wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 18:04

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Paul McCreesh: Wrocław jest moim domem

O koncertowaniu w stolicy Dolnego Śląska, współpracy z Wrocławską Orkiestrą Barokową i planach nagraniowych opowiada wybitny angielski dyrygent Paul McCreesh.

Reklama

Jakie to uczucie powrócić do Wrocławia i koncertować tutaj po przerwie spowodowanej pandemią?

Jestem wędrownym muzykiem i cały czas bardzo dużo podróżuję, ale zawsze czułem, że Wrocław jest moim drugim muzycznym domem. To jest miejsce, w którym pracuję od piętnastu lat i w którym miałem okazję tworzyć naprawdę wspaniałe przedsięwzięcia. To świetne uczucie być tutaj i spotykać muzyków, z którymi pracowałem – chórzystów, członków orkiestry symfonicznej i Wrocławskiej Orkiestry Barokowej. Razem z nimi udało mi się zarejestrować naprawdę świetne nagrania.

Bycie tutaj to dla mnie wielki przywilej, jestem dumny z tego że mogę być częścią tej zadziwiającej instytucji.

Czytajcie także: Paul McCreesh ma swoją tablicę pamiątkową przed NFM

Kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy Narodowe Forum Muzyki było wizjonerskim marzeniem Andrzeja Kosendiaka. Plan stworzenia tej instytucji podziałał na mnie jak magnes. Kiedy szefowałem festiwalowi Wratislavia Cantans, zależało mi, aby było to wydarzenie, na które będę mógł zapraszać nie tylko moich przyjaciół, ale też innych artystów. Mieliśmy z Andrzejem  wspólną wizję tego, jak taki festiwal powinien wyglądać i jak powinien się rozwijać. Dokładnie tym się zajmowaliśmy, a ja byłem tylko jednym z członków wielkiej drużyny, która tego dokonała.

Miałem przyjemność wysłuchać teraz NFM Filharmonii Wrocławskiej i Chóru NFM. To naprawdę jest to zupełnie inna orkiestra i inny chór niż kilkanaście lat temu. Ci muzycy i ich kierownik artystyczny wykonali ogromną pracę, a na jakość ich pracy ma też wpływ znakomita sala, w której pracują. Wrocławska Orkiestra Barokowa także bardzo się rozwinęła. To świetne uczucie być tutaj.

Jak przebiegała praca z Wrocławską Orkiestrą Barokową?

Bardzo dobrze! Kiedy z nimi pracuję uświadamiam sobie, że po dwustu latach Beethoven to nadal zwariowany, dziki rewolucjonista, nawet teraz, w XXI wieku. Ta muzyka jest tak złożona, że trzeba włożyć w nią mnóstwo pracy, aby osiągnąć satysfakcjonujący efekt. Jest w niej coś, czego do końca nie można zrozumieć i na tym polega jej piękno. Z upływem lat odkrywa się w niej ciągle coś nowego, zarówno dyrygent jak i muzycy orkiestry ciągle mają w niej coś nowego do powiedzenia.

Jedną z rzeczy, które szczególnie cenię podczas pracy z Wrocławską Orkiestrą Barokową jest to, że muzycy ją tworzący cały czas są ciekawi muzyki, chcą pracować i odkrywać wykonywane dzieła na nowo. To zupełnie inny świat emocji, niż praca z wielkimi orkiestrami symfonicznymi, z którymi spędzałem przed pandemią znacznie więcej czasu. Ale cenię sobie to że mogę pracować z różnymi typami zespołów.

Dlaczego zdecydował się pan na wykonanie z Wrocławską Orkiestrą Barokową Symfonii C-dur Hob. I: 90 Josepha Haydna i IV Symfonii B-dur op. 60 Ludwiga van Beethovena?

Ostatnich kilkanaście miesięcy było dla muzyków naprawdę strasznych. W krótkim czasie przeszedłem od bycia absurdalnie wręcz zapracowanym dyrygentem do bycia prawie całkowicie pozbawionym zajęcia. W drugim tygodniu marca zeszłego roku zorientowałem się, że mój do tej pory szczelnie wypełniony kalendarz stał się pusty. Było to dla mnie bardzo trudne pod względem psychologicznym. Było to coś, na co nikt nie jest odporny, nawet względnie znani artyści jak ja.

Bądźmy szczerzy – dyrygenci zarabiają niezłe pieniądze i mogą sobie jakoś poradzić. W zupełnie innej sytuacji są jednak muzycy, a zwłaszcza freenalcerzy. Oni naprawdę musieli walczyć o przetrwanie, aby utrzymać swoje domy i rodziny. Myślę o nich z wielką sympatią, bo to naprawdę poważna sytuacja. Gdyby coś takiego zdarzyło mi się po czterdziestce, kiedy miałem małe dzieci i nowy dom, to mnie także byłoby bardzo trudno.

Z drugiej strony fantastycznie jest obserwować, z jakim entuzjazmem i wyobraźnią muzycy wracają do pracy. Sprawiają, że muzyka nadal jest żywa. Pomysł na ten koncert zrodził się dwa miesiące temu, ponieważ planowanie jest na dłuższą metę nadal mocno utrudnione.

Jarosław Thiel zapytał mnie, czy dam radę przyjechać i zadyrygować pod koniec maja. Oczywiście zgodziłem się od razu i zapytałem, czy jest możliwość zmiany daty, ponieważ akurat w tym tygodniu pracowałem. Mój kalendarz był praktycznie pusty, ale w tym jednym tygodniu miałem już zaplanowany występ. Więc zmieniliśmy datę i oto tu jestem.

Wszyscy grają teraz bardzo dużo muzyki skomponowanej w okresie klasycyzmu. Wykonywanie napisanych na duże składy dzieł Elgara i Szymanowskiego nadal nie jest możliwe, nad czym bardzo ubolewam. Oczywiście bardzo tęsknię za dźwiękiem wielkiej orkiestry symfonicznej wspartej brzmieniem chóru, ale skupienie się na repertuarze przeznaczonym na mniejszy skład także ma swoje plusy.

Dobrze czuję się w muzyce Haydna i Beethovena, a orkiestry grają teraz znacznie więcej ich dzieł, niż czyniły to przed pandemią. Trzeba więc nauczyć się czerpać z tej sytuacji jakieś korzyści.

Czy ma pan jakieś plany odnośnie nowych nagrań?

Tak, choć musieliśmy przełożyć większość tego typu przedsięwzięć, co jest frustrujące i irytujące.

Mamy w planach fantastyczny projekt z udziałem Chóru NFM i Gabrieli Consort & Players, czyli wielkie oratorium „Sen Geroncjusza” Edwarda Elgara – jedno z arcydzieł muzyki angielskiej XX wieku. Polska publiczność zna ten utwór. Za mojej dyrekcji poprowadził je na festiwalu Wratislavia Cantans Jacek Kaspszyk, a ja zadyrygowałem nim cztery lata temu z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia i Chórem NFM. Bardzo miło wspominam ten koncert, oba zespoły wypadły świetnie. Każdy taki projekt wymaga czasu.

Mieliśmy nagrywać to dzieło w 2020 roku, ale niestety trzeba było to przełożyć. Mieliśmy je nagrywać w tym roku, ale obawiam się, że to także się nie uda i konieczne będzie przeczekanie jeszcze kilku lat. To duży projekt, który wymaga udziału wielu zespołów, zarówno polskich jak i brytyjskich. Zorganizowanie nagrań będzie z pewnością skomplikowane, ale musimy mieć nadzieję, że w końcu do nich dojdzie!

Rozmawiał Oskar Łapeta

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl