wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 10:26

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Adam Rajczyba opowiada o TCS New York City Marathon [WYWIAD]

W listopadzie ubiegłego roku wrocławianin Adam Rajczyba przebiegł legendarny, największy na świecie TCS New York City Marathon. Z doskonałym wynikiem, bo na 50 530 tysięcy osób był 2099! Na metę w Central Parku dotarł wraz z synem Adamem, który jest jego przewodnikiem. Nam opowiada o maratonie marzeń, który chciałby jeszcze powtórzyć.

Reklama

Magdalena Talik: Masz za sobą start w legendarnym New York City Marathon. Mówiłeś, że to będzie niesamowite biec z taką grupą ludzi. Bo 50 tysięcy osób na starcie robi chyba wrażenie?

Adam Rajczyba: Blisko 51 tysięcy! A do tego rzecz niesamowita – na 50 896 osób, które wystartowały finiszowało 50 530 osób, co oznacza, że zaledwie niewiele ponad 300 osób nie dobiegło do mety.

Dokładne statystyki TCS NEW York City Marathon znajdziecie tutaj

A to nie wszystko. Wspomniane ponad 50 tysięcy osób to tylko liczba tych, którzy mają numery startowe. Trzeba do nich doliczyć ok. 10 tysięcy wolontariuszy. Każdemu niepełnosprawnemu towarzyszy trzech. W moim przypadku również tak było. Na szczęście udało się wszystko tak zorganizować, że jednym z wolontariuszy był mój syn - Adaś, z którym najczęściej biegam. Wspaniały jest także fakt, iż ponad 8 tysięcy ludzi biegło dla jakiegoś celu charytatywnego. W efekcie czego w ubiegłym roku zebrano 200 tysięcy dolarów na szczytne cele. 

Imponująca kwota i niezły wyczyn, bo pogoda Wam nie dopisała.

Adam Rajczyba: Przez cały tydzień poprzedzający maraton było pięknie. Niestety, 2 listopada rano było 6 stopni, a wiatr od Atlantyku osiągał nawet 70 km na godzinę. Dawało to odczuwalną temperaturę bliską zera. Można było się szybko wyziębić. Zwłaszcza że startowaliśmy z mostu Verrazano-Narrows na Staten Island.

Jak wyglądał Wasz poranek w dniu maratonu?

Adam Rajczyba: Pracowicie. Start to cały majstersztyk logistyczny. Od godziny 5 do 6 rano z Manhattanu wyruszają autobusy, które przewożą wszystkich uczestników na Staten Island. Liczyliśmy z Adasiem, że skoro biegnie 50 tysięcy ludzi, a do autobusu wchodzi ok. 50 osób to pojazdów musiało być ponad 1000, bo każdy robił tylko jeden kurs. Wszystko szło sprawnie, choć w normalnym mieście nie istniałby już pewnie żaden ruch. Na miejscu startu jest wioska maratońska, gdzie można się przebrać. My rozebraliśmy się do sportowych ubrań tuż po samym starcie, inni trochę później. Na poboczach leżały sterty wyrzuconych bluz i spodni. Zebrano ich potem ponad 25 ton! Z tego co wiem zostały rozdane biednym.

Adam Rajczyba (pierwszy z lewej), dwóch jego amerykańskich przewodników oraz syn Adam Rajczyba Jr. także przewodnik/fot. z archiwum AR

Twoja współpraca z Adasiem na trasie się udała?

Adam Rajczyba: Oczywiście, tradycyjnie biegamy na tzw. lince, czyli około metrowej długości sznurku, który trzymamy w ręce. Pomagało nam dwóch wolontariuszy, jeden biegł z przodu, drugi z tyłu, mówili „Blind behind” (Niewidomy za mną), torowali mi drogę, podawali napoje. Bez nich ciężko byłoby sobie poradzić, bo trasę przebywa się w tłumie praktycznie od startu do mety. Mam tu zresztą małe zastrzeżenie pod adresem organizatorów, którzy powinni dzielić starty pod kątem czasów deklarowanych przez uczestników. W ten sposób niektórzy nie musieliby się przedzierać przez grupę innych i mogliby uzyskać oczekiwany wynik. Nam się udało, ale niektórzy narzekali.

Udało?! Byłeś lepszy niż tenisistka Karolina Woźniacka i dziennikarz TVP Maciej Kurzajewski!

Adam Rajczyba: Zawsze mogło być lepiej, ale na te warunki, tak trudny maraton, uważam, że bardzo dobrze pobiegliśmy. Na ponad 50 tysięcy uczestników byłem 2099. Zawsze trzeba się cieszyć, że maraton został ukończony, zwłaszcza że jest wiele czynników, które mogą zadziałać na niekorzyść.

Na przykład tzw. ściana. Mieliście problemy na trasie?

Adam Rajczyba: Adaś na 28 km poczuł się strasznie słaby. Całe szczęście, dwa kilometry dalej podawano żele z cukrem, które szybko się wchłaniają i są jak zastrzyk energii. Wciągnął trzy i dostał skrzydeł. Dobiegł spokojnie do końca.

Meta w Central Parku. Było fetowanie końca biegu?

Adam Rajczyba: Przy tym tłumie po prostu wbiegasz do Central Parku, bierzesz medal ukończenia maratonu, ciepłą zupkę i sio do domu. Mają wszystko tak poukładane logistycznie, że muszą rozładować tłum. W Berlinie była fiesta, święto do późnego wieczora. Tutaj trzeba było szybko się rozejść.

Co jest napisane na medalu?

Adam Rajczyba: Wyszczególniono nazwy wszystkich pięciu dzielnic, przez które biegniesz – to Staten Island, Queens, Bronx, Brooklyn, Manhattan. I jest symbol maratoński ze Statuą Wolności.

A jak wspominasz doping publiczności na trasie?

Adam Rajczyba: Niesamowity od startu do mety! Na ulicach Nowego Jorku stoi grubo ponad milion osób, a przy tym co chwila mijasz jakąś muzyczną kapelę, która co skrzyżowanie zagrzewa do biegu muzyką. Do tego my, uczestnicy ze stowarzyszenia Achilles International w charakterystycznych żółtych koszulkach słyszeliśmy z tłumu okrzyki „Go, Achilles” (Dalej, Achilles). W taki sposób ludzie widzą niepełnosprawnych i im kibicują, a także podziwiają za pokonywanie słabości. Są już na to uwrażliwieni, czego w Polsce jeszcze wciąż brakuje.

Adam Rajczyba i jego syn Adam w Konsulacie Polskim w Nowym Jorku podczas spotkania z maratończykami/fot. z archiwum AR

Chciałbyś jeszcze kiedyś powtórzyć nowojorski maraton, czy raz Ci wystarczy?

Adam Rajczyba: Chciałbym powtórzyć, bo po Jerozolimie to drugi taki bieg, który wnosi tyle emocji. Na drugi dzień po maratonie wszyscy polscy uczestnicy w samo południe spotykają się w Konsulacie Polskim. To tradycja. Są gratulacje, rozmowy, ostatnio przyszło ponad 100 osób. Spotkałem tam biegaczy, którzy mówili, że od New York City Marathon są uzależnieni i przyjeżdżają praktycznie co roku. Teraz wiem, że naprawdę można się uzależnić. Od tego maratonu i od Nowego Jorku.

 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl