Takie działanie miejskiej spółki podyktowane jest ustawą o odpadach. – Zakłada ona, że trzeba maksymalnie wtórnie wykorzystywać różne rzeczy. To proste. Jeśli coś może posłużyć raz jeszcze, nie powinno trafić do kosza - mówi Anna Bytońska z wrocławskiego Ekosystemu. Chodzi więc o to, aby niektórym produktom dać drugie życie. Ponownie je wykorzystać i stworzyć z nich unikatowe, niezwykłe przedmioty lub co coś co może przydać się w codziennym życiu. Dzięki temu nie tylko zyskujemy ciekawe rzeczy, ale także propagujemy ekologiczny styl życia. – Segregacja śmieci to ważny, ale ostatni krok naszej domowej ekologicznej gospodarki. Wcześniej trzeba dokładnie sprawdzić, czy czegoś nie możemy powtórnie wykorzystać - dodaje Anna Bytońska.
Cuda rodem z kubła na śmieci
Z uratowanych od kosza rzeczy można stworzyć coś, co będzie nie tylko użyteczne, ale także piękne i oryginalne. Jak choćby biżuterię ze zużytych opon, fotele z makulatury, abażury ze starych gazet, kinkiety z puszek czy witraże z zębatek rowerowych. Lista pomysłów jest długa i ciągle pojawiają się nowe. Takie zabawy z odpadami mają już własną nazwę – upcycling. Określenie to wymyśliło dwóch Amerykanów William McDonough i Michaela Braungart, twórcy nowej mody. W tym wszystkim chodzi właśnie o zapobieganie marnowaniu zasobów naturalnych. Raz zużyty materiał wykorzystywany jest po raz drugi. Dzięki temu powstają produkty o wartości wyższej niż przetwarzane surowce.
Śmieci na wybiegu
Upcyklingiem zajmują się już nie tylko ekolodzy. Coraz częściej pojawia się on w sztuce czy modzie. Nierzadko najwięksi projektanci sięgają po odpady i na ich bazie tworzą niepowtarzalne kreacje. Pracownicy wrocławskiego Ekosystemu zachęcają, aby na początku zacząć od mniejszych projektów. Biżuteria, ozdoby, kosze, pojemniki czy naczynia. Warto jednak spróbować, bo nie tylko wesprzemy ochronę środowiska, ale także będziemy mogli pochwalić się, że zrobiliśmy coś z niczego.
bej
