Fotografie z tamtych lat: umęczeni ludzie w niewiarygodnym ścisku tłoczą się przed zakratowanymi drzwiami pracowni. Gdy przychodzi prof. Stanisław Tołpa łapią go za poły płaszcza, płaczą, krzyczą. Pokazują chore dzieci, obnażają rany, proszą i złorzeczą. Byle tylko dostać trochę magicznego płynu w kolorze herbaty.
„Sztandar Młodych” (1987) opisuje: „Stefan R. przyjechał z Suwałk. - Wziąłem trzy dni urlopu - mówi. - Żeby tylko dostać preparat dla żony... Janusz W. przyjechał do Wrocławia szukać nadziei dla 4-letniego synka Michała.”
Gazety z drugiej połowy lat 80. odmieniają słowo „nadzieja” przez wszystkie przypadki: „Gram nadziei", „Nadzieja rośnie", „Dawki nadziei", „Bliżej nadziei", „Czy można mieć nadzieję?", „Niesie nadzieję", „Nadzieja bliska spełnienia". Wszystkie te tytuły związane są z preparatem torfowym opracowanym przez prof. Tołpę.
Rys. Tomasz Broda
Kolejny odcinek „Akt W” - o tym, jak we Wrocławiu narodziła się Pomarańczowa Alternatywa - zostanie opublikowany w „Gazecie Wyborczej” 13 kwietnia.
jak