Festiwal może się pochwalić dwoma wybitnymi wrocławskimi grafikami. Pierwsze plakaty zaczął projektować Jan Sawka i w jego wykonaniu, za każdym razem, plakat był pewnego rodzaju opowieścią, miał jakąś historię. Słynna była ta z plakatem z 1972 roku, kiedy 1972 Sawka wykonał plakat, ale wówczas musiała zatwierdzić go komisja artystyczna Związku Artystów Plastyków. – A oni odrzucili plakat. Jasiu się zdenerwował i machnął nam kicz w stylu naiwnym – śmieje się Wojciech Siwek.
Drugim mistrzem był Eugeniusz Get-Stankiewicz. Nie tylko projektował plakaty, lubił też wyciągnąć projekt zza szafy. – W którymś momencie wszystkie plakaty to były autoportrety, a kiedy prosiłem go: „Zrób mi plakat”, zaś on nie miał czasu, wyciągał genialną pracę przygotowaną, dajmy na to, dla PPA i mówił, „Teraz będzie Jazz nad Odrą” – wspomina Siwek.
Obecnie Santander Jazz nad Odrą Festival, wspólnie z ASP, organizuje co roku konkurs na plakat, który jest równocześnie pracą na zaliczenie. – Ma to dobre i złe strony, bo czasem student robi projekt pod gust profesora, więc powtarzają się motywy. Ale ostatnie dwa lata to czas kontrowersyjnych plakatów. Zeszłoroczne maziaje potępiono, ale się sprawdziły, tegoroczny plakat chyba jeszcze bardziej oddziałuje, choć niektórzy mówią, że beznadziejny – zwraca uwagę Wojciech Siwek.
Na plakacie z 1974 roku (poniżej, na zdj.) Jan Sawkę śpi w łóżeczku, a na pościeli jest mała pieczątka, by ukryć organizatora festiwalu, bo nazwę Zrzeszenie Studentów Polskich zmieniono, za karę, na Socjalistyczny Związek Studentów Polskich.