Bohaterem jest mały Omar, uchodźca z Syrii, który razem z tatą ucieka na łodzi z ich kraju ogarniętego wojną. Łodź jest przepełniona, morze niebiezpiecznie i Omar wypada za burtę. Pięciolatka gra Agata Kucińska. Jej Omar ma wielkie, dziecięce oczy pełne zdumienia i ciekawości, jest ogromnie wrażliwy, ale nie naiwny. Kucińska z wielkim wyczuciem wciela się w tę postać, nie czujemy, że dorosła aktorka gra dziecko.Świetny, nie tylko choreograficznie, jest Grzegorz Mazoń w roli Rekina Gogo, na swoich jeżdżących butach wykonuje karkołomne ewolucje, jednocześnie wyjaśniając dzieciom prawa natury, rolę drapieżnika i ofiary.Od Yemayi (Marta Kwiek) – tajemniczej królowej mórz, matki podwodnych stworzeń, nie można oderwać wzroku. Jest łagodna i przyjacielska jak delfiny, których językiem się porozumiewa, by za chwilę zmienić się w gwałtowną i przerażającą królową morskich burz. W czarnym kostiumie z otacząjacych ją frędzelków, przypominających ukwiał, niepodzielnie rządzi sceną, a właściwie podmorskim światem. Wspaniała rola, nie rozumiem tylko, dlaczego twórcy przedstawienia tak bardzo bronią się przed odmianą przez przypadki imienia królowej. Wołacz „Yemaya” brzmi dość sztucznie i czują to też aktorzy, którym czasem wymknie się naturalniej brzmiące „Yemayo”.Wraz z Omarem zanurzamy się w głębiny, gdzie delikatne, morskie zwierzęta i rośliny falują łagodnie otaczając bohaterów i widzów. Autorką magicznej scenografii i kostiumów (wraz z Adamem Królikowskim) jest Anna Haudek. Muzyka w tym spektaklu jest bardzo ważna. Bez niej nie udałoby się stworzyć magicznego świata głębin. Kompozytor Dawid Majewski inspirował się rytmami i dźwiękami Afryki, które przywieźli ze sobą Yorubowie, pierwotni wyznawcy Yemayi. Na scenie świetnie śpiewają Marta Kwiek, Grzegorz Mazoń, Patrycja Łacina-Miarka i Agata Kucińska. Towarzyszy im znakomity chór.Sztukę napisała Małgorzata Sikorska-Miszczuk. Zainspirowana zdjęciem małego uchodźcy, którego ciało morze wyrzuciło na plażę, opowiedziała jego historię, ale bez dosłowności i niepotrzebnego epatowania cierpieniem. I tym zabiegiem obudziła w widzach wrażliwość i empatię. Dzieci, które oglądały spektakl, były poruszone tym, co zobaczyły. W drodze z teatru rozmawialiśmy o uchodźcach, o tym, że dzieci wszędzie są dziećmi, niezależnie od kraju pochodzenia i wyznawanej wiary.Mały Omar nie tonie w głębinie, wraca do swojego taty i razem wyruszają w dalszą podróż do lepszego życia. Finał spektaklu daje nadzieję, dużo większą niż otaczająca nas rzeczywistość.
Premierowa „Yemaya, królowa mórz” zamknęła jubileuszową galę z okazji 70-lecia Wrocławskiego Teatru Lalek. Pierwsze przedstawienie kukiełkowe w Lalkach „Przygody Gęgorka” dzieci oglądały już w październiku 1946 roku.Uroczystą galę w sobotę wieczorem poprowadzili Wilk Stefan i Marchewka – było dużo śmiechu i zabawy. Nie zabrakło przemówień, życzeń i gratulacji dla obecnych i dawnych pracowników od innych artystów, zaprzyjaźnionych teatrów i lokalnych władz. Jubileuszowe odznaczenia aktorom i pracownikom WTL wręczył wojewoda dolnośląski.

Yemaya – Królowa Mórz
Teatr lalek Wrocławski Teatr Lalek