O prowadzonej przez wrocławskie zoo kampanii „Nie strzelaj” już pisaliśmy w naszym portalu. Jako pierwszy „wypowiedział się” pingwin Marian: głosem dziennikarza radiowego Michała Gardyas z radia RMF prosił, by nie strzelać w sylwestra, bo wystrzały rozsadzają zwierzętom głowy.
"Wystrzał petard paraliżuje"
Następny był samiec okapi o imieniu Nkosi.
– Decybele to słowa, których nienawidzę. Uszy są moimi oczami, leśna cisza to mój świat. Głośne dźwięki po prostu bolą. Wystrzał petard paraliżuje. Serio musisz to robić? Proszę: nie strzelaj! – powiedział głosem Bogdana Zalewskiego.
"To będzie dla nich koszmar"
Po nim głos (z pomocą Anny Wachowskiej) zabrała tygrysica Nuri, mama naszych słynnych czworaczków.
– Jak im to opisać? Ten moment, kiedy rozrywa uszy, kiedy serce staje na ułamki sekund. Ja przeżyłam już 6 nocy sylwestrowych, każdą pamiętam, ale przed moimi czworaczkami pierwsza taka noc. Wiem, że to będzie dla nich koszmar. Proszę: nie strzelaj! – powiedziała.
"Strach odbiera mi siły"
O to, by nie strzelać, zaapelowała głosem Agnieszki Pietrzak również samica gibona białopoliczkowego – Carusa.
– Kiedy niebo rozdziera huk fajerwerków nie mogę skupić się na tym co najważniejsze: na ochronie mojego dziecka. Strach odbiera mi siły. Nie rozumiem, dlaczego mi to robicie? A przede wszystkim, dlaczego to robicie mojemu dziecku. Proszę: nie strzelaj – powiedziała.
"Każdy wystrzał przypomina mi cyrk"
Nie sposób także zignorować apelu leciwej słonicy Toto (pomogła się jej wysłowić Ewa Kwaśny).
– Starsza ze mnie pani, w wieku mocno senioralnym, bo na ludzkie lata mam już koło setki. I sami wiecie, że w takim wieku to marzy się już o ciszy i spokoju, którego w swoim poprzednim cyrkowym życiu nie zaznałam. W sylwestrową noc każdy wystrzał przypomina ten okropny cyrk. Uwierzcie, odechciewa się żyć! Proszę: nie strzelaj – apeluje.
"Jedyne, czego potrzebuję, to święty spokój"
Dołączył do niej samiec ary szafirowej Waluś, a głosu użyczył mu Tomasz Staniszewski.
– Mam za sobą trudną drogę, przemytnicy nie oszczędzali mnie i jedyne, czego potrzebuję teraz, to święty spokój. Co roku o tej porze stroszę moje kolorowe pióra, ale to tylko dowód mojego lęku i stresu. Proszę: nie strzelaj.
"Boimy się głośnych dźwięków"
I jeszcze jeden apel: tym razem kapibary Jagody (wspomogła ją Magdalena Wojtoń).
– Mówią o nas, że jesteśmy największymi luzakami wśród zwierząt i to jest największy fakenews, jaki w życiu słyszałam. Prawda jest taka, że z natury jesteśmy płochliwe i boimy się głośnych dźwięków. Dopiero przyjechałam do Wrocławia i koleżanka Sara… no wiecie Tapirka, powiedziała mi, że czeka nas noc pełna wybuchów i rozbłysków. Na samą myśl jeży mi się sierść na karku. Proszę: nie strzelaj – słyszymy.
Cierpią nie tylko zwierzęta w zoo
Warto pamiętać, że wystrzały petard to problem nie tylko dla zwierząt w zoo, ale także dla domowych i tych żyjących dziko. To właśnie w sylwestrową noc ucieka najwięcej psów i kotów, które przestraszone hukiem zrywają się do panicznej ucieczki.