Mieszka w stolicy Dolnego Śląska od ponad 15 lat. Jak sam mówi, jest niewolnikiem miłości do Polski i nie zamierza zamienić Wrocławia na żadne inne polskie miasto: ósmym gościem naszego cyklu „Obcokrajowcy we Wrocławiu” jest Nafez Breik.
– Jako że przyjechałem do Polski w 1998 r., spędziłem większość swojego dorosłego życia właśnie tutaj. Skończyłem filologię polską w Łodzi, następnie przeprowadziłem się do Wrocławia, gdzie ukończyłem Akademię Medyczną i specjalizację z dziedziny okulistyki. W tej chwili, oprócz pracy w 4. Wojskowym Szpitalu we Wrocławiu, prowadzę także z innymi kolegami własną praktykę. Jest to ośrodek mikrochirurgii oka, mieszczący się w Oławie – opowiada Nafez Breik.
Lojalny wobec Polski i Wrocławia
Z pochodzenia Palestyńczyk, od kilku lat ma polskie obywatelstwo i czuje się integralną częścią naszego społeczeństwa. Gdy opowiada o swoim udziale w odbywających się za granicą konferencjach naukowych, jednoznacznie określa swoją tożsamość: – Wtedy należę do oficjalnej delegacji i reprezentuję Polskę, przedstawiam się zatem jako Polak. Oczywiście, gdy moja uroda typowego południowca zachęca moich rozmówców do bardziej osobistych pytań, dzielę się nimi informacjami dotyczącymi moich korzeni – wyjaśnia Nafez.
Wrocław, który pamięta ze swojej pierwszej wizyty kilkanaście lat temu, nie był tym samym miastem co teraz. Poziom inwestycji z zagranicy był bardzo ograniczony, a wejście Polski do Unii Europejskiej okazało się w tym kontekście przełomowe. Nafez dodaje: – Choć już wtedy Wrocław mnie kompletnie uwodził, obecnie urok odnowionych budynków i odrestaurowanych kamienic, połączony z gruntowną rewitalizacją wybranych obszarów, i to nie tylko starówki, ewidentnie pokazuje zakres zmian, które nieustannie upiększają to miasto. Jestem strasznie lojalny wobec Wrocławia – oznajmia z uśmiechem mój rozmówca.
Pod wrażeniem osobowości Jana Pawła II
W trakcie naszej rozmowy Nafez podkreślił, że wiele zawdzięcza Polsce. Pracował w Indiach, swojej pomocy udzielał także w Afryce: – Tam dopiero zobaczyłem, jak ludzie naprawdę cierpią, brakuje tam podstawowych leków, na porządku dziennym są grabieże i głód. Z drugiej strony wiem doskonale, że obecna Polska i jej gigantyczne postępy są zasługą niezliczonych Polaków, którzy dla narodu poświęcili swoje życie, począwszy od rozbioru Polski aż do całkiem jeszcze niedawnej walki o niepodległość. Pracuję i zawsze stoję w obronie Polski, tym bardziej że kraj ten dostarcza nam licznych przykładów i wzorów godnych naśladowania. Abstrahując od kwestii religijnych, zawsze byłem pod ogromnym wrażeniem siły Jana Pawła II i jego wybitnej determinacji w spełnianiu swojej misji dla narodu. Nigdy nie bał się przeciwstawić – z takiej postawy w mniejszym czy większym stopniu powinniśmy wszyscy czynić użytek, żeby częściej patrzeć w przyszłość i skupiać się na rozwoju Polski. Ze względu na sytuację polityczną rejonu, z którego pochodzę, przywiązuję dużą wagę do stabilności i pokoju. Jeśli ma się te dwa atuty, dane miejsce powinno osiągnąć stały wzrost. Polska ma przecież dużo więcej pozytywnych zjawisk, nie wspomnę już o Wrocławiu! – opowiada Nafez.
Obcokrajowcy we Wrocławiu, łączcie się!
Nafez uwielbia wrocławską starówkę, jako typowy południowiec szczególnie ceni sobie kawę w ogródku restauracji, podczas której przyjemność sprawia mu przyglądanie się ludziom. Nie odmawia sobie tej chwili odpoczynku nawet w drodze z jednej pracy do drugiej.
– Sporo Palestyńczyków w Polsce jest lekarzami, przeważnie po otrzymaniu stypendium szli na medycynę. Raz byłem na dyżurze na okulistyce, było dwóch moich kolegów z Palestyny na SOR-ze, kolejny na ortopedii. Śmialiśmy się, że cały szpital prowadzony jest przez Palestyńczyków, a polski personel z pogotowia sam żartował, czy zawieźć pacjenta do Hamasu! Wiem, że to wrażliwy temat, konflikt między Izraelem a Palestyną nie jest wciąż rozwiązany, a wszyscy dążą ku pokojowi i wzajemnemu szacunkowi. Cieszy mnie także fakt, że coraz więcej Polaków odwiedza Ziemię Świętą i dzieli się ze mną swoimi wrażeniami – mówi Nafez.
Uczestniczył raz we Wrocławiu w Wigilii Wielu Narodów, była to uczta z udziałem obcokrajowców z różnych zakątków świata, w towarzystwie ich specyficznych potraw, zwyczajów i strojów. Takich inicjatyw we Wrocławiu powinno być więcej, podkreślają bowiem wielokulturowość naszego miasta, a jednocześnie budują atmosferę otwartości i tolerancji.
Marcello Murgia
