wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

11°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 14:05

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Paweł Pollak: Lubię dobrą, logiczną zagadkę - wywiad

Wrocławianin Paweł Pollak jest tłumaczem przysięgłym z języka szwedzkiego i autorem świetnych kryminałów, których bohaterem uczynił wrocławskiego komisarza Marka Przygodnego. Dotychczas powstały dwa tomy - "Gdzie mól i rdza" oraz "Zbyt krótkie szczęście". Akcja ostatniego rozgrywa się na Biskupinie, gdzie zamordowana zostaje całująca się para nastolatków.

Reklama

Magdalena Talik: Akcja Pana najnowszego kryminału „Zbyt krótkie szczęście” rozgrywa się we Wrocławiu. Dla niektórych autorów miejsce jest bardzo ważne – Ystad zyskało setki turystów dzięki komisarzowi Wallanderowi z powieści Henninga Mankella, do Wrocławia zaglądają fani książek Marka Krajewskiego. Wybrał Pan Wrocław z jakiegoś konkretnego powodu?

Paweł Pollak: Wybrałem Wrocław wyłącznie dlatego, że tutaj mieszkam. Konkretnie na Biskupinie, gdzie w książce dochodzi do morderstwa dwojga nastolatków. Takie usytuowanie miejsca zbrodni to wina mojego lenistwa. Nie chciało mi się jeździć do odległych części miasta, żeby sprawdzać szczegóły potrzebne do książki. Zresztą odkąd pojawiło się Google Street View, mało jeżdżę. Na przykład ulicę Spółdzielczą, która jest oddalona o jeden przystanek tramwajowy od mojego domu, oglądałem w komputerze, bo nie chciało mi się tam iść. Okazało się jednak, że na zdjęciu drzewa przesłaniały budynki, więc i tak musiałem się przespacerować. Słowem, wybitne lenistwo autora.  

A nie korciło Pana – tłumacza z języka szwedzkiego, by akcję przenieść za Bałtyk?

Paweł Pollak: Niespecjalnie, dla mnie byłoby to podczepianie się pod popularne szwedzkie kryminały, a ja wolę chadzać własnymi ścieżkami. Teraz z kolei są próby namówienia mnie, bym przeniósł akcję do mniejszego miasta typu Strzelin.

Rozumiem, że burmistrz tego anonimowego miasta przy okazji książki próbuje ugrać product placement?

Paweł Pollak: Niemal coś w tym stylu. Ale ponieważ niezbyt uśmiecha mi się śledztwo na prowincji, mój główny bohater komisarz Marek Przygodny dalej będzie działał we Wrocławiu.

Amerykańska pisarka kryminałów Sue Grafton zaplanowała wiele lat temu cykl książek, w których każdy tom będzie zaczynał się od kolejnej litery alfabetu. Obecnie pisze „Z is for Zero”. Pan też już wie, ile powstanie powieści o wrocławskim komisarzu?  

Paweł Pollak: Kiedy pisałem pierwszą część cyklu o Przygodnym „Gdzie mól i rdza”, to z założeniem, że powstaną następne. A ile konkretnie? Nie stawiam sobie konkretnego celu. Chciałbym napisać pięć tomów, ale czy to się uda zrealizować, zobaczymy. Na razie zacząłem trzecią część, ale nie pracuję nad nią zbyt intensywnie, to jeden z kilku moich rozgrzebanych projektów.

Głównym bohaterem cyklu i powieści „Zbyt krótkie szczęście” jest komisarz Marek Przygodny. W życiu prywatnym rozwodnik z wyrzutami sumienia, w pracy bystry, nieustępliwy i niekonwencjonalny, bo czyta i to klasyków, choćby Lema.

Paweł Pollak: Znam ludzi, którzy wykonują zawody zupełnie niekojarzące się z czytaniem, a sięgają po lekturę, więc dlaczego akurat komisarz nie miałby być osobą czytającą? W ogóle w moich powieściach dużo osób czyta, jest to dla mnie okazja, by polecić tytuły warte uwagi. Drażni mnie fakt, że na przykład w filmach bohaterowie nie czytają, że w świecie polityki nie ma osób zainteresowanych książkami. Jakby niektórzy wstydzili się z nimi pokazywać.

Komisarz na szczęście nie ma tego problemu. Przygodny przyjaźni się w powieści z cynicznym dziennikarzem Jurkiem Kuriatą. Pracował Pan kiedyś w mediach. Ta postać nie jest czasem odwetem, satyrą?

Paweł Pollak: Jest krytyką dziennikarstwa ukierunkowanego na szukanie sensacji. Barwna osobowość, ale taki był zamysł, że Kuriata miał stanowić przeciwwagę dla spokojnego Przygodnego. Bo taka pozytywna postać jak komisarz z pewnością w którymś momencie czytelnika by znudziła. Można się zastanawiać, czy wiarygodne jest, że ludzie o takich przeciwstawnych charakterach się przyjaźnią, ale moim zdaniem tak. Zwłaszcza że łączą ich też sprawy zawodowe.

Ciekawie wypadają w książce postaci drugoplanowe – posterunkowi Wójcik i Wojtkiewicz. Ich dyskusje o tym, czy auto może jechać bez benzyny (a według nich – zdecydowanie tak) są naprawdę komiczne. Panowie jeszcze się pojawią?

Paweł Pollak: Ci dwaj niezbyt lotni posterunkowi będą stale się pojawiać. Z nieśmiertelnym „właśnie” Wojtkiewicza, którym kwituje wypowiedzi kolegi, i jego teoriami spiskowymi. W pierwszym tomie „Gdzie mól i rdza” dowiedzieliśmy się o polityce producentów kawy, w drugim „Zbyt krótkie szczęście” producentów paliwa. I dalej Wójcik z Wojtkiewiczem będą swoją nieudolnością grać Przygodnemu na nerwach, zresztą nie tylko, w aktualnym tomie ich zachowanie przyczyniło się do tego, że życie komisarza było zagrożone.

Intryga w „Zbyt krótkim szczęściu” jest ciekawie pomyślana. Jak Pan konstruuje ją w trakcie pisania? Zaczyna Pan od końca, rozpisuje tropy?

Paweł Pollak: Trzeba ją wymyślić w taki sposób, jakby układało się zadanie szachowe. Od początku do końca wszystko musi być logiczne, współgrać ze sobą, wynikać jedno z drugiego. Trudne jest wymyślenie nieszablonowego alibi, jeśli stanowi ono kluczowy element fabuły, jak w serialu „Columbo” z Peterem Falkiem. Jeden z tych rozgrzebanych projektów, o których wspominałem, to właśnie opowiadanie (albo mini powieść, zobaczymy, co wyjdzie), oparte na schemacie tego serialu, gdzie od początku wiadomo, kto zabił, a osią fabuły jest pojedynek psychologiczny między porucznikiem a mordercą. I tutaj rzeczywiście długo kombinowałem nad żelaznym alibi dla przestępcy, które policjant będzie musiał obalić.

Jako autor kryminałów czyta Pan sporo tego typu powieści?

Paweł Pollak: Teraz mniej, ale kiedyś, rzeczywiście, sporo. Ale nie w celach instruktażowych, tylko dla przyjemności.

A co sprawia przyjemność zawodowcowi?

Paweł Pollak: Dobra, logicznie skonstruowana zagadka. Co prawda kryminały  z „gołą” zagadką trochę odeszły do lamusa, współcześnie niezbędne jest rozbudowane tło społeczne, ale na przykład po Agathę Christie sięgam zawsze. 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl