Mamy niemal wiosenne słońce, a na Odrze lód. W niektórych miejscach jego grubość sięga 20-30 cm. Do akcji musiał wkroczyć „Borsuk” – lodołamacz. Skruszył lody wrocławskiej Starej Odry poniżej Jazu i Śluzy Różanka, na odcinku od Mostu Osobowickiego w kierunku Mostu Rędzińskiego.
– Proces lodołamania ma na celu poprawę warunków spływu kry i lodu, a także przeciwdziałanie tworzeniu się zatorów lodowych – tłumaczy Piotr Stachura, rzecznik prasowy w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. – Dzięki akcji kruszenia lodu, kry mogą bezpiecznie i w sposób kontrolowany spływać w dół rzeki, eliminując tym samym powstawanie zatorów lodowych, które mogłyby stać się przyczyną lokalnych podtopień. Dodatkowo lodołamanie rzeki Odry powoduje, że wody pochodzące z roztopów będą miały zapewnione drożne ujście.
Lodołamacz „Borsuk” to specjalistyczna jednostka, której poszycie kadłuba w części dziobowej jest dodatkowo wzmocnione. Na co dzień stacjonuje w górnym awanporcie śluzy Brzeg Dolny.
– Dysponuje systemem balastowym i potrafi nabrać prawie 80 ton wody, co służy do przegłębiania lodołamacza i bezpośrednio wzmacnia siłę uderzenia w lód. W trakcie akcji prędkość uzależniona jest oczywiście od grubości lodu na rzece. Jednostka żłobi w pokrywie lodowej rzeki swoisty "korytarz" uderzając w taflę i rozdrabniając ją na fragmentaryczne kry – wyjaśnia Piotr Stachura.
"Borsuk" ma potężny silnik o mocy 600 KM. Płynąc w górę na rzece wolnej od lodu może osiągnąć maksymalną prędkość 20 km/h. Podczas pracy w ciągu godziny potrafi spalić ponad 100 litrów ropy.
jr