U początków formowania Orkiestry Inter>CAMERATA leżało pragnienie, by prezentować publiczności wyselekcjonowany repertuar – wart uwagi, ale często zagubiony wśród wielu znacznie popularniejszych dzieł, albo wręcz zapomniany. Taki właśnie program zaproponował Jan Jakub Bokun na pierwszej z płyt zespołu zatytułowanej „(Re)Discovering Forgotten Masterpieces” nagrywając choćby przepiękne Crisantemi Giacomo Pucciniego (miniaturę orkiestrową operowego giganta), czy tak rzadko w ogóle rejestrowane, ale i wykonywane Cztery sonety miłosne do słów Williama Szekspira Tadeusza Bairda.
Tym razem druga płyta Orkiestry Inter>CAMERATA ma tytuł bliźniaczy do pierwszego krążka „(Re)Discovering Woodwind Masterpieces”, zatem odkrywane na nowo jest bogactwo brzmienia instrumentów dętych drewnianych w dziełach znanych, ale nieco przykurzonych (Serenada op. 44 Antonina Dworzaka), albo tych, do których sięga się zbyt rzadko (jak Koncert na saksofon i smyczki Aleksandra Głazunowa i Symfonia koncertująca KV 297b Mozarta). A sięga się po ów repertuar opieszale, bo do jego dobrego wykonania potrzeba znakomitych solistów grających na instrumentach dętych, a tych jest wciąż niewielu. Inna sprawa, że w Polsce nie od dziś trudniej porzebić się innym instrumentom niż fortepian i skrzypce (tak jak w sporcie innym dyscyplinom niż piłka nożna i siatkówka).
Słuchając świetnie przygotowanego i grającego pod batutą Jana Jakuba Bokuna niezwykle klimatycznie saksofonsty Pawła Gusnara w Koncercie Głazunowa za fortepianem długo nie zatęsknimy. Głazunow komponował dzieło zafascynowany możliwościami brzmieniowymi saksofonu, nie podejrzewając, że instrument stanie się jednym z głównych „winowajców” jazzowych. W pięknie stylizowanej na muzykę minionych epok Serenadzie Dworzaka mamy całą rzeszę dętych popisów – od klarnetowych (Jan Mach) i obojowych (Jan Souček) po fagotowe (Václav Vonášek) i waltorniowe (Kateřina Javůrková) – każdy z muzyków gra porywająco. W Mozarcie (Symfonia koncertująca, choć nie ta słynna z numerem KV 364) jest lekkość, wdzięk i subtelność. Rzecz tym trudniejsza do osiągnięcia, że wszystkie utwory nagrano podczas jednego wieczoru – koncertu inaugurującego tegoroczny Festiwal Clarimania w kwietniu. Tempo wydania płyty imponujące, zawartość do niezwlocznej lektury. Na pewno nie jednorazowej.