Bulwary nadodrzańskie ucierpiały podczas budowy wrocławskiego węzła wodnego. Jeszcze przed świętami prezydent zapowiedział, że wraz z RZGW miasto postara się nie tylko ustrzec zielony nadodrzański krajobraz przed spustoszeniem, ale plan nasadzeń na kolejne lata zapewni trzykrotnie większe zadrzewienie niż dotychczasowe ubytki.Pierwszym krokiem do stworzenia takiego planu są warunki zawarte w opinii miasta dotyczącej rozpoczęcia kolejnego etapu węzła dla wykonawcy.
Tomasz Wysocki: W związku z modernizacją kolejnych odcinków nadodrzańskich bulwarów we Wrocławiu przygotowana została opinia prezydenta Wrocławia dotycząca planowanej przez RZGW przebudowy. O czym jest mowa w tej opinii?
Wojciech Adamski, wiceprezydent Wrocławia: – W związku z tym, że cała inwestycja odrzańska jest prowadzona na bazie specjalnej ustawy, prezydent Wrocławia wydaje opinię do wniosku o wydanie decyzji, która będzie niezbędna, aby RZGW otrzymało pozwolenie na realizację inwestycji. Ostateczna decyzja należy do wojewody. To brzmi bardzo formalnie, ale zastrzeżenie jest niezbędne. W treści opinii, o którą pan pyta, zaopiniowaliśmy modernizację bulwarów Odry Śródmiejskiej oraz przebudowę nabrzeży na odcinku od mostu Grunwaldzkiego do ujścia starej Odry.
Czyli obejmują one okolice mostu Uniwersyteckiego, bulwar Zwierzyniecki, aż po mosty Mieszczański i Dmowskiego?
Wojciech Adamski: – Tak. Wydaliśmy pozytywną opinię w sprawie prowadzonej modernizacji nabrzeży, ale postawiliśmy inwestorowi i wykonawcy siedem warunków. Co ważne, wojewoda może wydać decyzję dopiero przy spełnieniu tych warunków.Po pierwsze, na odcinku od mostu Mieszczańskiego do mostów Pomorskich żądamy zachowania istniejących okazów drzew. Naszym zdaniem trzeba wyciąć jedynie te drzewa, które rzeczywiście przeszkadzają przepływowi wody i stwarzają zagrożenie dla nabrzeży, natomiast nie należy wycinać drzew, które wyrosły w miejscu do tego nieprzeznaczonym, jednak zagrożenie, które stwarzają, jest małe.Podam przykład: na Karłowicach w 1997 roku wał został przerwany dlatego, że w koronie wału rósł olbrzymi dąb. Korzenie dębu zostały podmyte, drzewo pod własnym ciężarem się przewróciło i powstała olbrzymia wyrwa. Takie drzewa należy usunąć, ponieważ stwarzają zagrożenie. W treści wydanej opinii wykonawca robót nad Odrą otrzymał jasny komunikat: Zgadzamy się na wycięcia, ale tylko drzew, które stanowią lub mogą w przyszłości stanowić zagrożenie.
Kolejny warunek dotyczy, mówiąc ogólnie: krajobrazu miejskiego, którego zieleń miejska jest ważnym elementem.
Wojciech Adamski: – Tak. Modernizacja bulwarów nierozerwalnie związana jest z możliwością pojawienia się infrastruktury, której do tej pory nie było. Chodzi o nasadzenie platanów, wraz ze ścieżkami dla pieszych i rowerzystów, tak by miejsca te były bardziej dostępne i służyły mieszkańcom. Zależy nam na tym, aby stworzyć krajobraz miejski z pasem zieleni. Wskazujemy także, że w ramach kompensaty należy nasadzić drzewa na konkretnych działkach. Każdy z tych punktów jest opatrzony w szczegółowe plany.
Ważnym miejscem, gdzie są prowadzone te prace, jest bardzo malowniczy bulwar Zwierzyniecki w pobliżu Archiwum Państwowego.
Wojciech Adamski: – Tak, tam chodzi o uratowanie starych drzew, nienaruszenie ich systemu korzeniowego. Zastrzegamy, aby nie składowano tam materiałów budowalnych, żeby część prac prowadzić w sposób mniej inwazyjny i zagrażający drzewom, na przykład z wody. Zdaję sobie sprawę, że to pracochłonne, ale uważamy, że warto, jeżeli to zminimalizuje straty. Inne części opinii mówią o koniecznych nasadzeniach kompensacyjnych. Jasno mówimy: to, co zostało zniszczone, musicie zasadzić na swoich terenach.
O ilu sztukach drzew jest mowa?
Wojciech Adamski: – Tego w opinii nie określamy dokładnie. Zwracamy tylko uwagę, by zająć nasadzeniami wszystkie tereny, które się do tego nadają. W ciągu trzech lat chcemy na miejskich terenach i terenach RZGW posadzić około 10-12 tysięcy drzew. Taki plan nasadzeń przygotowujemy. Będzie gotowy w ciągu dwóch, trzech tygodni.
Czy te ustalenia były konsultowane z RZGW i wykonawcą firmą Pol-Aqua-Odra Bulevards?
Wojciech Adamski: – Oczywiście, tak naprawdę, nie mamy w inwestorze czy wykonawcy przeciwnika. My podkreślamy, że trzeba zrobić to, co niezbędne i wyrządzić jak najmniej szkód.Na koniec powiem wszystkim, którzy żałują drzew. Ja też żałuję tych drzew, zawsze jest szkoda, jak trzeba wyciąć duże, zdrowe drzewo.Powtarzamy inwestorowi i wykonawcy na każdym kroku: bądźcie bardziej przyjaźni dla środowiska.
rozmawiał Tomasz Wysocki