowiednie warunki dojazdów. Dlatego nie ma decyzji dotyczących Nowego Dworu. Plany dotyczą stworzenia nowych PSZOK-ów w różnych częściach Wrocławia, a ul. Nowodworska jest jedną z kilkunastu rozpatrywanych lokalizacji. Czy w ogóle będzie mogła być zrealizowana pokażą dopiero ekspertyzy.
Ile takich lokalizacji jest branych pod uwagę?
Bartosz Małysa: - Znaleźliśmy do tej pory 6-7 potencjalnych lokalizacji, ale już wiadomo, że niektóre z powodu planów zagospodarowania przestrzennego nie nadają się do utworzenia tam kolejnego punktu. Podkreślam jednak, że czeka nas jeszcze cała procedura sprawdzenia warunków technicznych tych miejsc. Nie ma żadnej konkretnej decyzji o lokalizacji kolejnych PSZOK-ów.
Skąd zatem wziął się tak radykalny sprzeciw mieszkańców Nowego Dworu?
Bartosz Małysa: - Według mnie przewodniczący Rady Osiedla Nowy Dwór próbuje wykreować problem, którego de facto nie ma. Postanowił wmówić mieszkańcom, że nie konsultuje się z nimi czegoś bardzo niekorzystnie wpływającego na środowisko, niebezpiecznego dla zdrowia i nieprzyjemnego dla otoczenia. Świadczy to tylko o tym, że przewodniczący wzbudzający w mieszkańcach tyle niekorzystnych emocji, wprowadza ich w błąd, ponieważ nie ma pojęcia, o czym mówi. PSZOK to nie jest wysypisko, sortownia czy miejsce, gdzie przesypuje się śmieci. To miejsce czyste i przyjazne mieszkańcom w którym można pozbyć się problematycznych odpadów.
Do Punktów trafiają tylko posegregowane przedmioty z domów (meble, lodówki, opony, różne pojemniki). Nie mają prawa trafić tam odpady zmieszane czyli np. resztki jedzenia, pampersy itp. Na terenie punktu stoi kilkanaście kontenerów, gdzie umieszczane są te przedmioty, które mieliśmy w domu, a które w przypadku remontu czy awarii trzeba wyrzucić, a nie można się ich pozbyć razem ze śmieciami zmieszanymi.
Mogę podać przykład przewodniczącego Rady Osiedla Muchobór Mały, który zaproponował nam abyśmy utworzyli taki punkt na jego osiedlu. Jeśli ktoś wie, co to jest i jakie korzyści daje mieszkańcom – nie będzie mieć nic przeciwko. Ale jeśli ktoś nie wie lub wie, ale nie wyjaśnia tego mieszkańcom i rozbudza negatywne emocje, by dzięki temu zyskać głosy mieszkańców w wyborach samorządowych, najzwyczajniej wprowadza ludzi w błąd. To stary sposób – stworzyć sztucznego wroga – tu w postaci działań Ekosystemu i miasta – i na jego plecach zdobyć głosy wyborców.
Planujecie zatem konsultacje z mieszkańcami Nowego Dworu w tej sprawie?
Bartosz Małysa: - Gdy ktoś chce kupić nowy samochód, najpierw odwiedzi kilka salonów, sprawdzi wszystkie parametry, wybierze 2-3 modele i dopiero wtedy pójdzie negocjować cenę i omawiać inne warunki. Tak samo my postępujemy w sprawie nowych lokalizacji. Dopiero po wstępnej weryfikacji i wyborze kilku miejsc będziemy rozmawiać z mieszkańcami, bo dopiero wtedy będziemy mieli o czym rozmawiać.
Kiedy będzie wiadomo jakie lokalizacje brane są pod uwagę pod nowego PSZOK-a?
Bartosz Małysa: - Pytanie jest trudne, bo tych lokalizacji szukamy już od początku roku. Ze względu na skomplikowany proces sądzę, że w 2015 roku niektóre z propozycji się wykrystalizują. Mam nadzieję że zaproponujemy takie lokalizacje, które najbardziej wpiszą się w potrzeby miasta i mieszkańców. Wtedy powiemy mieszkańcom, co i gdzie chcemy zrobić. Zaprosimy ich także, aby zobaczyli projekty punktów, a także PSZOKI które już istnieją i funkcjonują.
Poza tym PSZOK jest przecież miejscem ogólnodostępnym. Jeśli ktoś nie wie, jak takie miejsce działa i ma jakiekolwiek obawy z tym związane, to zapraszamy na ul. Michalczyka. Można tam zobaczyć, jak to wygląda, czy tutaj są jakieś brzydkie zapachy, niebezpieczne odpady, uciążliwości. To jest miejsce przyjazne dla mieszkańca, tutaj nic nie dymi i nikogo nie truje. Dodatkowo przy okazji tworzenia nowych PSZOK-ów planujemy na ich terenie stworzyć ścieżki edukacyjne dla dzieci, gdzie będą mogły się dowiedzieć, co dzieje się z odpadami selektywnie zbieranymi. To nie jest wysypisko. To nie jest sortownia. PSZOK to czysty, bezpieczny plac z kontenerami i obsługą.
Rozmawiał Arkadiusz Cichosz