wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

15°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 22:40

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Przydatne informacje
  4. Nieznany Wrocław
  5. Nieznany Wrocław: Skarby Muzeum Poczty

Tych zbiorów nie obejrzymy w żadnej z gablot Muzeum Poczty i Telekomunikacji. Są przechowywane w skarbcu i pokazywane tylko w wyjątkowych sytuacjach. Wiele z nich nawet trudno wycenić, jak list do Banku Polskiego z 1860 roku z pierwszymi polskimi znaczkami.

– Jest unikatowy i niejeden na świecie kolekcjoner dałby dużo pieniędzy, aby mieć go w swoich zbiorach – nie ma wątpliwości Lucyna Lipińska, starszy kustosz muzeum. Ale pasjonaci oszaleliby także na widok listu króla Jana Kazimierza z 1650 roku, patentu z 1794 roku z odręcznym podpisem Tadeusza Kościuszki czy pierwszego polskiego banknotu z 1794 roku.

Potężny gmach przy ulicy Krasińskiego kryje jeszcze wiele pocztowych tajemnic wartych ujawnienia.

Tajemniczy list A.D. 1593

Na razie nie wiadomo, kto go wysłał ani czego dotyczyła treść – to wkrótce ustalą eksperci. Śmiało można natomiast powiedzieć, że został napisany w 1593 roku i przebył drogę z Dybowa do Torunia (bo trzy lata wcześniej te miejscowości znalazły się na trasie pocztowej Wrocław-Gdańsk) i jest jednym z najstarszych listów pisanych i adresowanych w języku polskim. Ale nie mniej zachwycający jest list króla Polski Jana Kazimierza z 1650 roku (tym razem w języku łacińskim), opatrzony ozdobną, misterną pieczęcią, bo to dzięki niej uwierzytelniano wówczas korespondencję. Potem były znaczki.

Pierwsze polskie pojawiły się w 1860 roku i są warte majątek, a zobaczymy je na kopercie adresowanej do Banku Polskiego. – Ich wartość podnosi fakt, że pięć znaczków jest w jednym pasku, czyli nie została przerwana perforacja – wyjaśnia kustosz Lucyna Lipińska.

Co czytał turysta w 1684 roku?

Dziś przewodnik, sto lat temu bedeker, a w XVII wieku burattino, czyli podręczny informator turystyczny po włosku (bo wydany został w Rzymie) z minisłownikiem najczęściej używanych pojęć w sześciu językach – włoskim, francuskim, hiszpańskim, tureckim, niemieckim i… polskim. – Już wtedy lubiliśmy podróżować na Zachód – zwraca uwagę Lucyna Lipińska. Co ciekawe, w części poświęconej Polsce wymienione są Warszawa i Wrocław (jako Varsauia i Vratislauia). Ponadto w niewielkiej książeczce znajdziemy także opisy państw europejskich, walut obowiązujących w danym kraju, a także taryfikator pocztowy.

Tadeusz Kościuszko składa podpis

Zamaszysty podpis, dodajmy. I wykonany pewną ręką Naczelnika Siły Zbroyney Narodowey w 1794 roku oraz poświadczony osobistą jego pieczęcią z napisem „Wolność, całość, niepodległość”. Kościuszko podpisuje się pod dokumentem, który mianuje Jana Arciszewskiego komisarzem generalnym Poczt Koronnych. Sytuacja jest niezwykła, bo Arciszewski ma zastąpić na tym stanowisku zdrajcę – Sartoriusa de Schwanenfeldera, spolszczonego Niemca, wybitnego specjalistę z dziedziny poczty. – W czasie Powstania Kościuszkowskiego został posądzony, że na skutek nacisków ambasadora rosyjskiego próbował nie dopuszczać informacji z pozostałych części kraju do Warszawy i łamał tajemnicę korespondencji, przekazując informacje wspomnianemu ambasadorowi – opowiada Lucyna Lipińska. Sartoriusa odsunięto od urzędu, ale wrócił do łask w czasie Księstwa Warszawskiego i do śmierci w 1820 roku pełnił funkcję dyrektora generalnego.   

Z okresu Powstania Kościuszkowskiego pochodzą także pierwsze polskie papierowe pieniądze z 1794 roku. Płacono nimi za usługi pocztowe. Co ciekawe, banknotów (tzw. biletów skarbowych) było blisko 200 tysięcy i każdy egzemplarz został podpisany własnoręcznie piórem przez urzędnika!

