Bóg, honor, ojczyzna – te trzy słowa są na klindze szabli, którą w prezencie na 105. rocznicę urodzin dostała Barbara „Basia” Sowa – łączniczka i sanitariuszka Armii Krajowej, uczestniczka Powstania Warszawskiego.
Sanitariuszka z obwodu „Grzymała”
Chciałam być w Armii Krajowej. Wszyscy wokół do niej należeli. Stanęłam do powstania, bo uważałam, że musi wybuchnąć. Nie dało się już wytrzymać pod okupacyjnym rządem Niemców. Mówiono nam: przeżyjemy tu albo na tamtym świecie. Nikt z nas nie czuł się bohaterem, wszyscy byliśmy jednakowi, po prostu stanęliśmy do walki.Barbara Sowa
„Pani Barbara wywodzi się z warszawskiej rodziny o patriotycznych tradycjach. Ojciec, Paweł Gettel, był działaczem politycznym. Matka pracowała w Narodowym Banku Polskim. Wszystkie ich dzieci czynnie działały w konspiracji.
Pani Barbara 25 stycznia 1940 roku wstąpiła do konspiracji – Związku Walki Zbrojnej – późniejszej AK. Wprowadzona przez siostrę, Zofię Gettel. Przydział: Sanitariat IV Obwodu „Grzymała” (Ochota) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej.
W okresie okupacji odbyła konspiracyjne kursy pielęgniarskie oraz tajną praktykę szpitalną u dr Janiny Bachańskiej-Kuźniecow ps. „Jakub” w szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie. W razie potrzeby pełniła także doraźnie funkcję łączniczki i kolporterki.
W momencie wybuchu powstania „Basia” była na miejscu zbiórki, na placu Narutowicza. Następnie w wyniku ataku razem z innymi musiała przechodzić przez ulicę Grójecką. Po zdobyciu przez powstańców monopolu tytoniowego przy ul. Kaliskiej i utworzeniu tzw. reduty kaliskiej rozpoczęła służbę w znajdującym się tam szpitalu polowym.
Siostra Zofia ps. „Helena” walczyła w tym czasie na tzw. reducie wawelskiej na Ochocie. Brat Edward ps. „Kotek” – na starówce w kompanii harcerskiej batalionu „Gustaw”. „Kotek” zginął 28 sierpnia 1944 roku.
Po wojnie zamieszkała z mężem we Wrocławiu
Po upadku Ochoty z miejsca koncentracji na zieleniaku trafiła do transportu jadącego do obozu w Pruszkowie. W czasie transportu zbiegła i z siostrą Zofią trafiła do Łuszczewa, gdzie w szpitalu polowym opiekowała się rannymi partyzantami ze grupowania Kampinoskiego.
Wśród nich był ranny powstaniec – partyzant Bernard Sowa – ułan z puszczy Kampinoskiej, z oddziału Góry-Doliny, przyszły mąż. Kolejne szpitale to Pawłowice i Gawartowa Wola.
Zamieszkali we Wrocławiu w listopadzie 1945 roku. A ślub wzięli w Poznaniu 31 grudnia 1946 roku. Do urodzenia dzieci pracowała w Pafawagu, a od 1953 roku w zakładach energetycznych we Wrocławiu.”
Pani Barbara świętowała rocznicę 105. urodzin w 16. Dolnośląskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej na Krzykach. Jest najstarszą żyjącą uczestniczką Powstania Warszawskiego.
Przede wszystkim witam panią, pani kapitan, jako osobę szczególnie dla nas ważną. Armia Krajowa była symbolem walki i niezłomności w czasach okupacji. Jej żołnierze prowadzili najbardziej elitarną formację gotową trwać niezmiennie i niezależnie. Wielu z weteranów nie jest już z nami, ale ich duch i dziedzictwo zostają w nas wciąż silne i wciąż trwają. Ich odwaga i patriotyzm powinny być przewodnikiem w działaniach na rzecz naszego kraju. Pamiętajmy o bohaterach z wdzięcznością i szacunkiem. Niech ich duch ciągle nam towarzyszy w budowaniu silnej i niezależnej Polski.podpułkownik Andrzej Brzozowski