Twórcy filmu – Marcin Męczkowski i Daniel Zduńczyk na pomysł filmu wpadli po lekturze scenariusza Andrzeja Surmacha już ponad 15 lat temu, ale zabrakło im pieniędzy na realizację. Wyłożyli sporo z własnej kieszeni (mają studio Virtual Magic), ale potrzeba było dodatkowego wsparcia. Nadeszło po latach ze strony Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej, a przede wszystkim wrocławskiej ATM Grupy. W filmie „Jak uratować mamę” zastosowano zarówno klasyczną animację rysunkową, jak i bardziej wyrafinowaną 3D. Wszystko po to, by lepiej opowiedzieć historię Adasia (fana komputerów) i Anety (zapalonej czytelniczki książek), rodzeństwa, które musi trafić do średniowiecznej krainy (gdzie będą smoki, rycerze), by poszukać lekarstwa dla mamy. To złote krople i taki był pierwotnie tytuł filmu, zanim zmieniono go na „Jak uratować mamę”. Już wiadomo, że to pierwsza polska animacja od pięciu lat, więc towarzyszyła jej atmosfera gorączkowych przygotowań i poszukiwania obsady aktorskiej, która podłoży głos. Udało się pozyskać pierwszą ligę, bo głosu użyczyli w filmie Maciej Stuhr, Tomasz Kot, czy Jerzy Kryszak i Cezary Pazura.
Dotychczas film obejrzała już publiczność festiwalowa na całym świecie. Zachwytów nie kryli krytycy New Media Film Festival w Los Angeles i Saheb Phalke Film Festival w Delhi, polski tytuł znalazł się też wśród oficjalnych tytułów pokazywanych na Hollywood Weekly Magazine Film Festival, czy Cottbus Film Festival. – Film z założenia pozbawiony jest tak modnego dzisiaj okrucieństwa, które wkradło się już do wielu filmów z gatunku kina familijnego – wyjaśniają twórcy i dodają, że zawarte w nim przesłanie jest proste. – Wiara, miłość i fantazja przezwyciężą najgorsze doświadczenia, warto więc wierzyć, marzyć i konsekwentnie dążyć do celu.
Film „Jak uratować mamę” trafi do polskich kin 1 czerwca w Dzień Dziecka.