Mapa na wagę złota

Niezwykle cenna. Pani Lucyna Lipińska rozkłada ją z wielką ostrożnością. Mapę sporządził w 1817 roku słynny kartograf Juliusz Kolberg (ojciec etnografa Oskara Kolberga), a obejmuje Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Poznańskie. Na winiecie orzeł powstający, niczym feniks, z popiołów i napis: „Z własnych popiołów powstaję”. – To początek Królestwa Polskiego, więc zauważalne były nadzieje na odnowienie Państwa Polskiego – podkreśla kustosz Muzeum Poczty i Telekomunikacji. Cenna mapa jest pierwszą pocztową, w której opis został sporządzony w języku polskim. – Jest bardzo dokładna, na legendzie zaznaczono trasy różnych rodzajów poczt, oznaczenia stacji pocztowych, naniesiono odległości – wymienia Lucyna Lipińska. Takie mapy musiały być w każdej stacji pocztowej dostępne także dla pasażerów, by mogli zorientować się, gdzie mogą dojechać.

Pasażer – nasz Pan? Niekoniecznie

Zwłaszcza gdy czytamy książkę skarg i zażaleń z 1892 roku, która jako żywo przypomina dzisiejsze pretensje pasażerów, np. kolei. Niejaki Stanisław Baliński z wsi Leszczyny w powiecie kieleckim wybrał się w podróż na trasie Szczawnica-Nowy Sącz. Musiał być wstrząśnięty, bo relacja z jazdy karetą nr 126 okazała się przeżyciem traumatycznym. „Drzwi wcale się nie zamykają, wskutek czego zmuszony byłem w ciągu pięciu godzin jazdy podróży ręką trzymać drzwi i siedzenie było tak podarte i ohydnie brudne, że wyrzekłem się raz na zawsze odbywania podróży pocztą” – utyskiwał. – Mamy sporo różnych skarg na pocztę, ale ogólnie funkcjonowała w XIX wieku świetnie i świadczyła usługi bardzo szeroko zakrojone – przypomina Lucyna Lipińska. Jazda dyliżansem nie zawsze musiała się kojarzyć źle. Niektórzy globtroterzy cenili polskie konie, jako ewenement na skalę europejską, bo zmęczone jedynie zwalniały, a nie przystawały na trasie.

Obiad – 30 rubli, szampan za dopłatą

W Muzeum Poczty przechowywane jest także oryginalne menu ze stacji pocztowej w Brzeźnicy z 1895 roku. – Zjeść można było naprawdę wyśmienicie – kawa, herbata z arakiem, pieczeń, befsztyk, obiad z czterech dań – wylicza Lucyna Lipińska. Ponadto w ofercie były butelka piwa, kieliszek wódki, nawet szampan, choć miał zawrotną cenę – 2,25 rubli. – W tym czasie zwykły list kosztował 10 kopiejek, listonosz zarabiał 60 rubli srebrem rocznie, co dawało 25-50 kopiejek dziennie, więc np. szampan był dla niego dość drogi.

Papeteria tajemniczej kobiety

Jest datowana na ok. 1860 rok, oprawiona w rzeźbione drewno i pięknie odrestaurowana, ale nie wiadomo, do kogo należała. Prawdopodobnie do damy, której zdjęcie umieszczono w środku. We wnętrzu znajdziemy kopertę z przegródkami na adresy, listy gotowe do wysłania i korespondencję oczekującą na odpowiedź. Można było ową kopertę zamknąć kluczykiem. – Na wypadek, gdyby ktoś chciał złamać tajemnicę korespondencji – dodaje kustosz muzeum.

Stanisław Przybyszewski dorabia na poczcie

W 1919 roku legendarny (nie tylko w Polsce, ale i w Niemczech, czy Skandynawii) pisarz i krytyk literacki, który często zmieniał miejsce zamieszkania i pracę, przeniósł się z rodziną do Poznania. Zatrudnił się w Urzędzie Poczty i Telegrafu i…pisał słowniki pocztowych terminów oraz… regulamin wewnętrzny dyrekcji poczt i telegrafów. – Już wtedy mocno pił, ale miał też dzieci na utrzymaniu, a praca na poczcie dawała stałe dochody – opowiada Karolina Kandut z Muzeum Poczty. Zeszyty zapisane przez Przybyszewskiego czekają na konserwację, ale gdy przejdą „lifting”, ich lektura będzie sporym zaskoczeniem. Bo twórca „Satans Kinder” też musiał jakoś dorobić.

 

Tekst Magdalena Talik, zdjęcia Tomasz Walków, wideo Arek Cichosz

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl