Rajkumar Hirani, 55-letni reżyser i montażysta, to jeden z najbardziej cenionych i nagradzanych twórców kinematografii indyjskiej. Debiutował 15 lat temu obrazem „Munna Bhai M.B.B.S”, w kolejnych latach powstawały „Lage Raho Munnabhai”, „3 Idiotów”, „PK”, a ostatnio „Sanju”. Wszystkie odniosły komercyjny sukces, często były uznawane za przełomowe dla historii indyjskiego kina.
W tym roku Hirani, w odpowiedzi na zaproszenie Konsula Honorowego Republiki Indii we Wrocławiu Kartikeya Johri, jest gościem Wrocławia i festiwalu Nowe Horyzonty. 30 lipca złożył swój podpis pod listem intencyjnym, którego sygnatariusze zakładają powstanie kolejnego filmu indyjskiego reżysera właśnie w dolnośląskiej stolicy.
Promocji Wrocławia za granicą, jak i rozwój kinematografii
– Jednym z moich zobowiązań jako konsula honorowego Republiki Indii jest wspieranie współpracy polsko-indyjskiej m.in. w sferze kultury – mówi Kartikey Johri. – To porozumienie zdecydowanie zbliża świat kina Bollywood, reprezentowany przez Rajkumara Hiraniego, z naszym pięknym miastem i regionem, które – o czym jestem przekonany – doskonale nadaje się na miejsce, w którym realizowane mogą być kolejne produkcje kina indyjskiego.
– Na całym świecie poszukujemy takich miejsc, gdzie możemy realizować nasze produkcje – mówił w dniu podpisania listu intencyjnego Rajkumar Hirani. – Chciałbym właśnie tu, na Dolnym Śląsku, nakręcić jeden ze swoich filmów, ponieważ macie do zaoferowania piękne miejsca i krajobrazy. Wasze miasto z jednej strony jest nowoczesne, a z drugiej pokazuje także starą architekturę. Wrocław i Polska mają poza tym długą tradycję filmową, więc baza, na której można się oprzeć, robiąc film, jest tu bardzo dobra – twierdzi Hirani.
Zadowolenie ze spotkania, które propaguje pomysł nakręcenie bollywoodzkiej produkcji we Wrocławiu, wyraził również Tsewang Namgyal – ambasador Republiki Indii w Polsce i na Litwie. – Kinamatografia indyjska jest największa na świecie – mówi ambasador Namgyal – więc inicjatywa, o której mówimy, pozwoli Rajkumariemu Hirani, a być może także innym filmowcom z Indii, przyjeźdżać tu i kręcić swoje kolejne filmy we Wrocławiu. Mam wielką nadzieję, że taka współpraca z Polską będzie się rozwijać.
Ten projekt oczywiście nie powstał nagle
Jacek Sutryk, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych UMW: – Film i wszystko, co się z nim wiąże, jest szczególnie ważne dla naszego miasta. Bardzo dużo spodziewamy się więc po tej polsko-indyjskiej współpracy. Ten projekt oczywiście nie powstał nagle. To wynik działalności konsula honorowego Kartikeya Jori, który się do tego przygotowywał od dłuższego czasu, i jest bardzo aktywny w budowniu polsko-indyjskich pomostów. Miasto ze swojej strony składa deklarację, że pozostaje otwarte na tę współpracę i bardzo się cieszymy, że zyskaliśmy także aprobatę Rajkumara Hiraniego, który bardzo dokładnie, okiem filmowca, przyjrzał się Wrocławiowi. Mam nadzieję, że te obrazy będą inspiracją dla jego przyszłej pracy. Możemy zapewnić o wsparciu koncepcyjnym i logistycznym, gdy zapadnie już decyzja o stworzeniu tu indyjskich produkcji.
Podobne zapewnienia złożył Andrzej Młynarczyk, dyrektor ds. produkcji ATM Grupy SA.
– Spotkałem się już z indyjskimi filmowcami. To są profesjonaliści. Po obejrzeniu filmu „Sanju” jesteśmy przekonani, że tak naprawdę panu Hiraniemu nie musimy w niczym pomagać. Wystarczy nie przeszkadzać – mówi Andrzej Młynarczyk. – Indyjskie produkcje filmowe za granicą wyglądają tak, że przyjeżdża cała ekipa, i trzeba tych ludzi po prostu dobrze przyjąć i zorganizować pomoc w czasie dni zdjęciowych. To dla filmu jest kluczowe. Nasz kraj jest różnorodny, także pod względem krajobrazowym, dlatego filmowcom potrzebny jest taki partner, który i zaproponuje odpowiednie plenery, i zajmie się całą oprawą logistyczną – wymienia dyrektor Młynarczyk, dodając, że ATM Grupa SA jest gotowa na spełnienie wszystkich wymagań.