Trener Jacek Magiera jest wychowankiem Rakowa Częstochowa, w Częstochowie się urodził - namalował więc nam piłkę w Polsce lat 90., łapiącej nowy oddech, mającej na plecach plan Balcerowicza a przed sobą denominację złotego. David Balda – w Rakowie przed kilkoma laty odpowiadał za skauting, teraz konstruuje zespół na czele z Erikiem Exposito i wespół z ludźmi, których w Rakowie poznał.
LATA 90.
Początki Jacka Magiery w Rakowie...
Boisko położone było 10 – 12 minut marszem od domu. Szliśmy z kolegami na treningi codziennie, 7 dni w tygodniu. Stadion Rakowa to był mój drugi dom. Trenerów mieliśmy fantastycznych – Zbigniew Dobosz, prawdziwy pasjonat piłki, Gothard Kokott, który mnie wprowadzał do ekstraklasy, Henryk Turek, Jan Basiński - cztery prawdziwe ikony. Bardzo szanowani. Z sukcesami. Choćby awansem do ekstraklasy w 1994 roku.
Debiut...
1993 rok. Zadebiutowałem w pierwszej drużynie Rakowa mając 16 lat, 3 miesiące i 20 dni. Naszym rywalem była Warta. Przeciwko mnie grał Krzysztof Pawlak, późniejszy selekcjoner polskiej kadry, grał Czesław Jakołcewicz czy Jerzy Kaziów. Wystąpiłem na stoperze jako świeżo upieczony mistrz Europy U-16.
Nagrody za mistrzostwo Europy z reprezentacją Polski U-16 trenera Andrzeja Zamilskiego.
Za sam awans na ME dostaliśmy z PZPN po garniturze i krawacie. Za tytuł mistrzów Europy - jakieś groszowe pieniężne sprawy, a z klubu – symbolicznie – radio na kasety magnetofonowe i dres. Nikt z nas dla pieniędzy nie grał. Dla sukcesów, dla wyników - to tak. Ja jako zawodnik pierwszoligowego Rakowa zarabiałem przed denominacją 8 milionów złotych - dzisiejsze 800 na miesiąc. Byłem zatrudniony jako instruktor sportu w Hucie Częstochowa im. Bolesława Bieruta.
Piłkarz, czyli dobra fura.
Gość w Polonezie, w ortalionowym dresie ze złotym łańcuchem na szyi, to był Pan Świata. Na parkingu przed budynkiem klubowym Rakowa królowały małe i duże Fiaty, był Ford Fiesta. Sam jeździłem 20-letnim dużym Fiatem, zapłaciłem za niego 2,8mln zł i wpakowałem w naprawę kolejne 3 mln zł (obecna równowartość 300 złotych), sprzedałem za 3,4 mln. Kompletna klapa a nie cwaniacka inwestycja.
Drony – analizy taktyczne, sztaby.
Pierwszy trener, drugi - który jest jeszcze od bramkarzy i bywa kierownikiem drużyny... plus fizjoterapeuta. Takie to były sztaby. Grup analityków nie było. W tamtych czasach w TVP2 był jeden mecz o 14.00, tylko druga połowa. I to było wyróżnienie zagrać właśnie wtedy, i że ludzie przy rosole na telewizyjnej Dwójce mogą Cię zobaczyć. Reszta spotkań w skrótach chyba tylko w magazynie GOL.
Dieta jak u babci na imieninach - prima sort.Mecze były pokazywane z jednej kamery. Ja dla Rakowa w wygranym 2:0 meczu z Lechem strzeliłem dwa gole głową. Ale żadnej z bramek nie pokazali, bo akurat operator łapał kibiców na trybunach.trener Jacek Magiera
Był 1993 albo 1994 rok. Z Rakowem jechaliśmy na mecz do Krakowa. Podjeżdżaliśmy pod stołówkę hutniczą, braliśmy duże termosy wojskowe z jedzeniem – w jednym schabowe, w drugim bigos. I w drogę. 60 km od Krakowa autokar stanął, wysiedliśmy, trener zarządził obiad i każdemu chochlą bigosu nałożył i dorzucił schabowego. Przedmeczowa dieta. Dziś nie do zaakceptowania.
TERAŹNIEJSZOŚĆ
David Balda: Czeski dyrektor sportowy w Rakowie (obecnie w Śląsku Wrocław).
Kontakt nie do przecenienia.
W Rakowie byłem dość krótko dyrektorem sportowym, to był 2016 rok, graliśmy jeszcze w niższych klasach rozgrywkowych, kilka lat później wróciłem w roli skauta. Z tego czasu pozostał mi jeden bezcenny kontakt, właściciel Michał Świerczewski. I nie chodzi o żadne pieniądze. A o wiedzę co do zarządzania zespołem, determinację. To człowiek, który od podstaw zbudował piłkarskie imperium. Markę, z którą trzeba się liczyć.
Dwóch z Rakowa – szuka dla WKS.
Oskar Jasiński i Paweł Belina – dwaj skauci, którzy pracowali w Rakowie, a teraz działamy w Śląsku. Oskara znam od 2016 roku, był skautem od videoanaliz, od samego początku bardzo mi pomagał, duży profesjonalizm, przez lata bardzo się rozwinął. Jest z Warszawy, pilotuje więc Mazowsze. Jest i Paweł Belina, który już w Rakowie wykonywał świetną robotę. Choć nigdy nie grał zawodowo w piłkę, to szybko wskoczył w te realia. Jest z Lublina, mówi po ukraińsku, odpowiada w Śląsku za ścianę wschodnią. Był też na stażu w PSV, poznał rynek holenderski.
Doświadczenie zdobywali krok po kroku, od obserwacji zawodników z niższych lig po tych grających na wyższych szczeblach, to dobry sposób na naukę rynku.David Balda, dyrektor sportowy Śląska Wrocław
Erik Exposito – gwiazda ligi. Chciał go i chce... Raków. Kontrakt się kończy w czerwcu.
Rekordowa w skali Śląska oferta nowego kontraktu jest na stole, negocjacje trwają. Do czerwca zostaje, bo ma kontrakt. Nie sprzedamy go w zimie, bo walczymy o czołowe lokaty i pieniądze z Ekstraklasy. Kilkaset tysięcy euro zarobku za gwiazdę ligi się nam nie kalkuluje. Cieszę się, że mamy go u siebie i z tego jak pomaga drużynie. Ale jestem świadom, że jak zawodnik się rozwija i liga zaczyna być dla niego za mała, to ma coraz większe ambicje, zagraniczne. Jak pojawią się oferty z LaLiga czy Premier League, to ich nie przebijemy. Na dziś rozmawiamy a piłkarsko prowadzimy w lidze. To ważne.