wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 22:55

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Dawid Kwiatkowski live: szał, szok, tłok i pisk

W niedzielę po południu w Alibi wystąpił Dawid Kwiatkowski, nastoletni jeszcze wykonawca, nazywany często – i nie bez kozery, bo i on swą rozkwitającą karierę rozpoczynał od umieszczania piosenek w YouTube – polskim Justinem Bieberem. To, co przez godzinę z okładem działo się w klubie przy Kredce i Ołówku, daje się porównać wyłącznie ze znanymi ze starych kronik reakcjami młodych fanek na występy Beatlesów. A więc: szał, szok, tłok, łzy i pisk. Niewiarygodny, przenikliwy,  przekraczający niemal granicę słyszalności pisk. Gdy Dawid Kwiatkowski wszedł na scenę – cóż, tego typu wyświechtana dziennikarska frazeologia nigdy nie będzie bardziej adekwatna wobec opisywanych za jej pomocą wydarzeń – w Alibi rozpętało się prawdziwe piekło.

Występ Kwiatkowskiego nie zgromadził co prawda tłumu na tyle licznego, by wypełnił cały klub, ale te – na oko – dwie setki dziewcząt, a w zasadzie dziewczynek, bo sporo z nich miało góra 12 lat, stłoczyły się przy barierkach tak skutecznie, że służby medyczne (były na miejscu!) interweniowały bodaj trzy razy, a przynajmniej dwie z tych interwencji wyglądały naprawdę dramatycznie. Dziewczyny śpiewały z Dawidem każde słowo, reagowały na każdy jego gest, w przerwach między utworami skandowały jego imię, słowem – atmosfera nieopanowanej histerii trwała w Alibi od początku do końca koncertu. Koncertu, który sam w sobie był zupełnie przyzwoity, i to nawet mimo tego, że Kwiatkowski był wyraźnie chory i w złej kondycji wokalnej, a jeden z gitarzystów miał spore problemy ze swoim instrumentem (lub z baterią przypisanych doń efektów). Idol nastolatek często odpuszczał sobie śpiew i przepraszając za swoją kiepską formę, wyręczał się publicznością (ta i tak w zasadzie permanentnie go zagłuszała), a w kilku kawałkach rolę głównego wokalisty przejął zań Patryk Kumór. Setlista była dość oczywista, Kwiatkowski ma w dorobku jeden album studyjny, więc siłą rzeczy repertuar ma jeszcze dosyć skąpy. W Alibi zabrzmiały więc takie utwory jak „Mój świat”, „2+2”,  „Dla ciebie”, „3 żywioły” – i, rzecz jasna, hitowe „Biegnijmy”. A także, co obecnych na sali rodziców (patrzących na wydarzenia w klubie z mieszaniną zdumienia i lęku) mogło przyjemnie zaskoczyć – cover piosenki „Ostatni” z repertuaru Edyty Bartosiewicz.

Kwiatkowskiego łatwo wykpić i łatwo znęcać się nad jego twórczością. Łatwo snuć pseudouczone dywagacje o powodach popularności tych prostych, ale przecież nienajgorszych na świecie utworów wśród najmłodszych i najmniej wyrobionych słuchaczek. Ale wystarczy zobaczyć wpatrzoną w tego sympatycznego chłopaka dziesięciolatkę, która, połykając łzy, śpiewa z nim swoją ukochaną piosenkę, by odechciało się złośliwości. To są prawdziwe emocje i z pewnością nie zasługują na niczyją pogardę. Pokolenie rodziców tych dzieci równie szczerze wzruszało się przy „You're The Lady Of My Heart” Modern Talking. I co? Zaszkodziło nam?  

Przemek Jurek

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl