Bezpośrednio przed meczem trener Ainars Bagatskis powiedział, że taki wieczór jest dla drużyny doskonałą okazją do udowodnienia wartości i wysłania jasnego sygnału, że WKS jest groźny dla każdego, zwłaszcza na własnym parkiecie. Jego koszykarze zaczęli z animuszem, sprawiając faworytom problemy po obu stronach parkietu. Po szybkiej pierwszej kwarcie byli z przodu – 24:20.
Po trójce rzucili Wiśniewski i Sanon, swoje manewry wykańczał Djordjević, drużyna biegała do szybkich ataków i podejmowała właściwe decyzje. Wrocławianie wyglądali znakomicie. Po serii punktów bez odpowiedzi zbudowali dwucyfrowe prowadzenie, które do końca połowy jeszcze powiększyli – 56:41.
Publiczność oglądała polską koszykówkę na najwyższym poziomie.
Galeria zdjęć
Wątpliwe, że mistrzowie z Warszawy wiedzieli, co się dzieje na boisku. Byli całkowicie zdominowani przez zdeterminowanych rywali. Po dwóch skutecznych akcjach Śląska z wykorzystaniem centra Djordjevicia gospodarze prowadzili 24 punktami. W Orbicie bardzo mocno zapachniało pierwszą porażką Legii w ekstraklasie.
Każda seria się kiedyś kończy. Dla mistrzów Polski skończyła się w piątkowy wieczór we Wrocławiu. W Orbicie to gospodarze narzucili swoje warunki i przez cały czas konsekwentnie wszystko robili lepiej. Można było się spodziewać wyrównanej walki, ale nie tak jednostronnego widowiska. Oczywiście we Wrocławiu nikt na wynik narzekać nie będzie. Na parkiecie i trybunach fiesta. Mistrz pobity – 98:84.
Stefan Djordjević: 22 punkty (11/14 z gry) i 8 zbiórek.
Po 7 rozegranych rundach w Orlen Basket Lidze bilans Śląska to 4 zwycięstwa i 3 porażki. Kolejny mecz we Wrocławiu: we wtorek 18 listopada w hali Orbita o godzinie 19:00 w rozgrywkach Eurocup przeciwko Bahcesehitowi Stambuł Mateusza Ponitki. Turecki zespół, lider grupy A, jest w bardzo dobrej formie (bilans 6-1). Bilety są do kupienia tutaj.