We wrocławskim ratuszu przez trzy dni nagrywała wywiady z powstańcami warszawskimi, których powojenne losy zawiodły do Wrocławia. – Moim marzeniem jest, by Powstanie Warszawskie nie kojarzyło się wyłącznie z Warszawą – mówi reżyser. – Pierwsze pytanie, które zadaję moim rozmówcom dotyczy miejsca ich urodzenia. Wielu z nich pochodzi z wiosek, małych miasteczek odległych od Warszawy. Często dopiero wojna związała ich ze stolicą.
Małgorzata Brama jest reżyserem filmów historycznych
Zadebiutowała filmem „Targówek ‘44”. Przez wiele lat była wolontariuszką w Muzeum Powstania Warszawskiego, prowadziła tam zajęcia filmowe poświęcone powstaniu, połączone ze spotkaniami z powstańcami. Jej ostatni film to „Radosław” – dokument opowiadający o jednym z legendarnych dowódców Powstania Warszawskiego ppłk. Janie Mazurkiewiczu. Film został oparty na autentycznych relacjach ostatnich żyjących żołnierzy Zgrupowania Radosław. W roli Radosława wystąpił Ireneusz Czop.
- Na podstawie wywiadów, które przeprowadzamy powstanie dokument fabularyzowany – mówi Małgorzata Brama. – Wiem, że wiele z tych relacji to ostatnie wypowiedzi powstańców. Wielu z nich odwiedzamy w domach, bo chorują i nie mają siły, by usiąść w ratuszu przed kamerą. Oni też sobie zdają sprawę, że to ostatni czas, ostatnia taka chwila i często otwierają się i mówią rzeczy, których wcześniej nie wyjawiali. Tak jakby czekali na to całe życie i dopiero u jego kresu znajdują siłę, by powiedzieć o olbrzymim bólu, strasznych momentach, które przeżyli – opowiada reżyserka. – Mam nagrania tak osobistych wyznań, choćby o gwałtach na dziewczynach z powstania, że jeszcze nie wiem co z nimi zrobić, by nie zranić bohaterek i ich rodzin.
We Wrocławiu swoje powstańcze relacje opowiadali przed kamerą żołnierze m.in. ze zgrupowań „Baszta”, „Zośka”, „Żubr”. Jedną z bohaterek jest pani Maria Urbaniec-Downarowicz, pseudonim „Myszka”, łączniczka z batalionu „Zośka”.
- Do Warszawy przenieśliśmy się z rodziną w 1936 roku. Mieszkałam na Mokotowie, tam było dużo zieleni i łąki, gdzie chodziliśmy na spacery – opowiadała. Jej ojciec był dyplomatą, polskim wicekonsulem w Budapeszcie. Ostatnie, przedwojenne wakacje spędziła u ojca na Węgrzech, do Polski wróciła z mamą i braćmi w ostatnich dniach sierpnia, bo w domu bezpieczniej. W Warszawie zastała ich wojna, zostali ewakuowani, jako rodzina urzędnika państwowego, do Lwowa. Tam 17 września przeżyli wkroczenie Sowietów. – Koczowaliśmy na dworcu we Lwowie, do Warszawy wróciliśmy przez zieloną granicę – wspominała. Ojca już więcej nie zobaczyła, losy wojenne zawiodły go do Bejrutu, gdzie zmarł w latach 50. ubiegłego wieku. W czasie wojny straciła też mamę, która działała od początku w konspiracji. Matkę aresztowano w 1942 roku, trafiła na Pawiak , a potem do obozu koncentracyjnego.
„Myszka” zaczęła działać w konspiracji, gdy skończyła 16 lat. – Nie pamiętam momentu zaprzysiężenia. Wiem, że było to w prywatnym mieszkaniu, zapamiętałam jedynie buty oficera, który przyjmował przysięgę – opowiadała. – Chciałam poważniej wyglądać i na tę chwilę, zamiast dwóch warkoczy, które zwykle nosiłam, zaplotłam jeden. Ktoś mnie pociągnął za niego i powiedział „Myszka” i tak dostałam pseudonim. Była łączniczką w batalionie „Zośka”. – Mieliśmy punkt w fabryce „Telefunkena”. Pamiętam chwilę, gdy założyliśmy biało-czerwone opaski, tę wielką radość. Janek Rodowicz „Anoda” nawet przyjechał w mundurze swego ojca, w ułańskim mundurze – przywoływała pierwsze chwile powstania.
Film „Wrocławscy powstańcy” powstaje na zlecenie Związku Powstańców Warszawskich, współfinansuje go Ministerstwo Obrony Narodowej, a swoim patronatem objął go prezydent Wrocławia. Reżyseruje Małgorzata Brama, operator – Tomasz Ziółkowski, dźwięk Marcin Popławski, II reżyser – Piotr Kozicki, kierownik produkcji – Katarzyna Syska. Producentem filmu jest Fundacja Artystyczna Erina B.
- Moim marzeniem jest premiera „Wrocławskich powstańców” na rynku we Wrocławiu 1 sierpnia przyszłego roku – mówi Małgorzata Brama.
Agnieszka Kołodyńska