Wart 45 mln zł projekt zatytułowany „E-podręcznik do kształcenia ogólnego” realizowany jest na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej. W sumie powstanie 18 podręczników dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.
Ich realizację podzieliły między siebie cztery instytucje. Politechnika Łódzka i Ośrodek Rozwoju Edukacji opracują matematykę i informatykę, prywatna Grupa Edukacyjna SA – podręczniki dla najmłodszych klas.
Spora część mają do zrobienia wrocławianie. Wykładowcy z Uniwersytetu Wrocławskiego opracowują język polski, historię i wiedzę o społeczeństwie. Natomiast e-podręczniki do przyrody, biologii, chemii, geografii i fizyki przygotowują specjaliści z Uniwersytetu Przyrodniczego.
E-podręczniki do użytku będą już w przyszłym roku, dostęp do wszystkich będzie bezpłatny.
Mają z nich korzystać nie tylko nauczyciele i uczniowie. Każdy będzie mógł wprowadzać dowolne zmiany w swojej wersji i wykorzystywać do dowolnych potrzeb, komercyjnych i nie komercyjnych. Jedyne ograniczenia wynikają z zasad prawa autorskiego.
Wyzwaniem jest konstrukcja i zawartość każdego z e-podręczników.
- Przeciętny Kowalski wyobrażając sobie podręcznik komputerowy myśli o nim jak o formie gry komputerowej, w której coś wyskakuje, dzieje się, jest wiele filmów, animacji – mówi Krzysztof Książkiewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego, autor e-podręcznika do przyrody.
- Jednak musimy brać pod uwagę pewne ograniczenia. Po pierwsze, sprzętowe. Z założenia e-podręcznik ma działać na każdym sprzęcie. Na prymitywnym sprzęcie komputerowym, tablicach multimedialnych, na tabletach, laptopach, smartfonach. To sprawia, że nie możemy na przykład przesadzać z animacjami. Nie można poukładać kilku rysunków obok siebie, bo na różnych sprzętach będą różnie wyświetlane.
Po drugie, e-podręcznik ma być dostępny dla uczniów z różnymi dysfunkcjami, czyli dla osób niesłyszących, niedowidzących, niewidzących, czy daltonistów. Choćby ze względu na tych ostatnich grafiki i animacje muszą być w odpowiednim kontraście oraz barwach. Każdy film, animacja, rysunek będą miały opis dźwiękowy dla osób niewidzących.
Poza tym zawartość e-podręcznika należy tak przygotować, aby można było go wydrukować i wykorzystywać w formie papierowej.
Inne wyzwania związane są z oczekiwaniami młodych odbiorców. Olbrzymia część dzieci i nastolatków swobodnie posługuje się nowoczesnymi urządzeniami multimedialnymi, nie ma kłopotów z obsługą nowych aplikacji. To umiejętności nabyte między innymi dzięki grom komputerowym. Proponowane rozwiązanie nie mogą ich nudzić.
- Gotowy e-podręcznik będzie testowany na grupie kontrolnej. Pierwsze takie badania przeszedł już e-podręcznik do matematyki i został dobrze oceniony – podkreśla Książkiewicz.
Na Uniwersytecie Przyrodniczym nad podręcznikami pracuje w sumie kilkadziesiąt osób, obok autorów, także redaktorzy, graficy, osoby przygotowujące i wyszukujące multimedia (filmy, animacje). Ich pracę weryfikują redaktorzy merytoryczni, konsultanci metodyczni i językowi.
Krzysztof Książkiewicz: - E-podręcznik musi pokrywać się z podstawą programową, ale i zawierać jak najnowsze informacje. Na przykład, do lekcji o śnie dla klasy IV korzystałem z materiałów z jesiennego „Science”. Poza tym mam nadzieję, że na bazie naszego e-podręcznika powstaną szybko dodatki, ktoś nagra film, doda animację, albo nowe zadania.
Autor e-podręcznika do przyrody kilkakrotnie powtarza, że najostrzej krytyki uczestnicy tego projektu spodziewają się ze strony wydawców tradycyjnych podręczników.
- To rynek wart miliony złotych. W Polsce jest kilka milionów uczniów, wyprawka szkolna dla każdego warta jest od kilkuset do tysiąca złotych. Wystarczy to przemnożyć byśmy mieli świadomość jakie pieniądze wchodzą w grę – wyjaśnia Krzysztof Książkiewicz.
E-podręcznik zostanie udostępniony w przyszłym roku.
wto
