Publikujemy w całości piękny pożegnalny tekst, jaki napisał o Myszce Paweł Sroka, kierownik Sekcji Ssaków Drapieżnych ZOO Wrocław. Zoo opublikowało go także na swoim profilu na Facebooku.
Paweł Sroka: „Bardzo będzie jej nam brakować”
Oto jego słowa:
Myszka żyła ponad 32 lata i urodziła się u nas, we wrocławskim zoo. Jako mały niedźwiadek była karmiona z butelki i stąd od małego bardzo dobrze ją znał jeden z naszych opiekunów, który w zeszłym roku przeszedł na emeryturę. Z opowiadań wiemy, że zawsze spieszyło jej się żeby zjeść wszystko jak najszybciej. Tak Myszce pozostało na całe życie i wyróżniało ją to od pozostałych naszych niedźwiedzi, które zwykle spędzają na jedzeniu więcej czasu.
Myszka miała wyjątkowo piękne, gęste i ciemnobrunatne futro. Bardzo lubiła korzystać z całego wybiegu – fragmentu lasu w europejskiej części zoo. Chętnie wyszukiwała owoce morwy i mirabelki, a gdy nie mogła sięgnąć – łamała całe drzewko. Nigdy nie mieliśmy jej tego za złe, takich drzewek jest tam bardzo dużo, a połamane gałęzie dostawały kopytne i małpy. Do przysmaków Myszki należały także pączki płaczącej wierzby, którą objadała nad oczkiem wodnym i jak na wszystkie niedźwiedzie przystało – miód i orzechy. Nie pogardziła wszelkimi owocami i warzywami podawanymi przez opiekunów, ale seler i buraki zjadała jako ostatnie. Była fanką zieleniny – wszelkie sałaty, liście rzodkiewki, kiełki czy po prostu świeżą trawę zjadała bez wzgardzenia.
Jako jedyna z naszych niedźwiedzi do perfekcji opanowała wykopywanie i kształtowanie prawdziwej niedźwiedziej gawry. Miała taką zarówno na starym wybiegu – pod lipą, jak i na nowym – pod dębem. Chętnie korzystała z oczka wodnego i dobroci jakie oferował jej las na wybiegu – przeszukiwała tam często ściółkę – ale co dokładnie zjadała – które zioła i inne skarby – tego nie wiemy i pozostanie to jej tajemnicą.
Pomimo prób, nigdy nie udało się połączyć Myszki z Manią i Korą. Myszka zawsze wolała pozostać sama – nie ma co się temu dziwić, dorosłe niedźwiedzie to raczej samotniki. Nie mniej jednak kiedyś miała towarzysza – niedźwiedzia syryjskiego i tylko z nim się zgadzała.
W naturze niedźwiedzie żyją do maksymalnie dwudziestu kilku lat. Potem tracą sprawność i trudniej zdobyć im odpowiednią ilość pożywienia. W ogrodach zoologicznych nie muszą martwić się o pokarm, a dzięki dobrej opiece, także weterynaryjnej – żyją dłużej. Na Myszkę przyszedł już jednak czas i bardzo będzie jej nam brakować.
We wrocławskim zoo żyje wiele sędziwych zwierząt
Starszymi paniami są np. słonice Birma i Toto (każda z nich jest po sześćdziesiątce, a to bardzo dużo jak na słonie). Wiekowa jest także samica lemura wari, nazywana Babcią Tammy, swoje lata ma 55-letni pelikan zwany Dziadkiem Bolkiem, a nawet 16-letni Tengah, który w ubiegłym roku został ojcem słynnych na cały świat czworaczków.
Starsze zwierzęta cieszą się w zoo szczególnymi względami, np. Całka, która nie radzi sobie już z twardymi pokarmami, dostaje zupę-krem, a Tengah dziczyznę, która nie powoduje u niego problemów gastrycznych. Więcej na ten temat seniorów pisaliśmy w opublikowanym w styczniu ubiegłego roku tekście pod tytułem "Babcia Tammy, Dziadek Bolek i inni. Poznajcie seniorów z wrocławskiego zoo". Niestety jedną z bohaterek tekstu, niedźwiedzicę Józię, już pożegnaliśmy, odeszła jesienią ubiegłego roku.